51. Wcale niezłe perspektywy

773 106 48
                                    

Pomysł: Już mam! (hasło znalezione)


***

Gdzieś w niedalekiej odległości od korytarza rozległ się przytłumiony tupot męskich stóp, a już po dwóch, może trzech sekundach winowajca objawił się w całej swej szlachetnej okazałości.

- Yuuri! - zawołał melodyjnie Viktor, stając w drzwiach otworzonej z nagła łazienki. - Yuuri! Już mam!

Przechodzący obok Yuuri zamarł z naręczem wyprasowanych koszulek, nie do końca rozumiejąc, do czego narzeczony się odnosił i czy to przypadkiem nie miało chodzić o tę ostatnią sekwencję choreograficzną, nad którą tak strasznie łamali sobie głowy, ale... no cóż. Ciężko było mieć w takiej chwili jakiekolwiek spójne skojarzenia, szczególnie że Viktor nie pokusił się nawet o przepasanie ręcznikiem, założenie szlafroka czy wytarcie się do sucha. Po prostu bez namysłu wyskoczył z wanny i zjawił się przed Yuurim w sposób tak jawnie zmysłowy, jak to lubił prezentować się najbardziej. Wokół długich aż do nieba nóg powoli zaczynały się tworzyć dwie niewielkie, pokąpielowe kałuże, a na kształtnych obojczykach wciąż wisiało nieco wytrwałych kropel wody, które w trakcie zaczerpywania oddechu wychylały się ponad łuk kości i spływały po piersi przystojnego mężczyzny. Omijały jasnoróżowe, uniesione przez chłód sutki, przemykały przez umięśnione podbrzusze, aż wreszcie docierały do pachwin, gdzie zwalniały, zlewały się w jedność i znikały w rzadkich, srebrzystych włoskach, rosnących tuż nad...

Yuuri poruszył niepewnie ustami i ostrożnie przełknął ślinę. Na tak efektowne oznajmienie potrafił wydukać tylko jedną, cokolwiek sugestywną odpowiedź.

- Ano masz...

Archiwum przypadków miłosnychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz