03

1.5K 112 135
                                    

T/I - twoje imię
T/D/I - Twoje drugie imię ( jak nie masz to pomiń )
T/N - Twoje nazwisko

Otworzyłam powoli moje oczy na dźwięk dzwonka telefonu. Zaspana sięgnęłam po komórkę i nawet nie patrząc czyj numer się wyświetla, wcisnęłam zieloną słuchawkę, przekładając w tym samym momencie przedmiot do ucha.

-...Halo?- powiedziałam cicho.

-[T/I] [T/D/I] [T/N]- odezwał się po drugiej stronie głos mężczyzny. Na ten dźwięk przełknęłam ze zdenerwowania śline.

-H-Hej tatuś- powiedziałam siadając na łóżku.

-Co tam u ciebie?...- mówiłam.

-Gdzie jesteś?- zapytał. Podniosłam lekko brew.

-W domu?- powiedziałam zdziwiona takim pytaniem z jego strony.

-Czemu Gilbert powiedział mi że nie może się do Ciebie dodzwonić?- zapytał, a ja lekko się uśmiechnęłam.

-Spałam, więc chyba nie słyszałam jak do mnie dzwonił. Sorka tata- powiedziałam, a po drugiej stronie mój ojciec ciężko westchnął.

-Co ja z Tobą mam...- powiedział Na tyle cicho, że ledwie było to słychać.

-Oddzwoń do niego. Wydawał się zmartwiony- polecił mi tata, a ja kiwnęłam głową mimo że wiedziałam że nie da rady tego zobaczyć.

-Spoko... Kiedy wrócisz do domu?- zapytałam z lekką nadzieją w głosie.

-Słońce, przecież wiesz, że gdybym wiedział to bym ci powiedział- powiedział lekko zasmucony. Nie ukrywam. Zrobiło mi się przykro.

-Yhym. To Pa. Zadzwonię później. Tęsknię...- powiedziałam po czym rozłączyłam się. Padłam ciężko na leżące na moim łóżku poduszki. Leżałam tak przez kilka minut póki nie zebrałam się by zadzwonić do Gila. Lekko trzęsącymi się rękami wybrałam jego numer, który zresztą znałam na pamięć po czym wcisnelam zieloną słuchawkę I czekałam.

Jeden sygnał...

Dwa sygnały...

Trzy sygnały...

...

Siedem sygnałów...

Po czym się rozłączyłam. Nie chce gadać to niech spada. Przynajmniej wie że żyje. Wstałam z łóżka kierując się w stronę lodówki. W końcu przespałam kilka godzin. Na zewnątrz ( polu, dworze czy co tam chcecie ) było już ciemno... Gdy wybierałam już moje kochane jedzenie ktoś zadzownił do drzwi wejściowych. Zła trzasnęłam drzwiczkami od lodówki i ruszyłam w stronę dzwonka, który ktoś nieustannie wciskał.

-[T/I]! Obiecałaś że przyjdziesz spotkać moich kumpli!- Na dźwięk jego głosu lekko się zasmaiałam.

-[T/I] słyszę cie! Jeśli nie otworzysz tych drzwi zanim policze do 3, to sam to zrobię!- Gdy westchnęłam i popatrzyłam lekko w dół, zobaczyłam że jestem w mojej piżamie

-1!- Gilbert zaczął odliczanie. Podniosłam szybko wzrok i odsunęłam się kilka kroków.

-Gil poczekaj chwilę! Muszę się ubrać!- krzyknęłam na tyle głośno by mnie usłyszał.

-...2!- Niemal widziałam ten jego uśmieszek.

-...Jesteś okropny!- powiedziałam otwierając mu drzwi, niechąc by wywarzył mi je.

-Właśnie za to mnie uwielbiasz- powiedział po czym poczochrał moje włosy. Nadełam lekko policzki i skierowałam się do pokoju.

-Poczekaj tu na mnie- poleciłam, a on skinął głową. Gdy byłam w połowie drogi po schodach popatrzyłam jeszcze raz na niego.

APH || Prusy x Reader x Dania ||Where stories live. Discover now