30

800 60 224
                                    

Blondyn szukał wszędzie. Latarka którą trzymał w dłoniach znacznie mu to ułatwiała. Nie mógł tego jednak powiedzieć o trzęsących rękach.

-[T/I]!- Krzyknął kolejny raz w ciągu ostatnich kilkudziesięciu minut. Wsłuchiwał się jak najbardziej w każdy szelest czy inny dźwięk. Utrudniał mu to ten cholerny deszcz...

-Mat! Masz ją!?- Krzyknął jakiś chłopak. Blondyn nie zwracał na niego uwagi. Odpowiedział mu i szybko ruszył na dalsze poszukiwania.

W tym samym momencie potknął się o wystający z ziemi korzeń drzewa. Złapał z trudem równowagę i cicho przeklął pod nosem.

Wtedy zauważył pewien drobny szczegół. Przyświecił na niego latarką i dokładniej go oglądnął. Korzeń o który się potknął był już nieco uszkodzony. Dzikie zwierzęta? Bardzo możliwe. Jednak Matthias miał inną teorię.

Wstał z ziemi i zarzucił mokre włosy do tyłu, po czym założył kaptur. Poświecił dookoła niego latarką, gdy zobaczył urwisko. Podszedł do niego powoli i ostrożnie wyjrzał na dół.

To co zobaczył, porządnie nim wstrząsnęło.

-Gilbert! Mam ją!- Krzyknął, dając znać o tym również innym. Zjechał szybko po dosyć stromym boku, a za sobą już mógł usłyszeć szybkie kroki nieco starszego chłopaka.

Podbiegli szybko do leżącej na ziemi dziewczyny.

-[T/I]!- Wołali jej imię. Dziewczyna była blada niczym kreda. Nie dość że spadła z tak wysoka, na dodatek leżała na zimnie już dosyć sporo czasu. Jej ubrania, były nawet w nieco gorszym stanie niż te Lovino. Całe przemoczone, potargane i brudne, a jej włosy leżały w nieładzie po całej jej twarzy.

-[T/I]...- Matthias, który jako pierwszy przy niej był, delikatnie wziął je z jej twarzy, by ukazało mu się zakrwawione czoło. Oczywiście, widział już takie obrażenia u ludzi. W końcu żył już wiele lat. Ale nie mógł patrzeć na cierpienie osoby którą darzył głębszymi uczuciami.

-Matthias, trzeba ją wziąć do szpitala- Powiedział Gilbert kładąc dłoń na ramieniu blondyna. Sam nie mógł patrzeć na stan dziewczyny przed nim, jednak nie mogą tak po prostu tu siedzieć! Ona potrzebuje natychmiastowej pomocy.

-...t...- Usłyszeli, sprawiając że ich wzrok gwałtownie powędrował ponownie na osobę leżącą przed nimi. Dziewczyna ruszała powoli ustami, a albinos pomógł blondynowi wziąć ją na plecy.

-...Gil...bert...- Wyszeptała słabo, jednak z racji tego, że jej usta znajdowały się teraz bliżej ucha blondyna, ten był w stanie ją usłyszeć

Serce chłopaka zabolało. Nawet teraz woła jego? Dlaczego nie on?

-...Nie. Matthias- Wyszeptał nieco głośniej. Dziewczyna złapała go nieco mocniej.

-Gil... Boli...- Powiedziała, już głośniej niż wcześniej. Mimo to dalej nie podniosła głowy z ramienia blondyna. Albinos popatrzył na nią załamany. Jego serce pękało widząc ją w takim stanie.

Obiecał jej ojcu, że jej będzie pilnował, że będzie dla niej jak starszy brat... Nie mógł wykonać żadnej z tych obietnic. Nie przypilnował jej, przez coś teraz trafi do szpitala. Co do bycia dla niej jak starszy brat... Po prostu nie dał rady dłużej ukrywać swoich uczuć.

Jak tylko [T/I] trafi w odpowiednie ręce, będzie musiał zadzwonić zarówno do jej ojca, jak i do Rosji czy innych...

-Gil... Niech to... przes...tanie...- Mówiła dalej, a jej łzy już dawno mieszały się z kroplami deszczu. Albinos ugryzł swój policzek.

-...Prowadź do ośrodka- Polecił Matthias, a Gilbert zgodził się z nim skinieniem głowy.

Ruszyli w drogę powrotną. Nawet nie zauważyli kiedy [T/I] zapadła w głęboki sen.

APH || Prusy x Reader x Dania ||Where stories live. Discover now