SECTUMSEMBRA! - NIE SPODZIEWAŁABYM SIĘ TEGO PO TOBIE!

1.5K 45 2
                                    

Z czasem, po wydarzeniach z ostatniego miesiąca ze Ślizgonem było coraz gorzej. Nie rozmawiał z nikim. Jego zachowanie w szybkim tempie zaczęło się zmieniać. Nikt z naszego domu nie wiedział dlaczego. O sytuacji zaistniałej w toalecie wiedziałam tylko ja, Harry, Pansy no i oczywiście sam Draco. Powiedziałam Pansy w zaufaniu, żeby nikomu nie mówiła. Nie chciałam, żeby Draco popadł w depresję, czy coś podobnego, bo rozpowiedziałam komuś o tym co się stało. Z pewnością Vincert i Teodor też o tym wiedzieli, ale miałam nadzieję, że nie są męskimi plotkarami i nie będą gadać na prawo i lewo o tym, co wydarzyło się parę tygodni temu.  Jednak nie tylko z Draco było kiepsko. Po ostatnich wydarzeniach dziwnie zachowywał się też Potter. Może to przez to, że widział zakrwawionego Malfoy'a na podłodze w męskiej toalecie? Nie miałam pojęcia. Z jednej strony po tym wszystkim, ani na moment nie przestałam analizować po kolei wszystkich i kto skrzywdził Ślizgona. Czułam do tej osoby obrzydzenie i gniew. W pewnych momentach miałam ochotę użyć tego samego zaklęcia co, ona na Draco. Pewnego dnia, kiedy było dość chłodno, po zajęciach, na obiedzie zauważyłam między tłumami uczniów, nieobecność Hermiony, Rona no i oczywiście Harryego. Krótko mówiąc nie było tak zwanego Golden Trio. Dlaczego ich nie było? Jednak chwilę później, cała trójka zjawiła się na obiedzie. Mina Harryego wyglądała jakby zobaczył ducha. Był wystraszony i oszołomiony, ale widać było, że stara się ukryć swoje emocje. Co jednak dziwniejsze, Draco zawsze gdy widział Gryffona, dogryzał mu. Śmiał się z niego, krytykował. Ale tym razem z ust Ślizgona nie usłyszałam żadnych złych słów. To wzbudziło moje podejrzenia jeszcze bardziej. Co spowodowało, że Draco tym razem nie śmiał się z Harryego i mu nie dogryzał? Tuż po obiedzie, każdy poszedł na zajęcia. Jednak Hermiona z Harry'm wyszli trochę szybciej. Tak bardzo chciałam się dowiedzieć o co chodzi, że nie patrzyłam na to, czy obiad się skończył, ale wyszłam za nimi. Draco złapał mnie za rękę i zapytał:

- Gdzie idziesz?

Nie chciałam mu mówić prawdy, gdzie idę, dlatego skłamałam i powiedziałam:

- Muszę iść do łazienki, spotkamy się na zajęciach.

Chłopak puścił moją rękę i w tamtym momencie, miałam przeczucie, że za chwilę dowiem się kim jest osoba, która zaatakowała Draco. Nie wiem, dlaczego takie uczucie w ogóle mi towarzyszyło, ale gdy za nimi weszłam, zobaczyłam, że Hermiona z Harrym weszli do jednej z wysokich wież. Najwyraźniej nie widzieli, że idę za nimi. Bo nie zamknęli drzwi za sobą. Stanęłam za ścianą, która łączyła wieżę z całym budynkiem. Gryffoni chyba byli pewni, że nikogo nie ma w pobliżu, bo mówili wystarczająco głośno. Początkowo z ich rozmowy, nie wynikało nic szczególnego, ale po pewnym czasie, byłam wstrząśnięta tym co usłyszałam. Cichy głos Hermiony wyszeptał:

- Harry. W końcu i tak się wszyscy dowiedzą, że zaatakowałeś Malfoy'a. Dobrze wiesz, że to syn Lucjusza i Narcyzy Malfoy'ów. Po co ty go zaatakowałeś? Teraz módl się, żeby nikt się nie dowiedział, co się wydarzyło!

W tamtej chwili miałam ogromny żal do tej trójki, a dokładnie dwójki. Znienawidziłam ich. Od tamtego momentu, byli dla mnie kompletnie obcymi osobami, za to, że ukrywali, tak brutalną rzecz. Miałam ochotę wejść do tej wieży i powiedzieć im, że wszystko wiem. Ale miałam lepszy pomysł. Kilka godzin później na zajęciach obrony przed czarną magią, kątem oka patrzyłam na tę Trójcę Świętą, do której straciłam jakikolwiek szacunek i zaufanie. Nie potrafiłam nawet się skupić i zrozumieć, co mówi profesor. Draco, Pansy, Teodor i Vincent zapisywali notatki, a ja jak jakaś nienormalna nie potrafiłam się skupić. Po zakończonej lekcji, zauważyłam, że Potter wyszedł z sali bez Hermiony. Myślałam, że to idealny moment na zemstę, ale ten poszedł do Dumbledor'a. Więc moja pierwsza szansa na zemstę zmarnowała się, ale nie żałowałam, bo gdy wyszedł z gabinetu, dołączyli do niego Ron i Hermiona. Po zajęciach wróciłam z Pansy i z dziewczynami do pokoju. Weszłyśmy tylko po to, żeby zabrać książki i notatki, żeby odrobić pracę domową. Szłyśmy korytarzem i minęliśmy się z trzema Gryffonami. Zatrzymali mnie i zapytali, jak sobie radzę i czy nadążam za materiałem. Patrzyłam na nich z wielkim zażenowaniem. Ale nie dałam poznać tego po sobie. Odpowiedziałam im, że wszystko u mnie w porządku i że nadążam za materiałem. Uśmiechnęli się i w pewnym momencie Harry zapytał jak się czuje Draco. W głębi duszy puściły mi nerwy. Ale żeby odsunąć od siebie jakikolwiek podejrzenia Byłam wściekła. Nagle zaczęło go interesować zdrowie Dracona. Gdy Gryffon mnie o to zapytał, Hermiona popatrzyła na niego kontem oka i powiedziała:

- My musimy iść. 

Powiedziałam, że Malfoy ma się świetnie. Potter uśmiechnięty, pożegnał się ze mną, tak samo jak Ron i Hermiona i poszli do swoich przyjaciół Ginny Weasley i Nevillea Longbottom'a. Jednak po jakimś czasie zobaczyłam, że Hermiona poszła do swojego pokoju, a Harry, Ron i Neville do swojego. Powiedziałam Pansy, żeby dosłownie na 15 minut popilnowała moich książek i notatek, bo muszę coś załatwić. Pod wpływem emocji poszłam w stronę pokoju Gryffonów. Na szczęście zobaczyłam, że Potter gdzieś idzie sam. To był mój idealny moment. Udawałam, że coś robię, bawię się zaklęciami, czy coś w tym stylu. Nawet mnie nie zauważył, a ja poszłam za nim. Trochę się już ściemniało, więc Harry nie mógł mnie zobaczyć. Harry szedł w stronę którejś z wież z pewnym momencie stanęłam na przeciwko niego i wściekłym głosem powiedziałam:

- No Potter. Teraz jesteśmy tylko ty i ja. Może mi powiesz jak było naprawdę?

On popatrzył na mnie zestresowany i jakby nic nigdy nie wiedział wymamrotał:

- Martine? Co-co ty tutaj robisz jest już ciemno.

Zdenerwowałam się jeszcze bardziej i wydarłam się:

- Nie spodziewałam się tego po tobie! Jak mogłeś zaatakować osobę, która jest dla mnie najważniejsza w życiu? Miałam cię za przyjaciela! Teraz wiesz co? Nienawidzę cię!

Gryffon popatrzył na mnie i widać było, że żałuje tego co zrobił, ale ja nie chciałam już go słuchać. Ale on zaczął coś mamrotać pod nosem:

- Ty nie wiesz co on zrobił.

Nie myślałam wtedy logicznie i nie wiedziałam co robię. Złość przejęła nade mną górę. Ale kiedy miałam już wracać do siebie, obróciłam się, przystawiłam chłopaka do ściany, złapałam do za koszulę i przyłożyłam mu różdżkę do gardła, mówiąc groźnym głosem:

- Nie chcę widzieć, ani słyszeć, że zbliżasz się do Malfoy'a. Nie chciałbyś poczuć na sobie głębokich ciętych ran, prawda?

- Nie. Nie. Przepraszam. Nie będę się do niego zbliżał, obiecuję. - Powiedział przerażony

- Oby było tak jak teraz mówisz. Zapamiętam te słowa i będę miała cię na oku. - Zagroziłam

Przestraszony Potter, otworzył szeroko oczy, a ja odwróciłam się i poszłam do swojego pokoju. Pansy wraz z dziewczynami już spały, więc rozmowa z Harry'm musiała mi dużo zająć, skoro mój cały pokój spał. Od tamtej pory miałam oko na tę trójkę okropnych uczniów.

ŚLIZGONKA- ZNAŁAM DRACONA MALFOYATahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon