MINISTER MAGII

685 18 0
                                    

Po spotkaniu z państwem Weasley, czułam się o wiele silniejsza i mocniejsza. Minął dopiero jeden dzień, a ja już byłam pełna życia. Nie sądziłam, że przez jedno niewybaczalne zaklęcie moje ciało i dusza się zmieni. Chociaż wiem, że wciąż cała nasza szkoła była w niebezpieczeństwie. Starałam się chronić każdego ucznia i profesora. Pani Minerwa McGonagall i każdy inny profesor zobaczył moją zmianę na lepsze, a w towarzystwie Dracona i Cedrika czułam się najsilniejszą Ślizgonką w świecie czarodziejów. Jednak od momentu zabrania różdżki Dumbledore'a, niebo zamieniło się w jedną wielką czerń. Było zachmurzone, padał deszcz, a czasami była ostra burza. Woda tak samo zmieniła kolor na czarny. Krótko mówiąc można uznać tamten okres za najsmutniejszy. Pewnego dnia o poranku mieliśmy mieć zebranie na wielkiej sali, dotyczące tego co teraz będzie. W tym dniu gościliśmy u siebie Ministra Magii, który miał nam do powiedzenia kilka ważnych rzeczy. Wstałam bardzo wcześnie rano. Czułam, że odkąd pani Weasley wypędziła ze mnie ból, zrobiłam się mniej senna i bardziej pobudzona. Bardzo szybko doprowadziłam się do normalnego stanu. Ubrałam się, uczesałam, umyłam zęby, to były moje codzienne czynności. Jednak gdy się ogarnęłam zobaczyłam, że do zebrania mam jeszcze ponad godzinę, więc stwierdziłam, że pochodzę sobie po szkole, pomimo wyraźnego zakazu Minerwy McGonagall. Obiecałam sobie, że nikt się o tym nie dowie. Chodziłam w różne miejsca. Chodziłam po komnatach, wieżach, salach. Nawet rozmawiałam z obrazami wiszącymi wokół ruchomych schodów. Po czasie zaczęłam iść w stronę gabinetu Snape'a. Szczerze? Na początku myślałam, że nikogo tam nie ma, ale gdy usłyszałam czyjeś głosy, natychmiast schowałam się za ścianą. Kątem oka patrzyłam na pomieszczenie, gdzie siedział Snape i ku moim zdziwieniu, Draco. Nie miałam pojęcia co on tam robi i dlaczego Severus jest w swoim gabinecie, a nie pokoju. Wychyliłam lekko głowę i patrzyłam na całe zdarzenie. Snape był wściekły na Dracona. Krzyczał na niego. Na początku można by powiedzieć, że o kłócili się o byle co, ale po czasie wszystkie nierozwiązane zagadki dotyczące teczki, wściekłego Filch'a i mapy zaczęły się składać w jedną całość. W pewnej chwili Severus krzyknął do Malfoy'a:

- Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, że zostałeś wybrany? Dobrze wiesz, że jemu się nie da sprzeciwić! A jeżeli to zrobisz to, zginiesz! W taki sam sposób co Dumbledore.

Od tamtego momentu zaczęłam się wsłuchiwać we wszystko co mówią. Usiadłam obok ściany , schowałam głowę i podsłuchiwałam rozmowę swojego chłopaka z naszym opiekunem. Nagle usłyszałam głos Dracona:

- Z pewnością profesorze, zostałem wybrany, ale nie chciałem! Byłem głupcem jak byłem mały. Kiedyś mi imponowały jego zamiary, ale teraz? Teraz jestem kompletnie przerażony jego zamiarem i nie chcę tego co on!

Słysząc te słowa zastanawiałam się kim jest "On", ale długo nie musiałam się zastanawiać.

- Malfoy. Twój ojciec i matka już skończyli u niego, ty będziesz następny, jeżeli się mu sprzeciwisz. - Mówił Snape

- I co teraz mam zrobić? Zabić ją? Nigdy w życiu! Kocham ją i nie pozwolę jej skrzywdzić, nikomu! Wolałbym sam umrzeć, niż ona. I dobrze pan o tym wie! - Krzyczał Draco

Nagle usłyszałam, jak Snape grzebie w swoim biurku i wtedy lekko wychyliłam głowę i zobaczyłam, jak wyciąga teczkę. Tą teczkę, która była podpisana "Malfoy".

- Ty wiesz co to jest, prawda? - Zapytał czarodziej wskazując na teczkę

- Tak wiem, skąd pan to ma? - Zapytał ze zdziwieniem Ślizgon

- Twój ojciec dał mi to w pierwszy raz jak go zobaczyłem. Rozpoznał mnie, wiedział, że będę twoim opiekunem i postanowił to wykorzystać, dając mi twoje życie na papierze. - Mówił Severus

ŚLIZGONKA- ZNAŁAM DRACONA MALFOYADonde viven las historias. Descúbrelo ahora