- Rozdział 4 | Ametyst -

31 8 8
                                    

Koty szły jedną z dróg. Słońce je oświetlało, gdy wiatr delikatnie szturchał gałęzie krzaków. W powietrzu dało się wyczuć wiele woni. Dopiero, co zaczynający swoje szkolenie uczeń idąc za patrolem odpłynął myślami gdzieś daleko. Nawet nie zauważył, kiedy patrol się zatrzymał tylko szedł dalej. Jego myśli powróciły do rzeczywistości dopiero wtedy, gdy ktoś zaczął do niego mówić.

- Nie bujaj w obłokach!

Ametystowa Łapa drgnął obróciwszy się w stronę patrolu. Tulipanowe Futro wręcz zabijał wzrokiem niedoświadczonego kocura. Uczeń w tym momencie poczuł ogromną falę wstydu.

- Słyszałeś, co do ciebie powiedziałem? - Mówił to bardzo surowym tonem. - Czy mam ci przypomnieć?
Kot przestraszył się.

Nauczyciel odwrócił wzrok od niego i nakazał Różanemu Blaskowi poprowadzić przez chwilę patrol.

- Różany Blasku - Przekręcił się. - Poprowadź przez chwilę patrol, bo ja musze porozmawiać z Ametystową Łapą.

Bursztynooki wojownik kiwnął głową i wyprzedził patrol zmierzając w nieznane tereny dla ucznia.
Ametystowa Łapa i Tulipanowe Futro szli z tyłu. Na początku nikt się nie odzywał jakby byli na siebie obrażeni. W końcu starszy zaczął.

- Nie możesz się tak zamyślać.

Szylkretowy uczeń nie odzywał się.

- Dobrze.. - W końcu odpowiedział.

Mentor kiwnął głową i popędził aby prowadzić własny patrol. Na odchodne dodał:
- Tylko niech to będzie ostatni raz! I nie bądź za bardzo z tyłu!

Młody kocur kiwnął głową na znak zrozumienia i zrównał krok z resztą kotów.

- Słuchajcie - Jego mentor przystanął po chwili marszu. - Myślę, że to dobre miejsce, aby się rozdzielić i zacząć polować.

Koty potaknęły i biało-szary kocur zaprowadził w krzaki swojego ucznia.

- Dobrze, więc aby nauczyć się polować musisz znać oczywiście odpowiednią pozycję..!

Tulipanowe Futro zaczął wszystko dokładnie tłumaczyć Ametystowej Łapie. Uczeń spróbował kilka razy zapolować lecz niestety za każdym razem kończyło się to tak samo bez zdobyczy w pysku.
To nie ma sensu! - Pomyślał zrezygnowany i podirytowany.
Mentor podszedł do niego i powąchał powietrze.

- Mysz nie uciekła daleko. - Stwierdził. - Idź za nią może tym razem jak się bardziej postarasz to ci się uda. - Powiedział z dużym naciskiem na "bardziej postarasz".

- Mhm..

Uczeń powąchał powietrze i zaczął się skradać w kierunku swojej ofiary. W pewnym momencie znalazł się już bardzo blisko. Mysz była w zasięgu wzroku. Kocur przybrał prawidłową pozycję czekając na odpowiedni moment.
Tym razem musi mi się udać! - Motywował samego siebie.
Wolnym tempem posuwał się do przodu. Każda łapę stawiał z jak największą precyzją jednocześnie skupiając swój wzrok na zwierzęciu.
Za chwilę...
Hop! - Skoczył na ofiarę i tym razem wylądowała martwa u jego stóp.

- Gratulacje. - Mruknął do niego mentor kładąc ogon na jego barkach. - Ale chyba musimy już wracać. Chodź - Odwrócił się. - Zobaczymy, co u reszty.
Uczeń wziął w pysk zdobycz i truchtem podążył za kocurem.

Morska Muszelka siedziała z kilkoma zdechłymi zwierzętami u jej łap, a obok niej Różany Blask.

- Wygląda na to, że możemy wracać. - Miauknął mentor po czym podszedł do jednego z drzew i podniósł wcześniej zakopaną wiewiórkę z kosem.

Tak o to patrol łowiecki ruszył z powrotem do domu...

- Jesteś! - Wymruczała siostra i otarła się o niego. - Nie mogłam się doczekać, kiedy wrócisz! - Spojrzała się na niego z radością.

Ametystowa Łapa odwzajemnił jej spojrzenie.

- Ja musiałam czyścić legowiska wojowników! Nawet nie wiesz jakie to nudne zajęcie. - Mówiąc to kierowali się w stronę sterty zdobyczy.

- Sam to upolowałeś? - Wypytywała siostra. - Też tak chcę!

Koty usiadły a wtedy do ucznia podszedł Tulipanowe Futro lekko ocierając się o niego futrem.

- To wszystko na dziś. Możesz zjeść tą mysz, co upolowałeś.

Mentor odszedł, a Ametystowa Łapa zaproponował siostrze, aby usiedli w bardziej zacisznym miejscu obozu i zajadali się jego pierwszą zdobyczą.

- Więc... - Zaczęła siostra. - Jak ci się podobało polowanie?

Wygląda tak jakby od razu chciała wszystko wiedzieć i wszystko umieć. Szkoda tylko, że to takie trudne.

- Noooo... Było okeey..

- "Okey"? I to wszystko? Myślałam, że mi coś opowiesz!

Kocur spojrzał na nią niepewnie.

- Jeżeli chcesz to mogę opowiedzieć jak to wyglądało.

- Tak! - Miaukneła.

- Więc... najpierw nic nie mogłem złapać. Za każdym razem mysz albo nornica wyślizgiwały mi się spod łap. W końcu na koniec udało mi się złapać tą mysz. - Mówił wskazywając ogonem na pół zjedzoną zwierzynę.

- Aaaa! To super! - Piszczała zachwycona.

Czasami zachowuje się jak kociak. - Stwierdził.

674 słowa

Witam was Szynszylki! Jak podoba wam się ten rozdział? Może nie dzieje się w nim nic wyjątkowego ale osobiście i tak jestem zadowolona <3

Wyczekujcie kolejnych części!

- glue

- Kolor | Odnaleźć się | Tom 1 | gluestar -Kde žijí příběhy. Začni objevovat