Epilog

79 3 0
                                    

Spojrzałam w prawo, by upewnić sie, iż jestem sama; kiedy ujrzałam, że wszystko stoi na swoim miejscu, a w pokoju nikogo nie ma, odetchnęłam z ulgą. Ostatnią rzeczą, jakiej mi brakowało to pretensje ciotki o moje późne wstawanie z łóżka.

Zrobiłam kilka kroków w stronę okna, na którym zazwyczaj siedział właśnie on. Tęskniłam za nim, to zrozumiałe, był moją pierwszą miłością, jednak jak to mawiała moja babcia, wszystko z czasem przemija; trzeba sie dostosować do tego, co daje życie.

Dotknęłam opuszkami palców poduszki, znajdującej sie na oknie i westchnęłam cicho. Należała do niego, jak moje serce. Choć byłam teraz w związku, nie potrafiłam ot tak wymazać z pamięci tego, co łączyło mnie z Louisem. Zawsze będzie zajmował szczególne miejsce w moim życiu.

Od jego pogrzebu minął rok, a ja nadal wspominałam tę smutną ceremonię. Wielokrotnie mówiono mi, abym zamknęła tamten rozdział i otworzyła nowy, jednak nie da sie tego zrobić z dnia na dzień; wtedy, nie byłam gotowa. A teraz? Teraz czułam, iż mogę zrobić jeden mały kroczek do przodu, w sumie to już go zrobiłam, zaczynając chodzić z Niallem. To nie było tak, że nie odczuwałam żadnych wyrzutów sumienia; w końcu mój chłopak był najlepszym przyjacielem Louisa.

Który odszedł, na zawsze.

- Kendall? - usłyszałam zmartwiony głos Nialla. Nie wiedziałam, że tak szybko pojdzie mu przeniesienie tych pudeł. - Jeśli za chwilę nie wyjedziemy, to noc nas zastanie.

Ah, racja, Londyn. Dzisiaj opuszczam Doncaster; przynajmniej na najbliższe trzy lata. Przyjęłam ofertę pracy ojca Jade i razem ze swoją przyjaciółką przeprowadzam się do stolicy. Zawsze o tym marzyłam, więc... Dlaczego czuje sie tak jakbym robiła źle?

- Tak, już. - mruknęłam pod nosem, biorąc poduszkę w dłoń i przyciskając ją sobie do piersi. - Myślisz, że dobrze robię?

Nie widziałam wyrazu jego twarzy, ponieważ stałam do niego tyłem, jednak minęło kilka sekund, zanim odpowiedział.

- Mam nadzieję, że nie będziesz tego żałować. - nie takiej odpowiedzi sie spodziewałam.

- Niall - jeknęłam, odwracając sie do niego, jednocześnie odsuwając poduszkę od siebie.

- Ken, to nie mnie oceniać, czy podjęłaś dobrą decyzję. - westchnął.

- Wiem, wiem. Po prostu... - przymknęłam na dwie sekundy oczy. - Będąc w Doncaster, czułam, że jest przy mnie, a wyjeżdżając... Boję sie, że całkowicie o nim zapomnę.

Niall podszedł do mnie, a kiedy położył swoje dłonie na mojej talii, opuściłam wzrok na rzecz w mojej ręce.

- Nigdy nie pozwolę ci zapomnieć o Louisie. Choć brzmi to głupio w moich ustach, był twoim chłopakiem... - nawilżył wargi jak na niego uniosłam spojrzenie - Ale kocham cię i ostatnią rzeczą, jaką bym chciał dla ciebie, to pretensje do siebie samej o źle podjętą decyzję.

Miał rację; zbyt długo z tym zwlekałam.

- Okay - szepnęłam.

- Tylko okay? - uniósł brwi ku górze.

- Tylko okay. - powtórzyłam, a on pokiwał głową. - Idź na dół, ja sie jeszcze upewnię, że wszystko wzięłam.

Stanęłam na palcach i cmoknęłam Nialla w usta, a następnie odprowadzałam go wzrokiem do wyjścia.

Kiedy zniknął z zasięgu mojego wzroku, rozejrzałam sie jeszcze po pokoju, w którym przeżyłam ostatnie półtora roku swojego życia. To właśnie w tym małym pomieszczeniu skrywały sie wszystkie moje dobre wspomnienia; wspomnienia z nim. Pierwszy pocałunek... Choć tak naprawdę nie był on pierwszy, ale i tak... Mój pierwszy raz z Louisem, i kolejny, następny-

sweet despair // L.T.Where stories live. Discover now