Epilog

148 7 0
                                    

Pół roku później

Emilka

Szczerze mówiąc nie wiem od czego mam zacząć. Nie chcę cały czas powtarzać tego samego, że w ciągu tak - stosunkowo - krótkiego czasu nasza rodzina przeżyła tyle wydarzeń - tych dobrych i tych złych. To w 100% prawda ale nie chcę przedłużać, więc na wstępie podkreślę to wszystko tak: życie jest pełne niespodzianek. Dokładnie nie wiem dlaczego, ale spodobało mi się to motto. Najnormalniej w świecie brzmi ale jest prawdziwe i odzwierciedlające nasze życie.

Dziś odbędzie się jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu Janiny i Marka. Wszyscy są niesamowicie podekscytowani, w końcu to ich wielki dzień, a ja i Krzysiek doskonale o tym wiemy, bo sami przeżywaliśmy te cudowne chwile. To było dla nas naprawdę magiczne, niepowtarzalne wydarzenie i mam nadzieję że dla nich też będzie i że ceremonia odbędzie się bez żadnych nieporozumień.

Dzisiejszy poranek zaczął się dość żwawo, energicznie o ile tak go mogę określić. Po prostu trwały przygotowania, a do ślubu zostało 5 godzin (co pewnie szybko minie) i każdy miał swój kawałek pracy do zrobienia.

Ja z Krzyśkiem zaoferowaliśmy się żeby odebrać tort z cukierni i doglądnąć salę weselną, czy wszystko zostało przygotowane zgodnie z zamysłem i prośbą pary młodej.

Dzieci mają nam towarzyszyć i może nawet w stosunku do Tośka użyję słowa pomagać. Młody sam zadeklarował swoją pomoc w razie gdybyśmy takowej potrzebowali. Ile razy ja mam jeszcze powtarzać, że to wspaniały chłopak? Właściwie...młodzieniec. To tak dumnie brzmi . A Gaja to Gaja i wiadomo na pewno nie będzie pomagać w tym samym sensie. Ale to z reguły grzeczne dziecko więc no. A Piotruś będzie wraz z nami, Ale na czas wesela oddajemy go pod opiekę opiekunki. Może to lekko niedobrane i w ogóle ,ale na weselu na pewno będzie hucznie i głośno i to nie jest odpowiednie miejsce dla tak małego dziecka + Ta opiekunka to jakaś znajoma Ali i ona nam ją poleciła więc no nie obawiamy się niczego jakoś szczególnie. Właśnie swoją drogą. Piotruś ma już prawie rok i to samo Diana. Matko święta. Jak ten czas szybko mija ! Pamiętam jak niedawno trzymałam go jeszcze w beciku. I Gaja też podrosła. Ma już prawie 4 lata.

Jest właśnie chwila po godzinie 7:00 I jestem już ubrana. Na razie nie w odświętne ubrania tylko w takie codziennie. Zrobiłam na razie tymczasowy, lekki makijaż i spięłam włosy w mocnego koka. Po całej rutynie zwolniłam łazienkę dla mojego męża i zeszłam na dół do kuchni. Postanowiłam zrobić pożywne śniadanie żebyśmy mieli energię na poranek i w ogóle. Padło na owsiankę w której zrobieniu pomógł mi Tosiek. Piotrek jadł już wcześniej. Kiedy wszyscy ogarnęli się w łazience, zjedliśmy i było już po 8:00. Miałam rację, że ten czas płynie za szybko.

- No to co? Tak za pół godziny będziemy się zbierać po ten tort bo to po drugiej stronie miasta - odezwał się Krzysiek kiedy sprzątaliśmy po posiłku.

- No tak,tak - pokiwałam twierdząc głową - A potem na tą salę weselną. Czekaj- urwałam w połowie zdania

-Hm ?- mężczyzna zmarszczył brwi wpatrując się we mnie

- To był Pałac w Prężycach?*- na myśli miałam miejsce w którym Marek z Janiną wynajęli salę weselną. Nie jest daleko,a naprawdę urokliwie i wszyscy goście się pomieszczą. Wprawdzie nie ma ich nie wiadomo jak dużo Ale no.

- No ta, to z pół godziny od Wrocka, a ładnie i spokojnie. Szczerze mówiąc dobrze,że zrezygnowali z tej pierwszej sali bo pamiętasz opinie w Internecie**- mąż przypomniał mi.

-Yhm. No też myślę, że wybrali fajne miejsce na wesele. To co? Ja muszę jeszcze doglądnąć Piotrka, a ty może pograj z dziećmi te pół godziny w Just Dance bo chciały się z Tobą zmierzyć- zaśmiałam się A Krzysiek uczynił to chwilę po mnie. Nawet Tosiek lubi jeszcze tą grę i przyznam szczerze, że ja i Krzyś też czasem gramy wspólnie z dzieciakami bo przy tym jest dużo frajdy i zabawy.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 19, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Życie jest pełne niespodzianek || Emilka i Krzysiek || PIPWhere stories live. Discover now