Hasło: jazz (generator słów)
***
Yuuri przytuptał ukradkiem do kuchni po długiej, wyczerpującej, lecz finalnie przegranej walce z nieodpartą pokusą na kubek pełen gorącego, wiśniowego kiślu (oczywiście takiego bez dodatku cukru, żeby nie było). Zanim jednak zdążył dotrzeć do zlewu i nastawić wodę w elektrycznym czajniku, zatrzymał się w pół kroku i zajął punkt obserwacyjny z widokiem na znaczną część salonu, delikatnie rozświetlonego światłem stojącej nieopodal lampy. Wtedy to jego spojrzenie padło na szarą, zaopatrzoną w nauszne słuchawki czuprynę, która wyzierała zza oparcia intensywnie niebieskiej kanapy i leniwie kiwała się na boki. Zmiana kursu nastąpiła prawie że automatycznie, a kiedy Yuuri zdołał odzyskać jasność myślenia, już stał za kanapą i kładł dłonie na ramionach zaskoczonego tymi niezapowiedzianymi odwiedzinami Viktora.
- Co robisz? - zagadnął, kiedy tylko Rosjanin zsunął bezprzewodowe słuchawki na szyję i obdarzył go ciepłym uśmiechem, zasilanym energią pochodzącą wprost z pracujących od ponad roku paneli widzę-moje-urocze-kochanie-więc-to-oczywiste-że-mam-multum-energii woltaicznych.
- Dokładnie to samo, co w każdą czwartą sobotę miesiąca, zolotsye. Będziemy opanowywać świat - wyznał i zaśmiał się donośnie, zacierając dłonie na modłę filmowego antagonisty. Pieruńsko przystojnego antagonisty, warto było nadmienić. Antagonisty, któremu pewnie nawet udzieliłby stosownego wsparcia, gdyby tylko takowego potrzebował. No i gdyby sam w sobie nie był już geniuszem zła oraz arcyksięciem królestwa występku, który od początku swojej przestępczej działalności potrafił absolutnie wszystko. - A przy okazji porządkuję grafik naszych najbliższych treningów.
- Czyli na jedno wychodzi - podsumował Yuuri i już chciał zapytać, czy Viktor nie miał przypadkiem ochoty na rozgrzewający kubek owocowego kiślu (dzięki czemu zapewniłby sobie bezpieczny kamuflaż do ukrycia własnych kulinarnych zachcianek), ale chwilę przed otwarciem ust Katsuki złowił uchem cichą, dobiegającą z wnętrza słuchawek muzykę. - Czego słuchasz? - zainteresował się najpierw.
- Teraz? - Viktor zwrócił oczy w stronę trzymanego na kolanach laptopa i zmienił kartę w przeglądarce, żeby pokazać okno grającego w tle Youtube'a - "Relaksujący deszczowy jazz na pianino i saksofon. Muzyka do nauki, spania, pracy" - wyrecytował z dumą.
Yuuri zmarszczył czoło, wpatrując się intensywnie w niepozorny, angielski napis. Nie, żeby nie lubił jazzu - wręcz przeciwnie, przebywanie z Viktorem sprawiło, że nabrał do tego gatunku pewnego rodzaju sentymentu i ciepłych skojarzeń z jesiennymi wieczorami spędzanymi na tej samej kanapie, przy której właśnie urzędowali - ale...
- ...jesteś pewien, że to dobry pomysł? - wytknął, na co Viktor obrócił głowę i ukazał nieznacznie uniesione brwi.
- A cóż to za odważny wniosek, mój drogi Watsonie?
- No bo jeśli ta muzyka jest taka dobra do spania - zauważył, po czym wskazał palcem na reklamowy slogan, który miał uwydatnić łagodny charakter przygotowanej składanki - to zaraz może przestać być dobra do innych zajęć. Szczególnie jeśli osoba przy niej pracująca ma tendencję do ucinania sobie drzemek w różnych dziwnych pozycjach.
Viktor jeszcze raz spojrzał na laptop, wrócił do zerkania na Yuuriego, zrobił jeszcze trzy płynne rundki wte i nazad, aż wreszcie wybuchnął szczerym śmiechem, jednocześnie sięgając dłonią do wciąż opartej na lewym ramieniu dłoni narzeczonego.
- Wygrałeś - oznajmił z rozbawieniem, poklepując go delikatnie po jej grzbiecie. - W takim razie przyda mi się fachowa pomoc w modyfikacji repertuaru na dalszą część pracowitego wieczoru. O, i może jeszcze coś na wzmocnienie sił, żeby nie dać się złapać w żadną inną usypiającą pułapkę Internetu... na przykład jakąś słodką herbatę z konfiturą albo szybki kisiel? Hm? Mogę na ciebie liczyć w tej sprawie, mój ty czarująco przenikliwy wspólniku?
Yuuri uśmiechnął się i skinął z entuzjazmem głową. No. I do takiej pomocy swojemu szalonemu antagoniście nie trzeba go było dwa razy namawiać.
CZYTASZ
Archiwum przypadków miłosnych
FanfictionŻe codzienność Viktora i Yuuriego obfituje w różnego rodzaju zaskakujące sytuacje, to już wiadomo, ale ile z takich drobnych scenek umyka za kulisami życia - o tym przekonacie się z tajnego archiwum znajdującego się w posiadaniu Chomiczego Mściciela...