Dzika codzienność

1.1K 53 131
                                    

*Eleven*

–Halo? – odebrałem telefon, który przed chwilą dosłownie zadzwonił mi w ręku, przyprawiając mnie tym samym o zawał serca.

–Siema Elek! Tu Erkaes. Jak pewnie wiesz, całe studio chciałoby poznać Dark Elevena, a akurat jesteśmy w okolicy. Miałbyś może czas się dziś spotkać? – spytał pełen nadziei.

–Nie ma problemu – westchnąłem mocno niezadowolony.

–To co? Za godzinę w parku przy fontannie?

–Ach... Jasne – odpowiedziałem, rozłączając się.

–Kto to? – zapytał ciemny, zaprzestając aktualnie wykonywanej czynności.

–Erkaes chce się spotkać, więc lepiej się ubierajmy – sapnąłem.

–Ale ja nawet jeszcze nie zdążyłem...

–Nie Darky. Nie zamierzam dzisiaj chodzić okrakiem. Wstawaj – pośpieszyłem go.

Klon niechętnie zszedł ze mnie, otarł usta i skierował kroki ku łazience, by jak najszybciej doprowadzić swoje ciało do porządku.

Dlaczego akurat teraz zachciało im się z nami zobaczyć? A było tak przyjemnie...

*time skip*

–O ja pierdole!!! On naprawdę istnieje!!! – już z daleka dało się słyczeć krzyki Jerzrozzy.

–Przedstawiam wam... Chociaż pewnie sami już dobrze wiecie kogo – uśmiechnąłem się. (Voldemorta? ~ autorka)

–Hej, dawno cię nie widziałam – przywitała się z duplikatem, przesadnie uroczo Yasu – Co słychać?

–Eh... Wszystko w porządku. Zwykła codzienność – odparł, rozkładając ręce.

Cała sytuacja wyglądała dla mnie dosyć komicznie. Maciek i Jerzrozza skakali w okół kopii, jakby był conajmniej ósmym cudem świata. Poprawka - jedenastym. Ale właściwie, czy sklonowanie się, faktycznie nie jest cudem?

–Posiadasz wspomnienia Elevena?

–Masz jakieś moce?

–Potrafisz się teleportować?

Wciąż wypytywali, jakby conajmniej ich obiekt podziwu miał zaraz od nich uciec. Chociaż w sumie, patrząc na ich zachowanie, to niewiele brakowało do tego, by faktycznie tak się stało.

–Spokojnie chłopaki – zachichotał brunet – Co to jakiś fanclub, czy co?

–No właśnie! Zostawcie go w spokoju! – krzyknęła czerwonowłosa, łapiąc go mocno za rękę i przyciągając do siebie, na co ten aż syknął z bólu.

–Dla jego bezpieczeństwa... Może ty też go zostaw – odsunąłem dziewczynę od szaroskórego.

–Od tej pory Dark Eleven jest obiektem muzealnym, którego nikt nie może dotykać. No oczywiście poza Mateuszem – Kciukowaty starał się opanować sytuację.

–A dlaczego akurat oprócz niego?! – odezwał się oburzony Maciej.

–Bo to jego chłopak idioto – odpowiedział mu natychmiast Jerzu.

𝙾𝙽𝙴 - 𝚂𝙷𝙾𝚃𝚈 [ 𝙴𝙻𝙴𝚅𝙴𝙽 X 𝙳𝙰𝚁𝙺 𝙴𝙻𝙴𝚅𝙴𝙽 ]On viuen les histories. Descobreix ara