Rozdział 16 ~ ,,Nigdy byśmy nie zapomnieli mamo!"

165 8 6
                                    

Tydzień później

*Emilka*

Minął tydzień od tamtych wydarzeń. Studentka Daria wreszcie uwolniła się od swojego chłopaka- narkomana i agresora, który siedzi już w areszcie, no i doznała wreszcie spokoju. Natomiast u naszej rodzinki wszystko w jak najlepszym porządku, żyjemy sobie po staremu, bez jakichkolwiek obaw o coś lub kogoś. Podsumuję to tak jak Tosiek, jest po prostu w dechę.

Dzisiaj moje urodziny. 36. urodziny. No i widzicie,jak człowiek się starzeje. Chociaż po mnie chyba tego nie widać. Wiele osób mi mówi,że wyglądam na młodzą niż jestem. Nie wiem czy to faktycznie prawda, ale załóżmy,że tak. Co roku moja kochana rodzina i wspaniali znajomi pamiętają, pamiętają o moim święcie. Nic nie wskazywało na to,że dziś będzie inaczej..

-Kochanie, tak nie jemy. Nie rzucamy jedzeniem- skarciłam Gaję wzrokiem i odciągnęłam jej rączki od jedzenia - Po to mamy widelec - podałam jej plastikowy widelec,taki z zestawu sztućców dla dzieci - Teraz możesz jeść

-Mama,ale ja nie chce parówki. Ble !- wykrzyczała mała, wyrzuciła z dłoni widelec i skrzyżowała ręce na piersiach z naburmuszoną miną. Zaśmiałam się pod nosem, kręcąc teatralnie głową.

-Córuniu, tak nie można. Proszę Cię,zjedz paróweczkę- postanowiłam że zrobię Gai tzw.,,samolocik ". Mam nadzieję, że wiecie o co chodzi. Na szczęście ta metoda zaskutkowała - Jeszcze jeden kawałeczek i koniec

- Ja chcę pić!-zaczęła krzyczeć mała. Musiałam ją jakoś uspokoić. Jednak Krzysiek mnie wyręczył. Podszedł do mnie, pocałował mnie w usta i powiedział mi szeptem:

-Idź skarbie sobie na spokojnie do łazienki, a ja ogarnę dzieciaki - uśmiechnął się do mnie Krzysiek,na co odparłam tym samym gestem z ,,dziękuję " wymalowanym na twarzy.

Po jeszcze jednym pocałunku, udałam się do łazienki na górze. Tam mam zdecydowaną większość kosmetyków i w ogóle,tu na dole jest tylko ubikacja. Weszłam po schodach na górę i najpierw skierowałam się do sypialni by wziąść ubrania. Udałam się do łazienki,tam się ubrałam i odświeżyłam. Następnie wróciłam do sypialni i usiadłam przed toaletką.

Nagle moją uwagę przykuły zdjęcia. Zdjęcia, które były w ramkach z napisem FAMILY. Nasze zdjęcia ze ślubu,z narodzin i chrztu Gai, z uroczystości rodzinnych, ostatniej wycieczki do Pragi. Po prostu rodzinne fotografie. Mamy wiele albumów ze zdjęciami.

Uśmiechnęłam się na te wspomnienia, dobrze,że ktoś wymyślił aparat fotograficzny i kamerę, można uwieczniać wspomnienia na zdjęciach i filmach.

Jednak trzeba było powrócić do rzeczywistości. Zdecydowałam się na lekki makijaż, który jednocześnie podkreśli moją urodę i zamaskuje niedoskonałości. Jednak najpierw oczyściłam twarz tonikiem. Dziś postawiłam na podkład, rozświetlacz,maskarę i błyszczyk.

- Emilka, kochanie!-usłyszałam nagle krzyk mojego męża. Spakowałam kosmetyki do kosmetyczki,włożyłam do torebki i zeszłam na dół do kuchni. Jak się okazało, Krzysiek wołał mnie z powodu pewnej zguby,a raczej zawieruszenia

-Tak skarbie?-spytałam

-Widziałaś gdzieś może moje kluczyki od auta? Za chwilę wychodzimy a ja nie wiem gdzie one są

-Widziałam je na blacie kuchennym. Gdzie Tosiek?-byłam zdziwiona nieobecnością syna. Zazwyczaj nie ma on problemów z porannym wstawaniem,a gdy słyszy,że zrobiłam pyszne śniadanie, jest pierwszy na dole.

-Zaraz przyjdzie. Musiał jeszcze coś spakować- wyjaśnił

- No dobra.

Wyjęłam Gaję z jej krzesełka na jedzenie, gdy Krzysiek poszedł po swoje kluczyki od samochodu. Poprawiłam Gai sukieneczkę, która trochę się zwichrowała podczas wiercenia się w krzesełku.

Życie jest pełne niespodzianek || Emilka i Krzysiek || PIPजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें