Biwak

1.1K 56 124
                                    

Zróbcie sobie kawkę, herbatkę, czy coś. Od razu cały obiad/śniadanie/kolacje/coś innego. Shot ma prawie 7k słów

*Yasu*

Przed drzwiami wejściowymi stanął potargany Mateusz. Nie miał nawet na sobie koszulki. Był w samych bokserkach i jakiś kapciach.

–Dzieńdoberek! Gotowy na wyjazd? – przywitał się pełen energii Erkaes.

–Że co kurwa? Jaki wyjazd? – ledwo co powiedział, przecierając oczy.

–No przecież Yasu wszystkim mówiła, że się na dzisiaj umawiamy, prawda? – nic nie odpowiedziałam. Jedynie wbiłam wzrok w wycieraczkę pod stopami – Yasu? No ty sobie chyba jaja robisz!

–No dobra już! Przepraszam! – krzyknęłam, chcąc jak najszybciej uwolnić się od ich niemiłych spojrzeń. Rzecz jasna, tak naprawdę nie było mi ani trochę głupio. Nie chciałam, żeby Mati z nami jechał. Z każdym dniem, coraz bardziej wkurwiało mnie to, że zabrał mi mojego Darkusia. Nie potrafiłabym mu tego wybaczyć nawet, gdybym chciała.

+Jesteś w stanie ogarnąć się w dziesięć minut? Reszta czeka w samochodzie – zaproponował chłopak.

–No nie wiem, czy chcę z nią gdziekolwiek jechać – skrzyżował ręce na klatce piersiowej, oparł się o ścianę i stał tak chwilę, przypatrując mi się z wyrzutem.

–Elek proszę...

–Ehh... Niech będzie... DARKY! WSTAWAJ! – krzyknął gdzieś w głąb mieszkania – Jeśli go jakoś przekonam, to za moment przyjdziemy – oznajmił, zatrzaskując nam drzwi przed nosem. Zajebiście

Wróciliśmy do auta, gdzie reszta ekipy czekała na nas nieco zniecierpliwiona.

–Tylko nie mów, że zapomniał – odezwał się Maciek, od razu po tym, jak wsiadłam.

–Gorzej. Yasu mu nie powiedziała o biwaku – westchnął kierowca.

CO?! – krzyknęła reszta pasażerów chórkiem.

–No ty chyba sobie żartujesz! – naskoczyła na mnie Lady Graine.

–Dajcie już spokój. To ma być miła wycieczka, a z resztą... Mati z Dark Elevenem zaraz tu przyjdą – uspokajał ich Erkaś.

*time skip*

–Jeśli można spytać... To gdzie my właściwie jedziemy? – zapytał nieśmiało, niewtajemniczony w całą wyprawę blondyn.

–Do jakiegoś lasu zrobić ognisko, spędzić czas razem, pomóc niektórym się pogodzić... – Kciukacz wymienił ostatni powód głośniej, spoglądając to na Elevena z Darkiem, to na mnie.

Nie ukrywam, że nie czułam się komfortowo w tej sytuacji, podobnie jak wcześniej wymienieni. Gdybym mogła, najchętniej spierdoliłabym w tym momencie jak najdalej stąd, lub w ogóle nie jechała nigdzie. Miałam jednak plan. Plan, który da nauczkę Mateuszowi, że ze mną się kurwa nie zadziera.

–Brzmi ciekawie – stwierdził klon, opierając się o ramię swojego stwórcy.

Bardzo niedyskretnie obserwowałam każdy ich ruch z przedniego siedzenia. Kompletnie nie przeszkadzało mi to, że nie siedzieli nawet tuż za mną, tylko jeszcze rząd dalej.

No proszę ja was. Myśleliście, że w zwykłym samochodzie pomieści się aż siedem osób? Szczerze w to wątpię. No chyba, że niektórzy pójdą schować się do bagażnika, czy coś. A tak nie licząc tej opcji, to... Erkaes posiadał spoko auto, takie ośmioosobowe. Siedzieliśmy w nim w ten sposób:

𝙾𝙽𝙴 - 𝚂𝙷𝙾𝚃𝚈 [ 𝙴𝙻𝙴𝚅𝙴𝙽 X 𝙳𝙰𝚁𝙺 𝙴𝙻𝙴𝚅𝙴𝙽 ]Where stories live. Discover now