°31°

3.1K 85 45
                                    


Obudziłam się w objęciach chłopaka. Powoli uniosłam głowę z jego klatki piersiowej i spojrzałam na zegarek. 9:30... Dość wcześnie. Zerknęłam na twarz blondyna. Spał jak zabity. Delikatnie podniosłam się do pozycji siedzącej tak, aby go nie obudzić. Wstałam i podeszłam do mojej walizki. Wyciągnęłam z niej czystą bieliznę, a następnie ją założyłam. Narzuciłam jeszcze na siebie białą koszulę chłopaka, która została zrzucona w nocy na podłogę. Pochyliłam się nad twarzą chłopaka, a następnie złożyłam delikatnego buziaka na jego odkrytym czole.

- Kocham Cię. - szepnęłam, na co Jimin mruknął coś niezrozumiałego. Cichutko się zaśmiałam. Ponownie spojrzałam na twarz. Nie wiem jak można być takim idealnym. Ani jednej krostki i ani jednego zaczerwienienia. Po prostu ideał.

Zapinając guziki od koszuli spojrzałam w lustro, które stało obok szafy.

- Może być... Przecież i tak nikogo nie ma w domu... - pomyślałam. Wzięłam mój telefon z komody, a następnie skierowałam się na dół w celu zaparzenia sobie kawy. Gdy weszłam do kuchni usłyszałam dźwięk telewizora. Odłożyłam telefon na blacie i po cichu poszłam do salonu. Spojrzałam na kanapę i po prostu zamarłam. Zobaczyłam pana Parka, który oglądał właśnie telewizję. Przecież mieli wrócić po południu. Znaczy... Nie przeszkadza mi to, bo jest to ich mieszkanie, ale gdybym chociaż wiedziała, że przyjdą wcześniej to bym się odpowiednio przygotowała, na przykład założyłabym normalne ubranie, a nie samą bieliznę i białą koszulę, która ledwo zasłania mi pośladki. Chciałam zrobić krok do tyłu i pobiec na górę, aby obudzić Jimina, lecz poczułam na swoim ramieniu dłoń. Podskoczyłam w miejscu, a następnie obróciłam się. Była to mama chłopaka.

- Co ty się tak skradasz? - zaśmiała sie - Czuj się jak u siebie w domu! Szukasz czegoś?

- Tak. Znaczy... Nie! Tylko chciałam zaparzyć kawę, ale usłyszałam dźwięk telewizora i się przestraszyłam, bo mówiła pani, że przyjedziecie po południu i pomyślałam, że ktoś się włamał... Haha... - podrapałam się po karku.

- Naprawdę? Czy ja wyglądam na włamywacza? - zaśmiał się pan Park, po czym podszedł do swojej żony.

- Słucham? Nie! Oczywiście, że nie! - małżeństwo się zaśmiało, ale w tym momencie nie było mi tak do śmiechu...

- No to co? Może przygotuje śniadanie i przy okazji wszyscy napijemy się gorącej kawy? - zaczęła iść w stronę kuchni, więc poszłam za nią.

- W sumie... Dobry pomysł.

- No to leć obudź Jimina, wyszukujcie się i zejdźcie razem na dół, dobrze?

- Dobrze. A mam jeszcze takie pytanie... Czy mogłabym prosić o małą miskę z wodą?

- Tak, oczywiście. A coś się stało?

- Gdy się obudziłam to spojrzałam na twarz Jimina i od razu stwierdziłam, że śpi jak zabity, więc chcia--

- Chciałaś wylać na jego twarz wodę? - przerwała mi i dokończyła za mnie.

- Dokładnie tak! - cała nasza trójka się zaśmiała.

- Moja krew! Gdy Jimin chodził jeszcze.do szkoły i nie chciał wstać to też go tak budziłam.

- Moi rodzice mnie tak obudzili w dniu przeprowadzki do Seulu. Prawie nie zdążyliśmy...

- Ooo! Czyli przyleciałaś do Korei razem z rodzicami?

- Znaczy... Rodzice zginęli podczas lądowania, a ja ledwo przeżyłam...

- Ojej... Nie wiedziałam. Bardzo współczuję. - przytuliła mnie. - Pamiętaj, że masz nas i Jimina. W końcu jesteśmy jak rodzina!

- Naprawdę wam dziękuję.

My Teacher || Park Jimin || [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz