Zakończenie - Matthias

608 63 105
                                    

Minął już pewien czas odkąd siedziałam w szpitalu. Byłam już niemal w pełni zdrowa, jednak lekarze woleli przytrzymać mnie na jeszcze paru dniach obserwacji. Gips z moich rąk został już ściągnięty,  mimo to moje czoło było owinięte czymś na wzór bandaża.

W pokoju znajdowałam się jedynie ja oraz Matthias. Tata poszedł po kawę do szpitalnej restauracji, a reszta wróciła chwilowo do domów. 

Blondyn siedział obok mnie na krześle, podczas gdy ja leżałam w białym łóżku. Mimo to nie było ono wcale wygodne. Obydwoje graliśmy w jakąś grę na telefonach dla zabicia czasu. 

Westchnęłam głośno, kiedy ponownie na moim ekranie pojawił się duży napis 'Przegrana'

-Ha! Znowu wygrałem!- Powiedział z uśmiechem chłopak. Nadęłam policzki, a swoje dłonie położyłam pod karkiem.

-Ach, po prostu nie pamiętam jak w to się gra. Nie fair- Powiedziałam, po części na żarty po części na serio. Prawdą było to, że nie pamiętałam jak gra się w ów grę. Chłopakowi jednak najwidoczniej nie spodobał się mój komentarz, gdyż opuścił wzrok na podłożę.

-Naprawdę go nie pamiętasz?- Zapytał. Nie powiedział dokładnie o kogo chodzi, jednak byłam w stanie się tego domyślić. Mówił zapewne o tym albinosie, który również był w pokoju, kiedy się obudziłam.

Skoro tu był, to musiałam go znać ale...

...

Popatrzyłam w kierunku blondyna, ignorując jego pytanie i dokładnie zaczęłam obserwować jego twarz. Jakoś wcześniej mi to umknęło, jednak na jego policzku zobaczyłam dosyć głęboką ciętą ranę. Zmarszczyłam lekko czoło i stojąc na łóżku, niczym raczkujące dziecko, zbliżyłam się do niego nieco bliżej.

Chłopak momentalnie spojrzał na mnie dosyć wyraźnie zszokowany, po czym odwrócił lekko głowę z rumieńcem na niemal całej twarzy.

-C-C-Co ty r-robisz?- Pytał, jąkając się okropnie. Zawsze od taki był? Nieśmiały... Który denerwuje się w tak uroczy sposób na bliższy kontakt? Nie... potrafię sobie przypomnieć...

-Mat...- Zaczęłam, a następnie położyłam dłoń na jego małej ranie. Chłopak spojrzał na mnie, a chwilę potem jego mimika twarzy kompletnie się zmieniła. Zupełnie tak, jakby rozumiał podstawy moich działań.

-... To z wtedy, kiedy...?- Zaczęłam, opuszczając wzrok na pościel łóżka na którym siedziałam. Zamierzałam również cofnąć swoją dłoń, jednak blondyn złapał ją swoją odpowiedniczką i nieco mocniej przycisnął ją do swojej twarzy, po czym przechylił głowę w bok, by jego policzek był w jeszcze większym kontakcie z moją dłonią.

-... Kiedy cię szukaliśmy- Powiedział powoli, zamykając w tej samej chwili oczy. W środku coś mnie zabolało. Dlaczego inni robili coś sobie przeze mnie? Wiem że taka mała ranka to nie dużo, ale i tak to coś. Nawet przecięcie papierem  szczypie.

-Kiedy zdałem sobie sprawę o co chodzi Lovino, niemal natychmiast wybiegłem cię szukać- Zaczął mówić, a ja poczułam jak jego dłonie... nie... całe ciało zaczyna się trząść. Popatrzyłam na niego zmartwiona.

-Wyciągnąłem telefon i włączyłem latarkę. Nie obchodził mnie jakieś krzaki. Tak mam parę zadrapań, ale...- Kontynuował, a na samym końcu podniósł na mnie swój wzrok. Swoją dłoń położył z boku mojej twarzy, tak że dotykała niemal jedynie bandaża wokół mojego czoła. Przeszkadzały w tym jedynie włosy, które aktualnie były rozrzucone niedbale we wszystkie strony. Jego druga dłoń dalej trzymała moją odpowiedniczkę na jego policzku.

-...ale to nic w porównaniu z tobą- Powiedział w końcu, a widząc łzy które zbierały się w jego oczach, moje serce zabiło szybciej.

-Tak strasznie się o ciebie bałem...- Kontynuował. Patrzyłam na niego uważnie, starając się nie okazywać moich aktualnie szalejących uczuć.

APH || Prusy x Reader x Dania ||Where stories live. Discover now