12. | Ostrzeżenie |

2.2K 219 77
                                    

— Zostaw to! Puszczaj! Szkatułka nie należy do ciebie. Nie możesz jej bezprawnie zabrać. Jestem jej strażniczką i nie pozwalam! — miotana ogromem emocji Emma, krzyczała, celując swoim kijem prosto w klatkę piersiową Ryuko. Ta zaś, przyciskała szkatułkę kurczowo do piersi. 

Dziewczyna kątem oka dostrzegła Yukiego. Leżał na zimnej, białej posadzce, trzymając się za bok. Jego żebra musiały być połamane, a ze skroni sączyła się szkarłatna ciecz, o mdłym, metalicznym zapachu. Smocza superbohaterka zaniosła się histerycznym śmiechem.

— Strażniczką? Nie rozśmieszaj mnie, ty impertynencka smarkulo! Ani ty, ani twoja matka nigdy nie zasługiwałyście, żeby obwoływać się strażniczkami miraculi. Jesteście takie same! Tak samo słabe, tak samo niedołężne — prychnęła z pogardą. — Prócz ładnej buźki, nie odziedziczyłaś po swoim ojcu nic. Jesteś taką samą ofermą jak Marinette. Ale nie martw się! Już zaczęłam naprawiać błędy przeszłości. Marinette nie żyje, a ty i mój żałosny syn jesteście następni w kolejce. Nikt nie stanie mi na drodze do Adriena!

Słysząc to, Emma zacisnęła dłonie w pięści, wbijając w nie boleśnie swoje ostre pazury. Na jej policzkach pojawiły się łzy, jednak nie były to łzy bezsilności, ani strachu. Ich źródłem była jej determinacja i chęć zemsty. Wzięła głęboki wdech, po czym otworzyła dłoń, w której pulsowała tak dobrze jej znana energia.

— Mam dość ciebie i twoich gierek, Kagami. Mam dość tego, w jaki sposób krzywdzisz mnie, moją rodzinę i swojego syna. Nie dopuszczę do tego, byś zraniła choć jedną osobę więcej. Kotaklizm... — ostatnie słowo opuściło jej usta w przerażająco naturalny sposób, by już po chwili z dziką satysfakcją w zielonych tęczówkach, odbijała się sylwetka Ryuko, powoli zamieniającej się w pył, który wypełniał duszne powietrze dookoła.

Zabiłam ją.


Zabiłam człowieka.


Emma zerwała się z łóżka, dysząc ciężko. Zapaliła lampkę nocną i spojrzała na zegarek, który pokazywał dokładnie 1:00 w nocy. Przetarła ręką swoje spocone czoło i odetchnęła z ulgą, uświadamiając sobie, że makabryczne obrazy majaczące w odmętach jej pamięci były jedynie okrutnym, acz wyjątkowo realnym snem. Niestety, w głębi duszy Emma wiedziała, że pojęcie przypadku jej nie dotyczy, a jej koszmar musiał mieć jakiś głębszy sens. Musiał być ostrzeżeniem i zapowiedzią przyszłych wydarzeń.

— Kocurku, stało się coś? Strasznie krzyczałaś — zaczął Adrien, wychylając się zza białej futryny, nie do końca wiedząc, czy powinien wejść do środka. Widząc jednak w jakim stanie była jego córka, natychmiast usiadł na wysokim materacu, kładąc jedną dłoń na jej czole, drugą zaś zakładał nieporadnie kołdrę na jej rozedrgane ramiona.

— Miałam zły sen, tato, bardzo zły — odparła, zatapiając szmaragdowe, niewidzące spojrzenie w twarzy swojego rodzica. — Dzieje się coś złego. Kagami... Ona chce ukraść szkatułkę. Chce zrobić mamie krzywdę. Chce skrzywdzić mamę, mnie i... Yukiego.

Adrien zamrugał kilkukrotnie powiekami, starając się przyswoić sobie informacje, którymi właśnie zasypywała go Emma.

— Ta podła baba chce być z tobą i nie cofnie się przed niczym! Mówiła o naprawianiu błędów z przeszłości. Miała szkatułkę, zabrała mi ją! — krzyknęła, przenosząc wzrok na szafę, na dnie której spokojnie spoczywał jej największy skarb, ostatnie dziedzictwo jej matki. — Tatku, ja nie mogę dłużej czekać. To było ostrzeżenie. Jeśli będziemy dłużej zwlekać, będzie nam grozić ogromne niebezpieczeństwo, zwłaszcza mamie. Kagami mówiła, że ona nie żyje! Dzwonię po Yukiego. Idziemy. Dzisiaj, teraz, od razu! Nie będę czekać ani chwili dłużej!

Trylogia szczęścia część 3: Pokaż się!Where stories live. Discover now