11

1.1K 89 68
                                    

* [T/I] PoV *

Po wczorajszym wieczorze, zaraz po tym gdy Gilbert wrócił ze swoim bratem do domu, sama ruszyłam w stronę mojego mieszkania. Alfred i Matthias zostali u Gila, natomiast ja wróciłam do Feliciano, Kiku i Belli, którzy już zresztą spali.

Szybko się opłukałam i dołączyłam do nich chowając się pod kołdrą. Byłam im okropnie wdzięczna, że specjalnie się dla mnie fatygowali żeby tylko mnie pocieszyć. To miłe mieć takich przyjaciół.

Wracając do dnia dzisiejszego...

Kto wymyślił by chodzić do szkoły latem? Rozumiem za karę, ale wszyscy, biedni i niewinni uczniowie męczący się w letnie miesiące, w upale? Katorga!

Przynajmniej zimą i wiosną mamy po jednym miesiącu wolnego...*

Mimo to dziś w szkole było cicho. To znaczy... Ciszej niż zwykle. Nikt nie krzyczał mojego imienia jak tylko weszłam do budynku, nikt nie rzucił mi się na mnie gdy tylko mnie zobaczył...

Mam jedno pytanie które brzmi:

Gdzie jest Feliciano?

Westchnęłam ciężko i skierowałam się w kierunku sali lekcyjnej. Na swoich miejscach w ławkach siedzieli już inni z mojej paczki. Podeszłam więc do nich z uśmiechem na ustach.

- Cześć- Rzuciłam w ich stronę, a oni odpowiedzieli mi tym samym. Rozmowę zaczął blondyn.

- Wiesz może jak trzyma się mój brat?- Zapytał. Popatrzyłam na niego nie pewnie.

- Sprecyzuj. Jeśli chodzi o to że dostał kosza od Elizy to chyba nawet dobrze, ale został dzisiaj w domu- powiedziałam siadając na krześle obok bruneta i przybiłam z nim cichą piątkę.

- Nie chciał iść?- Kontynuował blondyn, a ja popatrzyłam na niego jak na idiotę.

- A jak myślisz? Chyba go znasz- powiedziałam. Ludwik westchnął.

- Nie chciał iść- stwierdził, a ja cicho się zaśmiałam i kiwnęłam głową.

-A ty jak się trzymasz, [T/I]-chan?- Zapytał Kiku patrząc na mnie zmartwiony. Uśmiechnęłam się lekko i spuściłam wzrok na podłogę.

- Nie rozmawiajmy o tym, dobrze?- powiedziałam na tyle cicho by mnie usłyszeli. Nie odpowiedzieli. Tym razem to ja się kontynuowałam.

-A gdzie Feli?- zapytałam. Pytanie bardziej było skierowane w stronę blondyna, jednak odpowiedział Kiku.

-Pojechał z Antonio na lotnisko- powiedział.  Popatrzyłam na niego lekko zdezorientowana.

-Po co?- zapytałam szczerze zdziwiona.

- Pamiętasz ile opowiadał o swoim bracie? Dzisiaj przyjeżdża na jakiś czas- wytłumaczył spokojnie. Podczas gdy ja na jego słowa uśmiechnęłam się, blondyn ciężko westchnął. Popatrzyłam w jego stronę pytająco.

-A tobie co?- zapytałam. Ludwik wyprostował się i spojrzał w dół w moje oczy.

- Powiedzmy że ja i Lovino... Nie dogadujemy się najlepiej ze sobą- wyznał. Kiwnęłam ze zrozumieniem głową, ale kiedy miałam o czymś im przypomnieć, zadzwonił dzwonek i zaskakująco szybko nauczyciel wszedł do klasy rozpoczynając tym samym lekcje.

APH || Prusy x Reader x Dania ||Where stories live. Discover now