Rozdział 21 ~ "Kolejny dowód na to jaką mamy wspaniałą rodzinę i przyjaciół!"

105 5 2
                                    

*Emilka*

Za kilka dni już koniec roku szkolnego. W związku z tym Tosiek dosłownie skacze z radości czego chyba można się domyślić. Ja też się tak zawsze cieszyłam na koniec roku szkolnego kiedy jeszcze chodziłam do szkoły (to już niestety było trochę dawno). Wogóle to pod koniec roku było trochę zamieszania z ocenami Tośka. Dostaliśmy kartkę z jego końcowymi ocenami i miał 4 z przyrody! Niby 4 to wcale nie taka zła ocena, ale ze wszystkich innych przedmiotów miał 5 i 6 więc to na pewno zaniżyłoby mu średnią. Tośkowi bardzo zależało na ocenach i zapytał się nauczycielki jak może je poprawić. Musiał zrobić projekt o komórkach macierzystych  i jeszcze odpowiedzieć pani na kilka pytań. Na szczęście wszystko mu się udało i na świadectwie będzie miał 5! Jestem z niego bardzo, ale to bardzo dumna! Wiem że dawał z siebie wszystko przez cały rok (dobra prawie przez cały) i proszę widać wyniki. Musimy z Krzyśkiem wymyślić jakąś nagrodę dla niego.

A jeśli chodzi o mnie to jestem już w końcówke 8 miesiąca ciąży co oznacza że poród zbliża się wielkimi krokami. Ubranka mamy już pokupowane (niektóre dostaliśmy jako prezent) i większość poprasowane. Łóżeczko, przewijak i wszystkie inne tego typu przedmioty dla dziecka zostały nam jeszcze po Gaji. Jak Gaja z nich wyrosła myśleliśmy żeby je sprzedać ale jakoś nigdy nie było czasu i okazji. Teraz okazuje się że nawet dobrze wyszło że tego nie sprzedaliśmy, bo przynajmniej nie musimy już szukać tegi wszystkiego od nowa. Ta cała sytuacja z porodem to dla mnie, dla nas (mnie i Krzyśka) taki roller-coaster emocji. Jesteśmy ogromnie szczęśliwi i podekscytowani z powodu przyjścia na świat nowego członka naszej rodziny. Z drugiej strony jesteśmy jednak zestresowani, martwimy się czy z Piotrkiem wszystko będzie dobrze, czy nie będzie żadnych komplikacji, czy na pewno sobie poradzimy. Wiadomo mamy już z Krzyśkiem dwójkę dzieci i jakoś sobie radzimy. Chyba nawet jesteśmy spoko rodzicami, wiecie Tosiek jest świetnym chłopcem i Gaja też jest wspaniała. Pozatym wiemy z Krzysiem że mamy wsparcie od wielu wspaniałych ludzi, naszych przyjaciół z komendy, rodziny. Wiedząc że ma się wspaniałych bliskich którzy zawsze chcą ci pomoć wszystko co robisz staje się łatwiejsze. Dobra kończę już o tym gadać bo z tego się zrobiła jakaś mowa motywacyjna.

Jak wiadomo ja jestem na urlopie ze względu ciąży, ale Krzysiek normalnie pracuje. Krzysiek jest taki kochany, że rano jak wstaje do pracy mnie nie budzi tylko sam ogarnia dzieci do szkoły i żłobka żebym nie musiała wstawać. Jest mega kochany. Czasami korzystam z jego gestu i śpię dłużej a czasami wstaje razem z nimi, zależy od dnia. Dzisiaj wstałam razem z Krzyśkiem i dzieciakami bo niestety mój ciążowy pęcherz nie dawał mi spokoju przez całą noc i co chwilę się budziłam; kiedy oni wstawali mój pęcherz znowu dał znać i po prostu razem z nimi zjem śniadanie. W związku z tym Krzysiek poszedł szykować siebie i Gaję a ja wzięłam się za jajecznicę (trzeba przecież zjeść coś innego niż naleśniki). Jajecznicę dałam już na talerze po czym przyszedł Krzysiek z Gają na rękach.

-Dobra kochanie, Gaja jest już gotowa.

-To dobrze. Siadajcie do stołu

-Już się robi - odparł z uśmiechem - Tosiek! Chodź już! Jajecznica stygnie! - zawołał syna

-Ok, ok! - odpowiedział

-Taaa ok, ok a potem przez pół godziny nie schodzisz!

-Już tata spokojnie, muszę się jeszcze tylko spakować

-Przecież mówiliśmy Ci żebyś się pakował wieczorem żeby potem rano na szybko niczego nie zapomnieć. Już kilka minusów za zapomnienie zeszytów dostałeś. - krzyczał przez cały dom mój mąż

-I po co tyle krzyku? Już jestem. - powiedział Tosiek wchodząc do kuchni.

-Tosiek! Jajecznica jest już prawie zimna!

Życie jest pełne niespodzianek || Emilka i Krzysiek || PIPWhere stories live. Discover now