Rozdział 17 ~ "To co? Mamy wybrane?"

95 11 6
                                    


3 dni później

*Krzysiek*

W domu Emilka nadal wspomina przyjęcie urodzinowe niespodziankę, które dla niej przygotowaliśmy i bardzo nam za nie dziękuję. Jak wiecie przyjęcie przebiegło znakomicie. Wszyscy się dobrze bawili a niektórzy chyba nawet za dobrze... Chodzi mi tutaj o Jacka i Zuzę, którzy pod koniec imprezy byli dosyć pijani. Jacek to Jacek, ale szczerze mówiąc nie spodziewałbym się tego po Zuzie, zwłaszcza że wcale za dużo nie wypiła ; pewnie po prostu ma słabą głowę. Jedno jest pewne - następnego dnia mieli OKROPNEGO kaca. Zuzę widziałem rano z podkrążonymi oczami idącą do szatni i pijącą kefir. A Jacek jak wywoływał nas na radiu mówił mało energicznie, ochrypniętym głosem a jak weszliśmy do jego pokoju by poprosić o przerwę akurat brał aspirynę (chyba wiecie po co). Myślę, że dostali nauczkę żeby na następny raz na imprezie gdzie są jednak dzieci nie pić za dużo.

My z Emilką dzisiaj pracujemy. Uwielbiam jeździć z nią na patrole, trochę czuję się jak dawniej, wtedy jak się poznaliśmy. Dopiero niedawno wyjechaliśmy na patrol i jeszcze nie dostaliśmy żadnego wezwania. Na szczęście. Po pierwsze znaczy to, że nikomu nic złego nie dzieję a po drugie mieliśmy z Emilką że tak powiem spokój.

-Kochanie, wiesz że za niedługo powinniśmy się już w końcu zacząć zastanawiać nad imionami dla naszego dziecka? - zacząłem. Imiona mieliśmy już wybrać dzień po urodzinach Emilki, ale jakoś tak się nazbierało pracy i w ogóle.

-Wiem, wiem. Co ty na to żeby może zacząć o tym rozmawiać na przerwie dzisiaj? - mówiąc to Emilka podkreśliła słowo 'zacząć'. Wiedziałem o co jej chodzi, mamy trochę różne poglądy co do imion dziecięcych i pewnie myśli że będziemy się spierać o imię. Mam nadzieję jednak że tak nie będzie i wszystko pójdzie spokojnie.

-Pomysł brzmi fajnie i zachęcająco. Mam nadzieję jednak, że dogadamy się i nie rozpętamy III wojny światowej.

-Też mam taką nadzieję - powiedziała z uśmiechem - Krzysiek zatrzymaj się! Tam jest jakaś bójka.

I tak o to nasz patrol zaczął się na dobre.

Po pracy

*Emilka*

Niedawno z Krzyśkiem zaczęliśmy przerwę obiadową i właśnie siedzieliśmy na stołówce. Podczas tej przerwy mieliśmy z Krzyśkiem pomyśleć nad imionami. Chcieliśmy się nad nimi zastanowić razem z dziećmi żeby miały też na to jakiś wpływ. Wiadomo Gaja to Gaja i nie za bardzo mogłaby nam JESZCZE pomóc, że Tosiek jest już dużo i bardzo cieszy się z tego że będzie mieć rodzeństwo. Poprosiliśmy go żeby w tam wolny czas poszukał jakiś (w internecie, książce głowie, gdzie chce) różnych fajnych imion które mu się podobają. Odmówił. Powiedział że to za duża odpowiedzialność. Nie mieliśmy z Krzyśkiem pojęcia o ci mu chodzi ale na szczęście nam wszystko wytłumaczył. Powiedział że jeśli to my wybierzemy imię a to imię się dziecku nie spodoba to wtedy będzie ono miało pretensje do nas a nie do swojego super brata. Taki jest o to styl myślenia naszego kochanego syna.

-Kochanie wiesz no z tymi imionami może być trochę ciężko bo ty wolisz te bardziej tradycyjne a...

- ty bardziej oryginalne - dokończył co mówiłam - pamiętam

- No właśnie. W związku z tym wpadłam na pewien pomysł który nam może to trochę ułatwić, ale może być trochę głupi

-Na pewno nie jest głupi. Słucham.

-Więc jeśli byłby chłopak to ty jako mężczyzna wybrałbyś pierwsze imię a ja drugie. Ale jakby była dziewczynka to ja jako kobieta wybrałabym dla niej pierwsze a ty drugie. I co ty na to?

Życie jest pełne niespodzianek || Emilka i Krzysiek || PIPWhere stories live. Discover now