#11

693 33 9
                                    

P.O.V Lena;

-No to nieźle pojebana akcja-powiedziała Kamila.
-wiem-powiedziałam smutna.
-dlaczego jesteś smutna, ja bym się na twoim miejscu cieszyła-spojrzała się na mnie niezrozumiale.
-jest z osobą która jesteś dla mnie bliska, może nie przepadam za Natalią, ale jakoś nie chce jej go odbijać, ani mieć jakiś głupich romansów-powiedziałam.
-rozumiem cie w stu procentach, a co chcesz zrobić z Kondziem-zapytała.
-szczerze, kończę ten cały plan-spojrzałam się na dziewczynę i dodałam-wiem, że ci się podoba wiec będziesz miała wolną rękę, ale musisz wiedzieć, że mu tez się ktoś podoba-mina dziewczyny aż zbladła.
-dowiedziałabyś się kto?-zapytała z nieśmiałym uśmiechem.
-dla ciebie wszystko-dziewczyna automatycznie się do mnie przytuliła-dobra chodźmy na dół, razem z Kamą skierowałyśmy się schodami na dół gdzie czekali na nas wszyscy. Dosłownie WSZYSCY.

-po co nas tu zebraliście?-zapytał Cody.
-chciałem coś powiedzieć-powiedział Mani, a po chwili podeszła do niego Natalia i chwyciła go za rękę na co aż się zagotowałam.
-chcieliśmy-powiedziała nieśmiało, a ja już miałam same złe scenariusze. Nawet przez myśl mi przeszło, że się zaręczyli. Ty, ale usłyszałam, że Mani gadał o jakimś pierścionku. Ja pierdole, tylko nie to proszę.
-dobra nie będziemy owijać w bawełnę-powiedział chłopak i zwrócił się do dziewczyny-ty mówisz czy ja?
-możesz mówić-powiedziała z lekkim uśmiechem.
-ja i Natalia, znaczy się my-kurwa wiedziałam-nie jesteśmy już razem.
-kurwa-powiedziałam i dopiero teraz zorientowałam się, że nie powiedziałam tego w myślach-przepraszam zobaczyłam pająka.
-gdzie misiek?-zapytał Konrad.
-nie sądzisz Kondzio, że my tez musimy coś powiedzieć?-zapytałam.
-chyba musimy-uśmiechnął się, i podszedł do mnie i mnie objął w pasie.
-JESTEŚ W CIĄŻY?-zapytała Kornelia, która wstała z podekscytowania.
-WEŹMIECIE ŚLUB-zapytała Patrycja, która również wstała.
-Nie, a wręcz przeciwnie-zaśmiałam się z zakłopotania.
-Konrad ty powiedz, bo Li chyba nie da rady-powiedział Pimpek.
-dobra słuchajcie-powiedział i aż się wyprostował-nie jesteśmy ze sobą od dłuższego czasu.
-JAK TO?-krzyknęła Kornelia.
-udawaliśmy-powiedziałam i dodałam-ponieważ Konrad chciał mi p...-nie było mi dane dokończyć bo chłopak mi przerwał.
-chcieliśmy, żebyście byli szczęśliwi z naszego szczęścia-powiedział.
-jesteśmy szczęśliwi nie ważne czy jesteście razem czy nie. To samo tyczy się was-powiedziała Patrycja pokazująca na Miłosza i Natalie-jesteśmy przyjaciółmi, nic tego nie zmieni-powiedziała z uśmiechem na twarzy.
-racja-powiedzieliśmy wszyscy.
-Lena, przepraszam-powiedziała do mnie Natalia.
-ja również przepraszam, nie zachowałam się dobrze-powiedziałam szczerze.
-ja tak samo-uśmiechnęła się do mnie dziewczyna, odrazu do niej podeszłam i się do niej przytuliłam.
-CZAS NA GRUPOWEGO MIŚKA-wykrzyczał Wojtas na co wszyscy do nas podlecieli i zaczęliśmy się razem przytulać.
-co wy na to, żeby pojechać do wesołego miasteczka?-zapytał Pimpek.
-w sumie jesteśmy już wszyscy ubrani, i ogarnięci wiec można jechać-powiedziała Kornelia-bo wiecie musimy się wyszaleć, ponieważ jutro przyjeżdża siostra Lenkii.
-no to jak lecimy?-zapytała się Patrycja.
-okej, ja prowadzę jedno auto-powiedział Miłosz, który pobiegł odrazu do auta.
-ja drugie-wykrzyczał Cody.
-ja jadę z Miłoszem i siedzę obok prowadzącego!-wykrzyczałam i pobiegłam za nim. Z Miłoszem jechałam ja, Kamila, Wojtas i Kornelia, a z Codym jechał Kondzio, Pimpek, Patrycja, i Natalia.

Podróż przeminęła nam bardzo miło, śpiewaliśmy, wygłupialiśmy się i pierwszy raz poczułam, że jest wszystko okej. Za tydzień urodziny mają Kornelia wraz z Patrycją, więc trzeba coś fajnego wymyślić. Nim się rozejrzałam byliśmy pod wesołym miasteczkiem o nazwie "Legendia" w Chorzowie.

-dobra dzielimy się na grupki-powiedział Pimpek.
-mogę wybierać?-zapytałam jak małe dziecko.
-oczywiście dzieciaczku-Pimpek poklepał mnie po główce i wszyscy się zaśmialiśmy.
-to ja chce w mojej grupce cztery osoby, żeby było parzyście-zaśmiałam się.
-wyższa matematyka Li-powiedziała przez śmiej Patrycja.
-wal się-wystawiłam środkowy palec i dodałam-biorę ze sobą Kamilę-dziewczyna podeszła do mnie i wiedziałam odrazu kogo wezmę również-Konrada-zerknęłam na dziewczynę i zobaczyłam jak kącik leci jej ku górze-no i biorę Miłosza-uśmiechnęłam się na co chłopak sie odrazu odwzajemnił uśmiech.

Weszliśmy do środka i się rozdzieliliśmy, stwierdziliśmy, że pójdziemy na coś szybkiego chłopaki wybrali jakieś czerwone coś, i widać, że jest to duże wyzwanie, razem z Kamilą związałyśmy włosy i włożyłyśmy wszystkie niepotrzebne rzeczy do plecaka Kondzia. Wpuścili nas i na samym początku siedziałam ja z Miłoszem, a za nami Kamila z Konradem. Nie ukrywam pasowało mi to.

-boisz się?-zapytał chłopak.
-trochę-powiedziałam zdenerwowana.
-jakby coś to zawsze możesz mnie za rękę złapać-zaśmiał się i dodał po chwili-ja się nie obrażę-odrazu po jego słowach wystartowaliśmy. Nawet nie wiem kiedy chwyciłam chłopaka za rękę, ale byłam taka przestraszona, że wiedziałam, że łatwo go nie puszczę.
-już koniec Li, możesz puścić-powiedział chłopak.
-chcesz, żebym puściła?-zapytałam.
-mi tam nie przeszkadza-odpowiedział i się uśmiechnął.
-ciesze się-odwzajemniłam uśmiech.

Byliśmy jeszcze na paru różnych atrakcjach na tych spokojniejszych i nawet zdarzyły się szybsze. Kierowaliśmy się teraz coś zjeść, była godzina 17.49 o 18.30 jesteśmy umówieni przed wyjściem. Rozmawialiśmy na różne tematy, z tego co zauważyłam Kamila, i Konrad poczuli do siebie miętę i to dużą. Szliśmy zgodnie z mapą i coś czuje, że zaraz będziemy, ale nie było by tak fajnie gdybyśmy nie wpadli na resztę naszych przyajciół.

-no, no Manii, już wyrywasz-zaśmiała się Natalii.
-no wiecie podoba mi się taka jedna blondi gdzieś tu krąży i chce, żeby się na mnie spojrzała wiecie-poruszał brwiami i wszyscy się zaśmiali, ale mi do śmiechu nie było, odrazu puściłam chłopaka za rękę i poszłam w innym kierunku.
-Lena gdzie idziesz?-krzyknął Wojtas.
-przejść się-powiedziałam, a po chwili poczułam jak ktoś chwyta mnie za rękę i obraca mnie do siebie.
-gdzie idziesz księżniczko?-zapytał się Mani.
-daj mi spokój, idź do tej twojej blondyneczki-powiedziałam sarkastycznie.
-ja w głowie mam tylko taką jedną dziewczynę o imieniu...-nie dokończył bo przerwał mu Kondzio.
-powiem wam tak, idziemy na kołowrotek-powiedział-idziecie z nami?-zapytał.
-a kto idzie?-zapytałam.
-wszyscy, ale po dwie osoby w wagonie-powiedział.
-okej, ale nie będę na tym czymś tylko poczekam na was-powiedziałam i się zaśmiałam.
-ja tak samo-powiedział Mani, i wziął mnie za rękę i poszliśmy najpierw coś zjeść z "ekipą", a później na ich kołowrotek.

Podczas kolejki przyszło pare fanek chłopaków po zdjęcia i po autografy, ale podeszła tez jedna dziewczyna po numer Miłosza, i rozmawiali cały czas ze sobą na co się wkurzyłam i stwierdziłam, że pokaże jej kogo jest. Nasi znajomi byli u góry i nic nie widzieli, a to będzie tylko jednorazowe będzie niestety..

-Mani-powiedziałam cicho mu do ucha.
-zaczekaj chwile-powiedział do nowo poznanej dziewczyny-co jest mała?-nie dostał odpowiedzi tylko wpiłam się w jego usta.
-to ja nie będę przeszkadzać, pa-powiedziała dziewczyna i odeszła.
-w końcu-uśmiechnęłam się.
-zrobiłaś to specjalnie-powiedział.
-a no, może masz racje-zaśmiałam się słodko.
-pogadamy jeszcze na ten temat-pogroził mi palcem na co zaczęłam śmiać się jak głupia. Po parunastu minutach w końcu skończyło się to coś kręcić i nasi przyjaciele dołączyli do nas.
-dobra lecimy?-zapytał Cody.
-nie ukrywam jestem śpiący już-powiedział Pimpek.
-jak zawsze kochanie-dodała Patrycja, dając chłopakowi buziaka w usta.
-ooo-powiedziałyśmy z dziewczynami równocześnie.
-ale serio, ja tez jestem śpiący-powiedział Wojtas.
-no nie ukrywam, że ja też-powiedziałam i uniosłam ręce w geście obronnym.
-no to lecimy do domu-powiedział Mani na co wszyscy skierowali się do wyjścia.

Droga mi się cały czas ciągła, w pewnym momencie zaczęło mi być tak zimno, że Mani dał mi swoją bluzę którą zawsze ma w aucie co było słodkie. Nawet nie wiem kiedy, ale zamknęłam oczy na chwile i zasnęłam. Obudziłam się jak ktoś mnie podnosił.

-czy to mój książę na białym koniu-powiedziałam zaspana.
-twój książę w czarnym BMW-zaśmiał się Miłosz.
-puść mnie-powiedziałam.
-nie, jesteś śpiąca więc Cię zaniosę na górę-powiedział chłopak na co nawet się nie kłóciłam, ponieważ nie miałam na to siły. Chłopak w salonie rozmawiał z paroma osobami, którzy jeszcze nie spali, a ja po pru minutach odpłynęłam.

Just not him. [felivers]जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें