3. | Po moim trupie |

2.4K 216 90
                                    

Telefon od Adriena totalnie zwalił go z nóg. Kiedy usłyszał, że jego syn wrócił do Paryża i wylądował w jednej klasie z Emmą, natychmiast przerwał trasę koncertową po Włoszech, spakował się, wsiadł w pierwszy samolot i wrócił do Francji. Zmarnował wystarczająco dużo czasu, nie miał zamiaru stracić ani jednego dnia więcej. Wiedział jednak, że musi się dobrze przygotować przed rozmową z Yukim. Był świadomy tego, że Kagami najpewniej zrobiła mu wodę z mózgu i chłopak pewnie go nienawidził, dlatego najpierw postanowił odbyć rzeczową rozmowę z jego matką.

— Pamiętajcie, to, że tu jesteście i możecie trenować tę szlachetną sztukę, jaką jest szermierka to zaszczyt. Nie będę tolerowała żadnych wybryków, szczególnie zwracam się tutaj do was, Hugo i Louisie Agreste — skierowała swoje lodowate spojrzenie na chłopców, którzy do złudzenia przypominali swoją matkę, co jeszcze bardziej zaogniało niechęć ich trenerki do nich. — Doprawdy, sądziłam, że wasz ojciec jest w stanie nauczyć was chociażby odrobinę dyscypliny. Jeżeli chcecie nadal trenować pod moim okiem, musicie wziąć się w końcu do roboty. Zrozumiano?

— Tak jest, Królowo Lodu — odparły chóralnie bliźniaki, zbijając ze sobą piątkę.

Kagami poczuła jak jej ciśnienie niebezpiecznie się podniosło.

Bezczelne, rozwydrzone bachory! To na pewno po Marinette — pomyślała.

Już miała otworzyć usta, żeby zetrzeć im z twarzy ironiczne uśmieszki, gdy zauważyła, że chłopcy podeszli do osoby, która właśnie przekroczyła próg sali gimnastycznej.

— Siemanko, wujku! — zawołali po raz kolejny w idealnej synchronizacji. — Wow, ty w naszej szkole? — dodał zaskoczony Louis, przybijając mężczyźnie żółwika. Po chwili to samo zrobił drugi z bliźniaków, dodając:

— Tata cię po nas przysłał?

Dopiero wtedy, odkładając swój floret na ławkę, Kagami dostrzegła z kim tak ochoczo rozmawiali.

Luka Couffaine był ostatnią osobą, którą miała ochotę zobaczyć na swoim treningu. Ba! Gdy tylko widziała jego bezsensowne teledyski w telewizji, natychmiast zmieniała kanał. Widząc go więc z tym idiotycznym uśmieszkiem na twarzy, spoufalającego się z rozwydrzonymi bachorami Marinette, trenerka szermierki zaczęła zastanawiać się, czy aby na pewno tego dnia nie wypadał międzynarodowy dzień ataków na Kagami Tsurugi.

Luka autentycznie zapomniał, że bliźniaki chodzą na te zajęcia. Nie widział ich od bardzo dawna i po prostu zupełnie wypadło mu to z głowy. Od zaginięcia Marinette nie pojawił się w domu Agrestów ani razu i to wcale nie dlatego, że nadal żywił do Adriena niechęć. Już od wielu lat nie darli ze sobą kotów. Może nie stali się najlepszymi przyjaciółmi, ale ich relacje można było określić jako poprawne. Zaginięcie Marinette odcisnęło jednak na nim swoje piętno. Był bowiem w stanie zmienić w swoim życiu niemal wszystko, wszystko oprócz uczucia do żony Adriena.

Oczywiście odpuścił temat wiele lat temu. Starał się być przyjacielem, jakiego potrzebowała, jednak w głębi duszy, jego serce nadal pozostawało wierne jej fiołkowemu spojrzeniu. To właśnie dlatego nie był w stanie odwiedzić swoich chrześniaków. Zbyt boleśnie przypominali mu o tajemniczym zniknięciu jego jedynej miłości.

Poza tym strasznie irytowała go postawa Adriena. Nie mógł zrozumieć jakim cudem, zamiast robić wszystko, co w jego mocy, by ją znaleźć, były model zachowywał się tak, jakby pochował ją za życia.

Posłał chłopcom przepraszający uśmiech i odparł:

— Nie chłopaki, przyjechałem, bo muszę zamienić słówko z waszą instruktorką. Z tego, co widziałem, to wasz goryl już czeka pod szkołą, więc lećcie. Wiecie, że ojciec wezwie antyterrorystów, jeśli nie pojawicie się w domu punktualnie? — zażartował. — Serio, wierzcie mi. On jest do tego zdolny.

— A kiedy następna lekcja gry na gitarze, wujku? — zapytał Hugo, wwiercając w niego swoje niebieskie spojrzenie, którego Luka starał się za wszelką cenę unikać. Nie chciał na nowo rozdrapywać nieporadnie zasklepionej rany w swoim sercu.

— Zadzwonię i umówię się z waszym staruszkiem. Trzymajcie się, do zobaczyska! — pożegnał się z nimi, zanim zniknęli za drzwiami sali gimnastycznej.

W końcu złożył ręce na piersi i wbijając swoje stalowe tęczówki w twarz Kagami, zwrócił się do niej, nie ruszając się ani o milimetr:

— Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć?

Przez moment zastanawiała się, czy może uda jej się wsadzić mu swój floret prosto w... oko. Ostatecznie zrezygnowała, uważając, że to byłaby zbyt duża zniewaga dla jej broni. Odchrząknęła więc tylko i obrzuciła go pełnym pogardy spojrzeniem.

— Nie mam pojęcia, o czym mówisz. Nie mam również pojęcia, co robisz w szkole, przeszkadzając w zajęciach. To zamknięty, prywatny trening, więc albo opuścisz to miejsce dobrowolnie, albo za chwilę osobiście ci w tym pomogę — fuknęła, odwracając się na pięcie w ignorującym geście. Luka jednak nie dawał za wygraną.

— Po pierwsze, z tego, co widzę, trening się skończył, paniusiu. Po drugie, mówię o tym, że mój syn wrócił do Paryża, a ja nie zostałem o tym fakcie poinformowany — warknął, znacznie zmniejszając dystans między nimi. — Nie uważasz, że powinienem się z nim spotkać?

Kagami wyglądała, jakby przechadzając się po lesie, spadła jej na głowę cegła. Nie mogła uwierzyć w to, że ktoś pokroju tego marnego gitarzysty, śmiał zwracać się do niej tym tonem.

— Czy ty masz mnie za kompletną idiotkę?! — odpowiedziała ze złością. — Uważasz, że masz jakiekolwiek prawo, żeby spotkać się z Yukim? W życiu nie widziałeś go na oczy, a teraz masz zamiar pojawić się ot tak i zgrywać tatusia? Błagam, on świetnie daje sobie radę bez ciebie — jęknęła, przewracając oczami.

Luka zacisnął trzymane w kieszeniach ręce w pięści.

— Pomyślmy, dlaczego nie byłem obecny w jego życiu przez ponad 15 lat? — zapytał z ironią. — Czekaj, wiem! Może dlatego, że wywiozłaś go na drugi koniec świata i przepadłaś z nim jak kamień w wodę? Twoja pokręcona rodzinka zadbała o to, żeby nikt się o nim nie dowiedział, nie ma co.

— Nawet nie próbuj znieważać mojej rodziny! — krzyknęła, również zaciskając dłonie w pięści. — Nic o niej nie wiesz! Gdyby ktokolwiek dowiedział się, że zadałam się z takim łachem jak ty... och, chyba wolałabym popełnić Harakiri.

— I vice versa — fuknął z niesmakiem. — Chyba musiałem wypić morze wódki, żeby przespać się z taką kłodą, jak ty! — wzdrygnął się na samo wyobrażenie. — Nie mam pojęcia, co mną kierowało. Mój błąd, ale Yuki nie jest winny tego, że jego matka to kompletna zołza. Chcę go poznać i nie zabronisz mi tego. A jeśli tylko spróbujesz, wynajmę najlepszych prawników. Musisz wiedzieć, że tego "łacha" stać na nich — skwitował sarkastycznie.

— Co tobą kierowało?! To, co przez całe życie! Chęć wyleczenia się ze swojej chorej obsesji na punkcie Marinette Dupain-Cheng! — wrzasnęła. — Nie pamiętasz? To na tej imprezie, rozgadywałeś wszystkim, że zostanie twoją dziewczyną jeszcze tego wieczoru. Pocałowałeś ją, a ona na oczach całej szkoły dała ci kosza! — dodała z ociekającym kpiną uśmiechem. — Upiłeś się do nieprzytomności, a potem wskoczyłeś mi do łóżka! I pomyśleć, że zaledwie rok później zająłeś się niańczeniem jej bękarta! Myślałam, że pozbierałeś już resztki swojej godności z podłogi, Couffaine, ale jak widzę, nic się nie zmieniło. Widziałam, jak patrzyłeś na tych chłopców. Dałbyś się pokroić, żeby znaleźć się w skórze Adriena i być ich ojcem!

— Zamknij się, ty zimna, wyrachowana suko! — ryknął, a jego głos niósł się echem po pustych ścianach sali gimnastycznej. — Nic nie wiesz o moich relacjach z Marinette i Emmą!

— No właśnie, Emma. Wolałeś wychowywać bachora puszczalskiej Dupain-Cheng, niż zadać sobie odrobinę trudu, żeby odnaleźć własnego syna! Są w tym samym wieku! — odparowała. — Wiesz co? Nie mam ochoty cię dłużej oglądać. Wynocha stąd, bo wezwę ochronę! I nie waż się zbliżać do mojego syna, bo pożałujesz i żaden prawnik ci w tym nie pomoże, ty marny grajku!

— Jeszcze zobaczymy — syknął, celując swoim wskazującym palcem w stronę Azjatki, po czym wyszedł, trzaskając szklanymi drzwiami. Drżącymi ze złości dłońmi, wyciągnął z paczki ostatniego papierosa. Odpalił go i zaciągnął się nerwowo.

Nie dam się spławić tej jędzy. Po moim trupie!

Trylogia szczęścia część 3: Pokaż się!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz