Rozdział 14 ~ ,,Ja sądzę, że Praga nas polubi"

143 10 3
                                    

Tydzień później

*Emilka*

Minął tydzień odkąd dowiedzieliśmy się,że w moim brzuchu rozwija się kolejny owoc naszej miłości. Niezmiernie się cieszymy i nasza rodzina żyje tą wiadomością. Janina oczywiście zaoferowała swoją pomoc gdybyśmy takowej potrzebowali,to naprawdę złota kobieta i cieszę się,że mam taką teściową.

Tosiek i Gaja bardzo się cieszą,że będą mieli rodzeństwo,nasza córeczka,dzięki temu, że jej starszy brat jej wytłumaczył 'po dziecięcemu ',codziennie pyta się nas czy będzie mogła nauczyć swoją małą siostrzyczkę zabawy lalkami. Wtedy ja,Krzysiek i Tosiek odpowiadamy Gai,że jeszcze nie wiadomo czy to będzie dziewczynka,że może to być chłopiec.

A właśnie. Wszyscy się zastanawiamy czy będzie to dziewczynka czy chłopczyk. Szczerze, chyba wolałabym osobiście synka ale przecież najważniejsze, żeby dziecko było zdrowe i szczęśliwe! To podstawa. Płci będziemy się mogli dowiedzieć za jakieś 2 miesiące. Już się nie możemy doczekać.

Dzisiejszego dnia wyjeżdżamy do Pragi na 5 dni. Od dawna czekaliśmy na ten wyjazd że będziemy mogli w końcu spędzić rodzinnie i miło czas, nikt nam nie będzie przeszkadzał. Cieszymy się, że udało nam się jakoś zorganizować ten wspólny wyjazd. Tylko po prostu jakoś tak o tym w ostatnim czasie nie wspominaliśmy i w ogóle bo wiecie, moja choroba, nowy dom, ciąża. Przez natłok różnych spraw nawet trochę zapomnieliśmy. Wspomnę,że jedziemy pociągiem, Expressem Intercity więc trasa zajmie jakieś 2 godziny, może nawet krócej. Bilety udało nam się kupić z premii,którą już parę miesięcy temu dostaliśmy.

Jest sobota,dostaliśmy wolne na tydzień. Dziś obudziłam się pierwsza,już o po 5. O 7 odjeżdża nasz pociąg więc lepiej być wcześniej niż później żeby później nie było jakichś niemiłych niespodzianek. Od razu po obudzeniu się,zaczęłam budzić męża.

-Kochanie,czas wstawać. Ja wiem że ty nie masz ochoty ale chyba nie chcesz żebyśmy się spóźnili na pociąg. Dzieci by na pewno zadowolone nie były- zciągnęłam z Krzyśka kołdrę. Ja wiem że on nie nawidzi wychodzić rano z pod pierzyny.

-No pewnie że się nie chcę spóźnić a i powiem Ci że choć raz wstanę pełen entuzjazmu A wszystko przez wyjazd - mężczyzna wstał z łóżka i podążył w stronę szafy .

- No i taka postawa mi się podoba panie Zapała a teraz czas się zbierać- również podniosłam się z wygodnego łóżka i podeszłam do męża.

Oboje wyjęliśmy sobie komplety ubrań,ustaliliśmy,że ja pójdę się ubrać do łazienki a Krzysiek tutaj w sypialni. W łazience spędziłam 10 minut i wróciłam do sypialni by się pomalować. Krzysiek w tym czasie udał się do sąsiednich pokoi żeby obudzić dzieci. Usiadłam przed moją toaletką i najpierw oczyściłam twarz,rozczesałam i związałam włosy A na sam koniec użyłam podkładu,maskary i szminki. Tak gotowa zeszłam na dół do kuchni i wzięłam się za zrobienie śniadania i za spakowanie przekąsek na drogę. Gdy jajecznica była gotowa,dochodziła 5:30. Każdemu do jego bagażu podręcznego spakowałam coś do jedzenia na drogę i wtedy na dół zeszła moja kochana trójka

-Cześć mamo -przywitał się ze mną Tosiek i przytulił mój brzuch. Krzysiek jak to troskliwy mąż zwrócił mu uwagę,choć ja sądzę że bez potrzeby.

- Tosiek uważaj nie przytulaj mocno mamy. W końcu ma w brzuchu małego dzidziusia-powiedział czule mężczyzna,jednak gdy zauważył jak słodko wyglądam wraz z Tośkiem uczepionym do mojego brzucha,oszczędził sobie dalszego zwracania uwagi.

- Wiem,tato,nie jestem już taki mały. Poza tym ja się tylko chciałem przytulić-wzruszył ramionami chłopak i zajął swoje miejsce przy stole.

Życie jest pełne niespodzianek || Emilka i Krzysiek || PIPWhere stories live. Discover now