- Rozdział 22 | Lilia -

9 2 47
                                    

Kotkę rozproszył jakiś dźwięk, gdy zaczajała się na nornicę przez co ta jej uciekła. Zawęszyła w powietrzu i dotarły do niej dwa znajome zapachy, pierwszy - Klan Wierzby, drugi - ich uczeń. Gdy postawiła pierwszą łapę w kierunku granicy zawahała się lekko. Postanowiła wlać się zapachom jeszcze raz do jej nozdrzy, ale nie wyczuła nic nowego. Już trochę zbrązowiałe liście doskonale zlewały się z kolorem jej futra. Postąpiła do przodu i dzięki temu, że ziemia po której stronie stała była wyższa, mogła więcej ujrzeć. Wykorzystała to bardzo dobrze i zobaczyła szylkretową sylwetkę, której również dobrze wychodziło wtapianie się w tło. A jak dobrze wiedziała takich szylkretowych sylwetek liczba wynosiła jeden. No może dwa, bo medyk ich klanu był zadziwiająco podobny wyglądem do Ametystowej Łapy.

Kotka wydała z siebie syk, który miał zauważyć kocur, ale nic z tego. Zaraz wydała kolejny i tym razem udało jej się przykuć uwagę ucznia. Fioletooki widocznie zaskoczony tym, że ktoś do niego mówi rozglądał się nerwowo. Czarne futro lekko stanęło na jego karku, a Liliową Łapę zalało rozbawienie tą sytuacją.

Kotka zmieniła trochę ton swojego głosu i zapytała się "Czy ktoś z tobą jest?". Ametystowa Łapa nadal wydawał się bardzo niezadowolony i zdenerwowany sytuacją. Pod jego kolorowym futrem widać było spięte mięśnie, a na twarzy malowało się niewielkie przerażenie. Kocur powiedział coś niezrozumiałego, co Liliowa Łapa zarejestrowała jako iż nikogo z nim nie ma.

Kotka wyjawiła się spośród brązowo-zielonych liści i na pysku ucznia zawitał spokój. Fioletooki uspokoił swoje przyspieszone bicie serca i zasiadł okrywając swoje łapy barwnym ogonem. Liliowa Łapa zrobiła dokładnie to samo, lecz mniej schludnie.

- Nie musiałaś mnie tak straszyć, wiesz? - Wymamrotał z wyrzutami w jej stronę.
- A ty nie musiałeś się tak bać, wiesz? - Zaryzykowała to zdanie wymawiając je pewnym siebie tonem głosu, by kocur zakończył ten temat. Zaraz usłyszała jego cichy zdenerwowany pomruk. - W każdym razie przydałoby się spotkać dzisiaj w nocy. Mógłbyś przekazać wiadomość Fioletowej Łapie?
Ametystowa Łapa przytaknął. Kocur wyglądał jakby nie mógł się doczekać tego momentu gdy się spotkają i nawet nie próbował tego ukryć.

- Tam gdzie wcześniej?
Fioletooka zamachała na znak potwierdzenia i wstała z miejsca w którym wcześniej siedziała. Kotka wiedziała, że trzeba jak najszybciej skończyć rozmowę, by nikt ich nie zauważył, ponieważ wystarczająco dużo czasu straciła wystraszając ucznia swoim głosem.
- No to do zobaczenia później - Powiedziała pół szeptem i odeszła na małą górkę z której wcześniej go obserwowała.
Ametystowa Łapa dodał tylko, by nigdy już go tak nie straszyła i również oddalił się, aby wykonywać codzienne obowiązki.

•·.¸¸.·° ༄★༄ °·.¸¸.·•

Niebo ozdabiały iskrzące się białe gwiazdy, a rude futro było targane zimnymi podmuchami wiatru. Każdy ślepy zauważyłby, że zima zbliża się coraz bliżej. Z tego co powiedziała jej mama wiedziała, że w tamtym roku pora nagich drzew była bardzo długa, a jesień wręcz przeciwnie - bardzo krótka. Liliowa Łapa modliła się, by w tym roku zima nie męczyła ich za długo.

Gdy targnął większy podmuch mroźnego wiatru poczuła ciepłe ciało swojej siostry, które się do niej przylepia. Sosnowa Łapa lekko się trzęsła jak i zresztą jej siostra, ale nie mogły nic poradzić na to, że w nocy jest zimniej. Kotki i tak niedługo miały dotrzeć na zaplanowane miejsce spotkania, więc przynajmniej tam gdy się zatrzymają, będą mogły się trochę ogrzać sobą nawzajem i zasłonić jakimś krzakiem bądź głazem.

Obie poczuły jak teren pod ich łapami zmienia się na bardziej udeptany i Liliowa Łapa gwałtownie stanęła. Na pysku jej siostry malowało się zmieszanie i zdziwienie, ale ona narazie to zignorowała. Fioletooka poszła za zapachem, który wyczuła i trafiła do dwójki kocurów. Sosnowa Łapa zbadała wszystkich swymi zielonymi oczami i przysunęła się do siostry, by uzyskać więcej ciepła.

- Kolor | Odnaleźć się | Tom 1 | gluestar -Where stories live. Discover now