POWRÓT DRACONA

857 24 0
                                    

Po wyczyszczeniu profesorowi pamięci i odmienienie go w normalnego człowieka, ja, Harry i Cedrik obiecaliśmy sobie, że zapomnimy o całej sytuacji i już nigdy do niej nie wrócimy. Bynajmniej teraz. Nie chciałam by ktoś się dowiedział o naszej tajemnicy, nawet Pansy. Wszyscy siedzieliśmy u siebie w pokojach. Było tak spokojnie. Gdy nagle usłyszałam kroki pani McGonagall. Szła bardzo szybkim krokiem, a obok niej szedł woźny Argus Filch. Szli bardzo szybkim krokiem, a gdy otworzyłam drzwi, moje uszy usłyszały najlepszą wiadomość, jaką mogła dostać zakochana Ślizgonka. Stanęłam, tak aby mnie nie zauważyli. Podsłuchiwałam co mówili. Słysząc te słowa, nie mogłam przestać się cieszyć.

- Czy pan Malfoy jest już u pielęgniarek? - Zapytała Argusa

- Tak. Już czeka. Wszystko z nim dobrze. Jest tylko trochę osłabiony i zmęczony. - Odrzekł woźny

Tak długo czekałam na ten moment, by w końcu móc zbliżyć się do Dracona. Gdy Filch i McGonagall udali się do pielęgniarek, ja starając się powoli i cicho zamknąć drzwi wyszłam z pomieszczenia. Ale nagle zobaczyła mnie Pansy, która wracała z toalety. Dziewczyna ze zdziwieniem zapytała:

- Ty znowu gdzieś się wybierasz? Ty to lubisz podróżować po Hogwarcie.

Gdy mówiła to do mnie, mój uśmiech z twarzy w ogóle nie schodził. Podeszłam do niej bliżej, robiąc małe kroki i powiedziałam:

- Draco.

- Ale co Dra. - Zamilkła

Na twarzy dziewczyny pojawił się wielki uśmiech, a w oczach lały się łzy szczęścia, które miała wylać w ramię Malfoy'a. Dziewczyna podbiegła do mnie, mocno mnie przytulając. Złapałam ją za rękę i wymamrotałam:

- Chodź.

Ona nie wahając się, ani na chwilę pobiegła ze mną tam, gdzie jej powiedziałam. Biegłyśmy w tamto miejsce tak spełnione i szczęśliwe. W końcu miało się stać. Któraś z nas miała otworzyć drzwi szpitala, gdzie siedział nasz kochany Draco. Obie popatrzyłyśmy na siebie z uśmiechem. Potem ja podeszłam do wielkich drzwi. Przez chwilę wahania, czy powinnam to robić popatrzyłam na Pansy, a ona pokiwała głową. powoli je otwierałam. W końcu otworzyłam. Na łóżku, gdzie leżałam kiedyś poszkodowana ja, siedział Draco. Pansy podbiegła do niego i mocno go przytuliła. Ja stałam w drzwiach i łzy nikt nie mógł wyobrazić sobie mojego szczęścia. Dziękowałam Bogu, że Malfoy wrócił do szkoły cały i zdrowy. Gdy Pansy go wyciskała, przesunęła się na bok, a ja stojąca na środku drzwi patrzyłam na jego piękne niebieskie oczy, które mieniły się w blasku słońca wpadającego przez okno. Nie zdążyłam podejść do Draco i powiedzieć jak bardzo go kocham, gdy ten odbiegł do mnie, łapiąc mnie za talię i całując prosto w usta. Byłam tak bardzo szczęśliwa. Tyle nieprzespanych nocy. Tyle nerwów. Tyle prób ratunkowych, gdzie niektóre nie poszły na marne. W tamtym momencie byłam najszczęśliwszą Ślizgonką na świecie. Miałam przy sobie kochającego mnie chłopaka, wspierających przyjaciół i niesamowitą odwagę. Pielęgniarki, które były w środku szpitala popatrzyły na nas i uśmiechały się. Złapałam Dracona za rękę i zaprowadziłam do jego pokoju, gdzie wszystko było już przyszykowane na jego powrót. Jednak gdy weszliśmy do pokoju, Malfoy poprosił Pansy, by poczekała chwilę na zewnątrz, ponieważ chciał porozmawiać ze mną. Dziewczyna od razu to zrozumiała i nie miała nic przeciwko. Usiadłam na jego łóżku, a on podszedł do mnie łapiąc mnie delikatnie w talii, mówiąc jak bardzo się za mną stęsknił. Było mi niezmiernie miło, gdy mówił te czułe słówka. Przytulałam go bez przerwy. Nie mogłam przestać. Jego cudowne oczy, nie mogłam oderwać od nich wzroku. Draco zrobił się inny. Tego nie można było nie zauważyć. Aż nagle Ślizgon złapał mnie za rękę mówiąc:

- Przepraszam. Tak bardzo cię przepraszam. Wiem ile wylałaś przeze mnie łez, ile nie przespałaś nocy w obawie, że coś mi się stanie. Ale teraz jestem i obiecuję ci, że wszystkie niespędzone razem chwile ci wynagrodzę. Chciałbym, żebyś teraz była już szczęśliwa, już zawsze.

ŚLIZGONKA- ZNAŁAM DRACONA MALFOYAWhere stories live. Discover now