Rozdział 12 ~ ,,Moich podejrzeń się nawet nie da nazwać chorobą..."

130 7 2
                                    


Dwa tygodnie później

*Emilka*

Ten miesiąc bardzo szybko zleciał, głównie na przeprowadzce. Nie było łatwo w niektórych momentach, jeszcze łącząc przeprowadzkę z pracą, czasem było to męczące. Kursowaliśmy codziennie od mieszkania, odwieźć dzieci do szkoły, do żłobka, do pracy, do domu i znów do mieszkania i tak na okrągło. Janina bardzo nam w tamtym czasie pomagała, zajmowała się dziećmi, za co jesteśmy jej bardzo wdzięczni. Anna Błasiak, ta studentka wraz ze swoimi przyjaciółkami, a zarazem współlokatorkami, mieszkają już w naszym mieszkaniu, które im wynajęliśmy. Jak na nas to sprawiły wrażenie poukładanych dziewczyn więc nie mamy wątpliwości,że moglibyśmy się nabawić przez nich jakichś szkód.

Natomiast my...w końcu mieszkamy w swoim jednorodzinnym, dużym i urokliwym domu! Okolica w której mieszkamy jest spokojna, cicha, na obrzeżach miasta. Nie brakuje tutaj rodzin z dziećmi, nawet mamy takich fajnych sąsiadów, małżeństwo z synkiem w wieku Gai, czasem zamienimy ze sobą parę zdań, więc jak widzicie - same korzyści wynikające z kupna nowego domu.

Dzisiejszy dzień jest 5 dniem w naszym nowym domu. Wy nawet nie wiecie jakie nasze łóżko jest wygodne ! Nic tylko leżeć i pachnieć. No ale przecież trzeba powrócić do rzeczywistości.

Piątek, koniec tygodnia,weekend się zaczyna. Ja oczywiście problemów ze wstawaniem nie mam, więc już od 6 byłam na nogach, nawet Krzysiu się pofatygował i wstał dziś bez marudzenia! Jakaś nowość !

-Kochanie, a co to za okazja,że ty dziś wstałeś bez marudzenia?-spytałam żartobliwym tonem.

- Żadna tam okazja, skarbie, po prostu zrozumiałem,że kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje - oboje wybuchnęliśmy gromkim śmiechem na trafny komentarz mojego męża. Ale musieliśmy się uciszyć, żeby nie obudzić dzieci.

-No, Krzysiu, skoro już wcześniej wstałeś to należy ci się nagroda. Zrobię pyszne naleśniki- zaproponowałam, wiedząc, że nikt się nie oprze moim naleśnikom, a najbardziej moja kochana trójką.

-Czym ja sobie na Ciebie zasłużyłem, pani Zapała? Wiesz że Cię kocham?-spytał się mnie retorycznie.

-Pewnie,że wiem! Ja Ciebie też kocham!- oznajmiłam to,co oboje od dawien dawna wiedzieliśmy doskonale, co dzień mówimy sobie te dwa słowa które nie są w stanie wyrazić wszystkiego : ,,Kocham Cię "

Zaczęliśmy się całować, chyba za bardzo odpłynęliśmy w uczuciu, trzeba było się szykować do pracy no i dzieci do szkoły i do żłobka. Z tego też powodu oderwaliśmy się od siebie i rozdzieliłam zadania:

- To co, ja idę robić te pyszne śniadanie,a ty może idź najpierw zajmij łazienkę , później obudź dzieci. Jak zjemy to ja pomogę się Gai ubrać i przygotować, a Ty wtedy będziesz musiał z Tośkiem powtórzyć temat z historii, bo ma dziś kartkówkę - ustaliłam cały plan działania na dzisiejszy poranek.

-Ależ ty precyzyjna Emilciu. Lubisz mieć wszystko poukładane- powiedział z rozbawieniem mój najdroższy mężczyzna.

- No widzisz,ale to w końcu dobrze

- No pewnie, a jak!

Pocałowaliśmy się znów, krótko,ale namiętnie. Tak oboje z uśmiechami wstaliśmy z łóżka, ja podeszłam do szafy żeby wyjąć sobie ubrania, Krzysiek to samo. Położyłam sobie ubrania na łóżku, najpierw przecież zrobię śniadanie A to mój mąż ma zająć pierwszy łazienkę. Krzysiek poszedł do łazienki a ja najpierw uchyliłam balkon,żeby sypialnia się przewietrzyła. Odruchowo spojrzałam na ogród, uwielbiam go! Jest w nim dużo miejsca i można się tam relaksować. Delikatne podmuchy letniego wiatru kołysały lekko huśtawką ogrodową. Uśmiechnęłam się pod nosem , żeby chwilę później być już na dole w kuchni.

Życie jest pełne niespodzianek || Emilka i Krzysiek || PIPWhere stories live. Discover now