Epilog

4.9K 125 53
                                    

Kochanie

W zasadzie nie wiem, od czego zacząć. Dobrze wiesz, że nie umiem pisać tego typu rzeczy, ale przynajmniej spróbuję. Zanim zaczniesz czytać dalej, chce, abyś się uśmiechnęła. Cholera Emily. Ty musisz się uśmiechać. Kiedy nie masz banana na twarzy, cały świat traci barwy. Nic nie ma sensu. Nic nie ma sensu bez ciebie. Tak, wiem. Jestem koszmarnym pisarzem, ale pisze to pod wpływem emocji, wiedząc, że nie mam dużo czasu. Nie miej do mnie żalu skarbie, że nie kazałem lekarzowi, aby cię informował co ze mną. Zrobiłem to dla naszego dziecka. Gdybyś się dowiedziała, nie dbałabyś o siebie, a ty musisz dbać o nasze maleństwo. Nosisz pod serduszkiem moje dziecko. Nasze dziecko. Nawet nie wiesz, jaki jestem szczęśliwy, ale jednocześnie wściekły. Wściekły na los, że nie pozwala nam żyć razem. Tak bardzo chciałbym być teraz z wami... I jestem. Jestem, mimo że mnie nie widzisz. Dotykam delikatnie twojego ramienia i jestem przy was. Jest mi tak cholernie przykro. Ale może tak ma być? Może to przeznaczenie nie pozwala nam być razem. Może nie było nam to dane. Klatka piersiowa ściska mnie od środka jak cholerne przekleństwo. Pamiętam, jak pierwszy raz spotkałem cię w klubie, w którym śpiewałaś. Byłaś taka niewinna, a jednocześnie stanowcza i delikatna. Chyba to mnie zauroczyło. Podobało mi się to. Podobał mi się każdy twój płynny gest, każdy pocałunek złożony na moich ustach. Jestem ci za to wdzięczny. Kurcze jestem tak bardzo wdzięczny. Pomogłaś mi zapomnieć. Pomogłaś mi na chwilę zapomnieć o przeszłości i uczyniłaś mój świat lepszym. Weszłaś w moje życie w tych seksownych szpilkach i zostałaś w mojej głowie. Nigdy nie oddałbym tej chwili nawet za własne życie. Dzięki tobie doświadczyłem to, czego nawet nie doświadczyłem przy Lucy. To, że byłaś moją drugą, nie oznacza, że nie możesz być tą pierwszą i ostatnią. Za każdym razem, gdy próbowałem się do ciebie zbliżyć, ty mnie odsuwałaś, a potem, gdy zaufałaś, ja zacząłem się odsuwać. Brzmi to śmiesznie, ale taka jest głupia prawda. Oddaliłem się, bo dowiedziałem się o chorobie. Nie chciałem cię w to mieszać, nie mogłem cię martwić. Wiem, że to żałosne i pewnie słyszałaś to już wiele razy, ale taka prawda. Czasem ci, co nas kochają, muszą się oddalić, aby nie zadać cierpienia ukochanej osobie. Moja miłość do ciebie była czysta i prawdziwa. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że na początku to wszystko wydawało mi się zabawne. Cała ta relacja. No bo pomyśl. Związaliśmy się przez zwykłą ofertę pracy, a teraz czas, aby się pożegnać. Choć moje serce już nigdy nie zabije, ono biło dla ciebie do samego końca. Choć nie zasmakujesz już moich ust, chcę, abyś pamiętała ich dotyk. Każdy szczegół, każdą sekundę. Choć nie będę mógł cię przytulić wiedz, że te ramiona kochały tylko ciebie. Katy. Moja córka potrzebuje matki. Tylko ty potrafisz, się nią zając tak jak potrafiłem to ja. Jest moim największym skarbem na świecie. To dziecko ma w sobie tyle pozytywnej energii nie pozwól, aby te iskierki uleciały z jej oczu. Kochanie teraz pora na ciebie. Pragnę, abyś ułożyła sobie życie u boku innego mężczyzny, który potrafiłby zaakceptować całą waszą trójkę. Potrzebujesz tego. Wiem to dlatego, że pomimo jesteś uparta, w głębi serca czujesz, że mam rację. Przeżywaj każdy swój dzień jako ostatni. Ja tego nie potrafiłem. Nie potrafiłem, bo za bardzo pogrążyłem się w żałobie po stracie Lucy. Nie chce, abyś ty także popełniła ten błąd. Nigdy nie żałowałem każdej chwili spędzonej z tobą, bo wiem, że było warto. Każda sekunda spędzona z tobą była ukojeniem na moją przeszłość. Dzięki tobie ją pokochałem i zaakceptowałem. Gdyby nie ona... Tak naprawdę nie poznałbym cię. Byłem cholernym farciarzem, poznając ciebie. Choć bardzo chciałbym się teraz uśmiechnąć i powiedzieć jakiś żart, nie potrafię. Wiem, że mój czas się kończy. Nasz czas się skończył. To wszystko to jedna wielka historia z niesamowitym zakończeniem, której wcale nie chcę zmieniać. Co kolwiek sie wydarzy, świadomy jestem, że dasz sobie rade, ale beze mnie. Masz teraz do mnie żal i masz do tego prawo, bo pozwalam ci pokochać innego mężczyznę, choć wcale tego nie chce. Jestem kurewsko zazdrosny i smutny. Nigdy nie przestanę oddychać, kiedy jesteś obok. Nigdy nie przestanę czuć smaku twoich delikatnych ust. Nigdy nie przestanę cię kochać. Ta historia dobiegła już końca. Nasze dwa serca zostały rozdzielone przez śmierć. Nie boję się jej, mimo że wielu ludzi tak bardzo się jej boi. Ale są dużo gorsze rzeczy niż śmierć. To jest jedynie etap czyhający na każdego z nas. Mój oddech był twoim oddechem. Serce twoim sercem. Twój dotyk moim dotykiem. Kocham cię Emmo Clarke. Dziewczyno, która pomogłaś wskrzesić mnie na nowo.

Kocham cię. Matthew.

Siedzę pod jednym z największych dębów w parku i nie mogę powstrzymać małych, słonych kropelek staczających się po moich policzkach. Delikatnie dotykam brzucha i czuję, dziwne uczucie jakie tworzy się w moim sercu. Lekki wiatr muska moją twarz w wir, dołączając opadłe liście, a trawa porusza się w różnych kierunkach. Zwijam papier i przyciągam mocno do piersi. Opieram głowę o pień i delikatnie przymykam oczy.

- Ja też cię kocham - szepcze, a na moje kolana opada samotny liść - ja też cię kocham Matt - powtarzam cicho, patrząc w niebo, opierając się na łokciach.

***
Tak więc to koniec.
Płacze jak głupia nad własną książką. (Tego nie było w planach😂) cóż za jakiś czas pojawią się podziękowania i informacje, bo trochę tego jest.

Pomóż mi odnaleźć siebie [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz