- Rozdział 5 | Ametyst -

31 6 32
                                    

Wschodzące słońce rozświetlało obóz Klanu Wierzby. Koty zaczynały się budzić, rozciągały się i jadły. Ametystowa Łapa poczuł jak czyjeś futro gilgocze go w nos. Kocur uchylił powieki i ujrzał dobrze znany mu kremowy kolor sierści z białą pręgą. Kocur wyszedł na zewnątrz i się przeciągnął. Wtem ujrzał, że podchodzi do niego jego mentor.

- Dzień dobry. - Przywitał nauczyciela.
On na to kiwnął głową i zaczął mówić:
- Wygląda na to, że trzeba iść na polowanie. Nie starczy tego dla wszystkich - Wskazała ogonem stertę jedzenia. - a Pomarańczowy Kieł poprosił mnie abym zebrał patrol więc idziesz razem ze mną.
Uczeń na to nic nie odpowiedział tylko zaczął układać swoje futro.

***

Minęła zaledwie chwila, a Ametystowa Łapa znalazł się w lesie. Tym razem szli oni inną drogą dzięki czemu mógł poznać więcej swojego terytorium.
Tulipanowe Futro zabrał ze sobą Orli Śpiew i Trzcinową Nogę.
- To dobry dzień na polowanie. - Miaukneła szaro-brązowa kotka.
Ciemnooki przywódca patrolu potwierdził, a Trzcinowa Noga jakby zignorował to co powiedziała i nie zwalniał kroku.
Koty szły tak jeszcze przez jakiś czas i pokrótce każdy się rozszedł.
- Więc zaczynajmy...

***

Ametystowa Łapa wrócił z nornicą w pysku. Oczywiście Gładka Łapa od razu chciała poznać szczegóły tego jak ją złapał i tak dalej, więc kocur stracił trochę czasu aby jej to opowiedzieć. Resztę dnia spędził czyszcząc legowiska oraz roznosząc jedzenie po obozie. Za nim się obejrzał stał się wieczór. Coraz więcej kotów wracało do obozu, mościło się na swoich miejscach do spania czy dokończało rozmowy z rana. Młody kot zauważył grupkę uczniów i do nich podszedł.

- Cześć. - Przywitał się.

Kiedy usiadł obok nich jedna z kotek się skrzywiła, a druga wyglądała na zadowoloną. Pierwsza z uczennic miała brązowo pręgowane futro, które lśniło w blasku zachodzącego słońca oraz piękne bursztynowe oczy, a druga miała wtapiający się w kamienie szary kolor umaszczenia i wodne oczy.

- Jak ci minął dzień? - Zapytała ta milsza.
- Mogło być gorzej. - Kotka wyglądała na zmartwioną, kiedy to powiedział.
- Coś się stało? - Miaukneła zatroskana na co jej przyjaciółka cicho parsknęła i poszła w stronę legowiska uczniów.
- Nie martw się ona taka jest. Kiedyś napewno cię polubi. - Zapewniała go.
Kocur przytaknął chociaż było mu to obojętne. W każdym razie nie chciał jej kłopotać.
- Chyba muszę już iść spać.

Szara kotka trochę posmutniała jak to usłyszała, ale chyba nie chciała dać tego po sobie poznać.

- Jasne. - Rzuciła. - Ja też powinnam.

Ametystowa Łapa ruszył w stronę legowiska. Gdy już tam dotarli ugniótł sobie wygodnie posłanie i zapadł w głęboki sen.

- Dobranoc Ametystowa Łapo. - Szepnęła kotka o niebiesko-wodnych oczach.
- Dobranoc Wodna Łapo. - Odszepnął jej.

***

Kocur szedł wzdłuż granicy. Czekał tylko jak ten nudny patrol się skończy. Tulipanowe Futro ciągle go o coś pytał, czy coś czuje, czy coś zauważył.. To było dla niego bardzo męczące zwłaszcza, że ten patrol był późny i słońce chyliło się ku zachodowi.
- Ametystowa Łapo..!
Kocur myślał, że już nie wytrzyma i za chwilę powie coś czego nie powinien, ale na czas zatrzymał go odgłosy innych kotów.
- Klan Słońca... - Mruknął Trzcinowa Noga.
- A oni czego chcą? - Zastanawiała się Morska Muszelka.
Uczeń czekał jak coś się stanie. W mozolnym tempie podchodził do granicy patrol Klanu Słońca.
- Czy wolniej się nie da?
W końcu udało im się dojść i można było porozmawiać.
- Nie jesteście przypadkiem za blisko granicy? - Powiedział lodowatym tonem kremowo-biały kocur. Zbadał on uważnie patrol kota po kocie i wznowił pytanie.
- Pytam się, czy nie jesteście przypadkiem za blisko granicy? - Mruknął lekko zirytowanym głosem. Najwidoczniej próbował ukryć swoje zdenerwowanie.
Ametystowa Łapa przeleciał spojrzeniem najpierw po patrolu Klanu Słońca później po patrolu Klanu Wierzby. Wszystkie koty wydawały się być spięte w tej rozmowie. Jak Ametystowa Łapa tak patrzył jego uwagę przykuł trochę mniejszy od niego kocurek. Miał on ciemne czarne futro i przenikliwe zielone oczy. Wydawał się bardzo groźny zwłaszcza jak na tak małego kota.
- Nie wydaje mi się. - Odpowiedział spokojnym głosem Tulipanowe Futro. Niestety zdradzała go drgającą się końcówka ogona.
Kremowo-biały kocur wyglądał na jeszcze bardziej zirytowanego.
- Ja sądzę inaczej! - Mówił do biało-szarego kocura i reszty patrolu Klanu Wierzby podniesionym tonem.
Trzcinowa Noga parsknął, kiedy Morska Muszelka starała się zachować spokój.
- Trzymaj nerwy na wodzy Wiśniowy Pazurze. - Ostrzegł go Tulipanowe Futro. - Chyba nie będziesz narażał dwojga uczniów bez umiejętności na walkę? - Mówiąc to podniósł trochę swoją głowę i dumnym spojrzeniem go mierzył.
Wiśniowy Pazur, bo tak się nazywał kremowo-biały kocur ledwo wytrzymując aby za chwilę komuś nie przejechać pazurami po pysku odwrócił się i wymamrotał:
- Chodźcie, nie będziemy marnować czasu na takie koty.
- „takie"?
Patrol Klanu Słońca oddalił się ale gdy oni jeszcze odchodzili czarny kocur na którego uwagę wcześniej skupił Ametystowa Łapa wbił w niego przez chwilę swoje wrogie spojrzenie, aż ucznia przeszedł dreszcz. Po chwili wszyscy mogli spokojnie odetchnąć.
- Już myślałam, że do czegoś dojdzie. - Mówiła zdenerwowana kotka.
- Następnym razem wydrapie oczy tym mysim łajnom! - Syknął Trzcinowa Noga na co Tulipanowe Futro odpowiedział:
- Tak nie można.
Szary kocur parsknął z pogardą i coś mruknął pod nosem, ale Ametystowa Łapa nie był w stanie tego dosłyszeć.
- Dobrze, że zachowałeś spokój Ametystowa Łapo. - Pochwalił go mentor. - Wiśniowy Pazur umie być bardzo denerwujący.. Dobrze więc chodźmy dalej.

- Kolor | Odnaleźć się | Tom 1 | gluestar -Where stories live. Discover now