II

4.1K 126 13
                                    

Głośne uderzenie dłonią o biurko, wybudziło mnie z krótkiej drzemki. Szybko uniosłem głowę i spojrzałem na wściekłego Davida Berdyna, Generalnego Inspektora całego komisariatu policyjnego. Czterdziestopięcioletni mężczyzna o ciemnej karnacji skóry, czarnych włosach i piwnych oczach spojrzał na mnie podirytowany.

- Tyrek! Śpimy w domu, nie na służbie! - przewróciłem oczami i oparłem brodę o dłonie, przymykając powieki. Światło w pomieszczeniu nieraz potrafiło doprowadzić do bólów głów. - Zajmujesz się sprawą. - bez żadnego zapytania czy chce czy nie, rzucił pod moje łokcie teczkę.

- Co tym razem? Starsza babcia, która zgłosiła kradzież kotów? - spojrzeliśmy w stronę, z którego doszedł odgłos parsknięcia śmiechem. Źródłem okazał się Stephan Ferguson. Mój dobry kolega z pracy.

- Żartować, to ty możesz w domu albo wśród przyjaciół, ale nie na komisariacie. - brunet oparł się dłońmi o blat biurka, przy którym siedziałem i spojrzał zdenerwowanymi oczami. - Ta sprawa trafia w twoje ręce. Przeczytaj, a sam się przekonasz. Będziesz zadowolony. - lekko odepchnął się od mebla i skierował się prosto do swojego gabinetu, a ja otworzyłem teczkę. W między czasie uwagę niektórych przykuło moje głośne ziewnięcie. Tak to się dzieje, gdy nocami nie daje rady spać. i szukam ciągłych kłopotów, bym mógł zostać doceniony.

Z początku wydawało mi się, że to kolejna zaginiona osoba, gdyby nie fakt, jak został opisany w aktach.

- Charles Lee? - wyjąłem zdjęcie charakterystyczne naszego zaginionego, a do tego zdjęcia z kamer, na których było go ostatni raz widać.

- Facet nieźle musiał narozrabiać, skoro ktoś go zaatakował i porwał. - odezwał się Ferguson, patrząc przez moje lewę ramię.

- Zabójstwa, wielokrotnie złapany z bronią, próby zamachów na ludzi... - zmarszczyłem brwi i dalej się przyglądałem całemu spisowi. - Coś wiemy więcej na jego temat? - odłożyłem teczkę na bok i zacząłem wpisywać w komputer imię poszukiwanego, ale bardzo mało było informacji. Czyli coś, czego najbardziej się spodziewałem

- Krążyły kiedyś plotki, że Charles był w mafii. Chyba z osiem lat temu banda została rozwiązana, ale wiesz, plotki plotkami. Lepiej się zabrać za to, jak najszybciej, zanim człowiek zginie. - spojrzałem na zegarek na nadgarstku, który zaczął piszczeć.

- Ale to dopiero jutro. Ogłaszam koniec, mojej zmiany. - wstałem z krzesła i przeciągnąłem się. - Jak coś to szukajcie mnie w mieszkaniu. A to... - pokazałem na teczkę. - Zabieram ze sobą. Może na jakiś trop wpadnę, w domu. Trzymajcie się! - wszyscy policjanci, którzy znajdowali się w pomieszczeniu, odkrzyknęli mi, a ja udałem się do samochodu. Wyjechałem na ulicę Nowego Yorku, ale kurs obrałem zupełnie inny niż do mieszkania. Wybrałem się pod halę, która miała być nieczynna, a kręciło się tam wiele ludzi. Ciągłe donosy o próbach użycia broni płynęły z okolicy.

Zajechałem w bezpieczne, dla mnie, miejsce i oglądałem, co się działo za siatką. Wtedy też nadjechało czarne BMW rocznika 2011, z którego wysiadła kobieta, o różowych włosach. Krótkie spodenki, wysokie buty na koturnie, kabaretki, skórzana kurtka. Wyglądała jakby wykonywała damską wersję członka gangu. Przymrużając oczy, ujrzałem jak chowała coś pod kurtkę. W końcu podeszła do mężczyzny, który podał jej jakąś teczkę. Miałem przeczucie, że mogą być zamieszani w porwanie Charlesa Lee.

- Kurwa, nic nie widzę. - ostrożnie wysiadłem z samochodu i zza pleców załadowałem pistolet. Powolnym i cichym krokiem podszedłem do ciemnego miejsca przy siatce i przyglądałem się całemu zgromadzeniu. Nagle z hali wyszedł jakiś blondyn, a w ręku trzymał snajperkę. Wytrzeszczyłem oczy i dalej uważnie się wszystkim doglądałem. Chciałem wyłapać jak najwięcej szczegółów z ich twarzy. Byłem bliski nawet podsłuchania ich rozmowy. Pech niestety chciał, że wrócili do hali. Zostałem zmuszony do zawrócenia do samochodu i pojechania do mieszkania. Bez nakazu, a zwłaszcza, bez załogi, nie jestem w stanie zadziałać. Gdy tylko znalazłem się w mieszkaniu, natychmiastowo zabrałem się za analizowanie kartoteki poszukiwanego.

MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz