11. December

73 8 2
                                    

______
Środa

Został tylko jeden dzień do bardzo ważnego meczu dla Johna.

Dzisiaj w szkole mieliśmy wolne ze względu na naszych hokeistów .

Cała szkoła siedziała na trybunach i obserwowała grę.
Samorząd szkolny przygotowywał się do promocji naszej szkoły, a nasze chearliderki ćwiczyły swoje choreografie.

Siedziałam z moją paczką, dyskutując na tamet kto wygra? Wszyscy obstawiają, że to nie nasza szkoła tylko Toronto school. Z racji tego, że od ponad 10 lat nasza szkoła nigdy nie wygrała.

Przez całe pięć godzin wymarzłam tam jak nigdy. Caroline pożyczyła mi swój sweter, który miała w szafce.

Kolejne godziny po szkole spędziłam na lodowisku z drużyną Johna. Tym razem dołączyłam do nich w pewien sposób próbując im jakoś pomóc.

Jednak siedzenie tam kilka godzin, po jakimś czasie mocno się nudzi. A do tego zrobiłam się głodna.

Na ratunek przyszli moi kochani znajomi, którzy wpadli do mnie z maczkiem. Byłam im niezmiernie wdzięczna, że tu przyszli razem i poratowali burgerkiem i frytkami.

Razem z paczką siedzieliśmy i rozmawialiśmy jak to zawsze o różnych i czasem nie stosownych rzeczach.

Gdy drużyna skończyła trening. Jeden z graczy zaproponował aby przed jutrzejszym meczem trochę się odstresować i pójść do kina.
Poparłam ten pomysł i wszyscy hokeiści razem z moim znajomymi poszli do kina. Padło jednogłośnie na najnowszy film "Last christmas".

Po seansie wróciliśmy do swoich domów. Tym razem John i ja spaliśmy, każdy u siebie.

Wróciłam do domu zmęczona i zarazem znudzona. W kuchni zastałam moich braci jedzących kolacje.

~Elo chłopaki!
-Siema!
~Jest mama?
-Nie. Wraca dopiero poźno bo ma jakieś sprawy do załatwienia w pracy.
~Okej! Co jecie?
-Tosty francuskie, chcesz?
~Pewnie!

Usiadłam do stołu i zjadłam kolację w towarzystwie Theo i Liama.

Po kolacji poszłam na górę się wykąpać. Tym razem wzięłam długą kąpiel w wannie. Nałożyła maseczkę i ubrałam się w cieplutką piżamę.

Odpaliłam w pokoju telewizor i włączyłam Sherlocka, którego poleciała mi Sabrina.

Nie mogłam zasnąć. Strasznie stresowałam się jutrzejszym dniem.
Miałam najróżniejsze myśli jakie tylko mogły mi przychodziły mi do głowy.

Wychodziła ze swojego pokoju szłam do kuchni poczym znowu wracałam do pokoju i tak spowrotem. Kręciłam się po domu do jakieś czwartej. Przez ten czas zdążyła wrócić moja mama, która od razu ze zmęczenia poszła spać.

W pewnym momencie gdy znowu chciałam iść do kuchni ze swojego pokoju wyszedł Theo, który zaprosił mnie do siebie.

-Nie możesz spać?
~Jak widać nie
-Co się dzieje?
~Stresuje się tym meczem
-Chodź tu - przytulił mnie mocno po czym powiedział, że mogę spać u niego. Położyłam się koło Theo i wyjęłam telefon aby napisać do Johna.

Ja
Śpisz?

John 😍
Nie, wszystko okej?

Nie mogę spać,
strasznie się stresuję😖

Ojej, nie stresuj się
kochanie będzie dobrze,
bo będziesz mnie wspierać

Kocham cię!

Ja ciebie też!❤️
Przyjechać do ciebie?

Nie trzeba

Okej już jadę😘
_______________________________________

Przymknęłam na chwilę oczy i nawet nie wiem kiedy znalazłam się w swoim łóżku w ramionach Johna.
Ostatnie godziny przespałam spokojnie bez stresu. Obecność Johna pomogła mi się uspokoić.

🔹🔹🔹🔹🔹🔹🔹🔹🔹🔹🔹🔹🔹🔹
Już jutro wielki moment.
Dajcie znać, że jesteście i czekacie!

DECEMBER CHRISTMAS LOVE//GRUDNIOWO ŚWIĄTECZNA MIŁOŚĆ [ZAKOŃCZONE] Where stories live. Discover now