NAJGORSZA ŚMIERĆ

1.5K 38 0
                                    

Po "ostrej rozmowie" z Harrym, poczułam ulgę i spokój. Jednak kiedy zastraszałam Potter'a, nie czułam strachu, czułam radość, że mszczę się na kimś, kto skrzywdził moją ukochaną osobę. Moje zachowanie i nastawienie do życia zaczęło się zmieniać. Stałam się chamska dla uczniów z Gryffindoru. Ale nie tylko! Kłóciłam się z Hufflepuffem oraz Ravenclawem. Na początku kłóciłam się o błahostki, typu zadania domowe czy wymowę jakiegoś zaklęcia. Potrafiłam pokłócić się z kimś na któryś zajęciach. Ale nie tylko się kłótnie mi towarzyszyły. Zaczęłam zachowywać identycznie jak Draco. Zaczęłam nienawidzić Gryffonów, a tym bardziej mugoli. Niestety tak zauważyli to profesorzy. Pewnego razu, kiedy mieliśmy zajęcia z wróżbiarstwa mój dom zajął miejsca daleko od profesora Trelawney'a. Gryffindor usiadł niedaleko nas. Nie chciałam widzieć ani Potter'a, ani Granger ani Weasley'a. Po wczorajszej rozmowie z Harrym, spodziewałam się, że ten o wszystkim powiedział swoim przyjaciołom. Z jednej strony mnie to interesowało, bo w końcu groziłam mu niebezpiecznym zaklęciem. Z drugiej mnie to nie interesowało, bo skrzywdził kogoś, kto był jest dla mnie bardzo ważny, skrzywdził Draco. Gdy usiedli niedaleko nas, zauważyłam, że Harry cały czas odwraca się w moją stronę, lub próbuje zwrócić na siebie moją uwagę. Przy stoliku gdzie siedział Gryffindor, siedzieli Harry, Neville, Ginny, Ron i Hermione. W pewnym momencie gdy profesor Trelawney odwrócił się, Potter wysłał mi karteczkę w kształcie motyla. Oczywiście ją złapałam i spaliłam pewnym zaklęciem. Nie chciałam żadnych karteczek od napastnika Draco. Widać było, że Harry był załamany zaistniałą sytuacją i w dalszym ciągu próbował zwrócić na siebie moją uwagę, ale ja go olewałam tak do końca zajęć. Pod koniec zajęć, gdy każdy pakował swoje książki, Harry chciał do mnie podejść, lecz zobaczył obok mnie stojącego Malfoy'a trzymającego mnie za rękę i to speszyło go do podejścia w moją stronę. Zmieniając temat. Po kilku tygodniach Draco zaczął się normalnie zachowywać i dochodzić do siebie. Jednak w dalszym ciągu go pilnowałam, bo się o niego martwiłam. Wracając do sytuacji, Harry po prostu z opuszczoną głową odszedł a ja trzymając Ślizgona za rękę poszłam na kolejne zajęcia. Na hali Draco mi powiedział, że musi coś pilnie załatwić i, żebym na niego nie czekała. Byłam zaskoczona jego zaistniałym zachowaniem, ale z jednej strony ulżyło mi, że nie jest już tak zamknięty w sobie. Draco poszedł w stronę łazienek. Łazienek? To miejsce po ostatnich zdarzeniach bardzo źle mi się kojarzyło. Sama z resztą chodziłam tam bardzo rzadko. Obawiałam się, że jak Draco znowu pójdzie do toalety to Potter go zaatakuje z powrotem, a potem nie będę jak miała go uratować, bo obrażenia mogą być jeszcze większe, niż poprzednie. Na szczęście Draco wszedł do jakiegoś ogromnego pomieszczenia. Nie wiem co tam było. Nigdy mnie tam nie zaprowadził. Pomyślałam, że to dorosły facet i musi sobie też sam dawać radę. Nie śledziłam go dalej, nie miało to dalszego sensu. Wróciłam do ogromnej hali, kiedy otworzyłam drzwi było zebranie. Pan dyrektor miał nam coś ważnego do powiedzenia. Kiedy weszłam, on przerwał popatrzył na mnie, tak jak reszta zgromadzonych tam uczniów. Zawstydzona usiadłam do stołu, gdzie siedział mój dom. Obok mnie siedziała, niespodziewanie zaniepokojona Pansy, która od razu jak mnie zobaczyła zaczęła wypytywać, gdzie jet Draco. Ja patrząc na nią ze zdziwieniem odparłam, że nie mam pojęcia. Nie chciałam jej mówić, że ten poszedł do jakiejś komnaty i jeszcze nie wrócił. Ta odwróciła się z powrotem w stronę Dumbledor'a i słuchała co ma nam do powiedzenia. Za to dyrektor kontynuował dalszą wypowiedź, mówiąc:

- ... Tak jak już mówiłem. Teraz wprowadzam zakaz wychodzenia poza teren Hogwartu. Jak już niektórzy wiedzą. Sami wiecie kto, powrócił z podwójnie większą siłą. Dlatego mówię tutaj wszystkim, że od dzisiaj wprowadzam zakaz opuszczania terenu Hogwartu!

Popatrzyłam na Pansy, która nie wiadomo skąd zaczęła płakać. Złapałam ją za ramię, obróciłam w swoją stronę i zapytałam co się stało. Na co ona szlochając powiedziała:

ŚLIZGONKA- ZNAŁAM DRACONA MALFOYAМесто, где живут истории. Откройте их для себя