Rozdział 2 ~ 'Coś niedobrego się święci...'

253 12 3
                                    

*Emilka*
Od paru dni martwimy się o Tośka. Jest jakiś inny. A dokładniej,od jakiegoś czasu zaczął się inaczej ubierać, zupełnie zmienił swój styl, zachowanie. Nie wiemy co mogło się stać, co może być przyczyną tej zmiany. Oboje z Krzyśkiem podejrzewamy,że to wszystko przez wiek dojrzewania, nastolatkowie przechodzą swój bunt a to z czasem minie. Jednak dzisiejszego dnia zaczęliśmy wątpić,że zachowanie Tośka jest spowodowane dojrzewaniem...
Tego poranka obudziłam się parę minut przed godziną 7:00, to była moja stała godzina wstawania w ciągu tygodnia. Na szczęście nie należę do osób, które mają problemy ze wstaniem z łóżka. Za to mój mąż już tak.

-Krzysiu kochanie czas wstawać,chyba nie chcesz żeby dzieciaki się spóźniły do szkoły i do przedszkola-uśmiechnęłam się pod nosem, budząc męża.

-Kochanie nie mogę jeszcze chwilę pospać?-zapytał Krzysiek zaspanym głosem.

-No proszę Cię, inaczej rozmowa z Jaskowską nas nie ominie na temat spóźnienia,Tosiek ma przecież dziś na pierwszej lekcji sprawdzian..-westchnęłam. Czas było się szykować. No poranki są ciężkie ale jak sobie wyrobisz rutynę to się przyzwyczaisz.

Włożyłam na nogi kapcie, moje ulubione, takie miękkie. Udałam się najpierw do łazienki, wiadomo,kobieta potrzebuje czasu,żeby się przygotować. W łazience odświeżyłam się, ubrałam i pomalowałam. Całość zajęła mi jakieś pół godziny. Potrafię tam siedzieć o wiele dłużej ale w końcu nie jestem sama.

Gdy było już wpół do siódmej, postanowiłam iść obudzić Tośka. Być może już sam się obudził, nie wiem. Okaże się. Na korytarzu minęłam się z Krzyśkiem, on poszedł zrobić śniadanie, a ja już wiadomo gdzie. Zapukałam do pokoju młodego.

-Proszę was co wy odemnie chcecie... -usłyszałam niezadowolony głos chłopaka. Dlaczego on się tak do nas zwraca? Bardzo nas to martwi ale na razie nie chcemy poruszać tematu w obawie iż jeszcze bardziej mógłby się zbuntować.

-Tosiek chciałam powiedzieć żebyś przyszedł za 15 minut na śniadanie-odezwałam się.

- Oj no matko święta chyba wiem-usłyszałam westchnięcie. Sama westchnęłam. Co się stało,no co...?

Udałam się teraz do pokoju naprzeciwko, był on pokoikiem naszej córeczki. Już od urodzenia przyzwyczajaliśmy ją do spania bez rodziców. To była nasza wspólna decyzja.

-Cześć księżniczko. Wyspałaś się?-spytałam z uśmiechem. Podeszłam do różowego łóżka córki i obdarowałam ją buziakiem w czoło.

-Tak-odpowiedziała przeciągle

- No to super. Teraz pomogę ci się ubrać,pójdziemy do łazienki i na śniadanie. Co ty na to?-spytałam starając się nie brzmieć tak jakbym się martwiła o Tośka. A martwiłam się bardzo.

-Tak!-dziewczynka wykazała swoją chęć.

Tak nie pozostało mi nic innego na chwilę obecną jak pomóc Gai się ubrać oraz odświeżyć w łazience,a później udać się na śniadanie.

*Krzysiek*

Od paru dni nasz syn zachowuje się inaczej niż przedtem. To nie jest ten sam Tosiek. Zmienił swój styl, nosi jakieś dresiarskie bluzy, nie wiem co chce przez to pokazać. Martwi mnie to oraz Emilkę,nie wiemy zupełnie jakie środki wychowawcze mielibyśmy zastosować żeby nikt z nas na tym nie ucierpiał. W obecnej chwili jesteśmy bezradni

Gdy zrobiłem śniadanie w postaci jajecznicy, Emilka i Gaja zjawiły się w kuchni. Moja ukochana żona automatycznie dostała ode mnie pocałunek w usta,a Gajcia w policzek. Tak bardzo ich kocham. Całą trójkę. Emilkę,Gaję i Tośka. Tylko,że teraz coś złego się z nim dzieje.

Życie jest pełne niespodzianek || Emilka i Krzysiek || PIPWhere stories live. Discover now