Przyjazd rodziców

6.7K 203 710
                                    

*Eleven*

Byłem akurat w trakcie montowania jednego z filmów, gdy nagle mój telefon niespodziewanie zadzwonił. Aż podskoczyłem, tak się go zlękłem. Właśnie takie są skutki zostawiania go na biurku tuż obok siebie i to jeszcze nie wyciszonego.

Gdy pierwszy szok minął, złapałem za komórkę i przeczytałem nazwę kontaktu.

-Mama? - zdziwiłem się.

Okres świąteczny minął już kilka dni temu, a ona dopiero teraz do mnie zadzwoniła. Jutro Sylwester. Żeby nie było, złożyłem jej oczywiście życzenia świąteczne SMSem, a raczej poprosiłem o to Erkaesa, gdyż w tamtym czasie, siedziałem jeszcze w grze.

Przesunąłem zieloną słuchawkę by odebrać, po czym przyłożyłem telefon do ucha.

-Witaj kochany Mateuszu! - krzyknęła kobieta, przez co aż zmrużyłem oczy, gdyż wydany przez nią dźwięk był dla mnie nieco za głośny - Dlaczego nie zadzwoniłeś na święta? - spytała.

-Eheh... Miałem naprawdę sporo na głowie... Przepraszam... Ale przecież napisałem! - próbowałem się usprawiedliwić.

-Słonko... Wiesz przecież, że to nie to samo co rozmowa - westchnęła.

-Wiem, wiem... Wybacz - zrobiło mi się głupio, ale... Co ja miałem poradzić na to, że siedziałem wtedy w Kronikach bez możliwości wyjścia i dzwonienia do kogokolwiek, prócz przyjaciół przez krótkofalówkę?

-Nie szkodzi. Dzwonię, ponieważ z ojcem postanowiliśmy zrobić ci niespodziankę - zaśmiała się.

-Co? Jaką? - przeszedł mnie dreszcz, gdyż moi rodzice słynęli wręcz ze swoich nietypowych pomysłów. Mam nadzieję, że nie...

-Jutro przyjeżdżamy do ciebie! - krzyknęła z entuzjazmem mama przerywając mi rozmyślanie.

-Kurwa - wyrwało mi się - Znaczy... Ehehe... - zaśmiałem się nerwowo.

-Mateuszu Gajewski! Język! - ochrzaniła mnie.

-Ekhem, tak... Świetnie, że będziecie! - skłamałem. Właśnie tego najbardziej się obawiałem. Nie chciałem im przedstawiać Darka. Znaczy chciałem, ale jeszcze nie teraz. Dopiero co wróciliśmy do domu. Nie miałem więc czasu, żeby obmyślać takie rzeczy. Wolałem cieszyć się czasem, jaki z nim spędzałem.

-To super. Przyjedź po nas na lotnisko około 10:00.

-Tak wcześnie? - zdziwiłem się.

-Mateusz, 10:00 to nie jest wcześnie - przybiłem piątkę z czołem przypominając sobie, że nie wszyscy funkcjonują tak jak ja.

-Dobrze, będę - westchnąłem rozłączając się.

Odłożyłem telefon spowrotem na blat i odchyliłem się do tyłu na krześle.

-O kurwa, ale mam przejebane... - potarłem twarz dłońmi czując narastające zmęczenie - DAAAARK! - wydarłem się nie chcąc ruszać dupy z miejsca.

Brunet niemal odrazu pojawił się w drzwiach, jakby conajmniej cały czas za nimi stał.

-Mamy problem - oznajmiłem - Lepiej sobie klapnik - obróciłem się na fotelu tak, by mógł usiąść na moich kolanach. Zgadza się. Aż tak blisko byliśmy.

𝙾𝙽𝙴 - 𝚂𝙷𝙾𝚃𝚈 [ 𝙴𝙻𝙴𝚅𝙴𝙽 X 𝙳𝙰𝚁𝙺 𝙴𝙻𝙴𝚅𝙴𝙽 ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz