- Rozdział 6 | Fiolet -

28 5 17
                                    

Wokoło uczeń widział tylko mroczny las. Kępki trawy kołysały się na lekkich podmuchach wiatru. To miejsce chociaż wyglądało przerażająco było bardzo spokojne. Poszedł przed siebie. Coś go tam ciągnęło. Jak tak zmierzał w nieznanym mu kierunku widział po drodze trochę porozrzucanych gdzieniegdzie kości. Nawet nie chciał się zastanawiać czyje one były.
Nagle poczuł ostry podmuch wiatru i ocierające się o niego futro. Ujrzał obok siebie o wiele większego kocura.
Nie dosyć, że był wysoki miał długie futro i muskularną sylwetkę. Jego zimne oczy zmroziły go niczym lód i nic nie był w stanie z siebie wydusić. Obcy wyglądał bardzo arogancko. W końcu cynamonowo-czarny kocur usiadł na wprost młodego kota.

- Nazywasz się Fioletowa Łapa. - Mniejszy kot nic nie był w stanie odpowiedzieć, kiedy ten to powiedział.

- Skąd znał moje imię? Czy wie do jakiego klanu należę?

- Jeżeli chcesz ze mną walczyć zrób to teraz. - Warknął na niego chociaż w połowie brzmiało to jak pisk kociaka.

- Pokonałbym cię jednym uderzeniem łapy. - Stwierdził wylizując sobie futro. - Zresztą nie po to tu jestem.

Fioletowa Łapa przyglądał się mu przez chwilę i pomijając jego przerażające oczy wyglądał na dosyć obojętnego z wyrazu pyska.

- Chcesz zostać wojownikiem, tak? - Ku zaskoczeniu ucznia zapytał się o to.

Odpowiedziałem mu krótkim „no".

- Więc dlaczego mnie nie zaatakujesz? - Jak to powiedział to już kompletnie strącił ucznia z nóg.

- O co mu chodzi? - Pomyślał.

- Nawet nie odpowiesz? Przyszły „wojowniku" Klanu Słońca? - W końcu zrozumiał, że ten arogancki, wredny i przede wszystkim przerażający kocur się z niego śmieje.

- Jaa.. - Czarny kot chciał się jakoś obronić, ale co miał powiedzieć? Dopiero zaczynał swoje szkolenie.

Cynamonowo-czarny kocur o tych swoich błękitno-zielonych oczach nagle przyjął o wiele bardziej poważny wyraz pyska.

- Chodź, coś ci pokarze. - Skoro uczeń chyba i tak nie miał większego wyboru poszedł za nim.

Szli tak kilka dobre minut, aż w końcu mniejszy z nich coś zobaczył. Przed nimi pojawiło się coś na wzór obozu..? Był on zbudowany głównie z jakichś gałęzi i kości. Przeszedł go dreszcz jak tam weszli. Po środku tego wszystkiego był gruby ścięty, jak przez dwunożnych, pień. Na nim stała smukła kotka. Miała błękitne prawie białe oczy i jasny płowy kolor futra.
Cynamonowo-czarny kocur podszedł tuż pod pień i machnął ogonem w geście przywitania.

- Dzień dobry Biała Gwiazdo. - W głosie kocura czuć było szacunek do kotki.
- Kogo przyprowadziłeś? - Popatrzyła się na nowego i zmrużyła oczy. - Nie słyszałam aby ktoś dołączył do Mrocznej Puszczy.

- Mrocznej Puszczy!?

- Moja pani, to kot ze świata żywych! - Wskazał ogonem. - Ma na imię Fioletowa Łapa, żyje w Klanie Słońca i uważam, że jest świetnym kandyda-
- Już ci tłumaczyłam, że kot musi być z Klanu Pokrzywy!

- O czym oni mówią?

- Biała Gwiazdo błagam cię! Już prawie wszystkie koty z Klanu Pokrzywy odwiedziłem i nic.. Oni są zbyt lojalni wobec siebie! - Przekonywał ją. - Nawet Liliowa Łapa!

- Dobrze, możesz spróbować Zmrożona Gwiazdo.

- Zmrożona Gwiazda!? - Już teraz uczeń się nie powstrzymał i wydał z siebie cichy jęk.

Białooka kotka westchnęła.
- Nawet się mu nie przedstawiłeś?
- Hehe.. Tak to ja Zmrożona Gwiazda. Pewnie o mnie słyszałeś jaki to ja byłem zły, ale nie martw się nie wszystko z tych plotek to prawda!

Ten kocur podobno wiele księżyców temu próbował przejąć władzę najpierw nad jednym klanem później nad wszystkimi tylko po to aby on żył w luksusach...

Wszystko zaczęło się robić czarne i uczeń poczuł jak ktoś go szturcha. Uchylił powieki i zobaczył promienie słońca.

- Ehh czyli to wszystko to był tylko sen? A kim jest, a raczej była, Biała Gwiazda?

- Wstawaj śpiochu! - Ktoś do niego krzyczał. Tym kimś była Szczurza Łapa.

W czarnym kocie zaczęła narastać irytacja do kotki, której tak bardzo nie cierpił, a ona o dziwo go lubiła.

- Odczep się, co? - Syknął i przepchnął się do wyjścia.

- Wygląda na to, że już dawno słońce wstało.

W miejscu do przeprowadzania ceremonii zobaczył Strumienistą Gwiazdę.

- Wszystkie koty zdolne samodzielnie polować niech zbiorą się dookoła!

- Wygłasza mowę ceremonialną?

- Właśnie po to cię obudziłam! Dzisiaj Krzewiasta Łapa i.. - Dalej już nie słyszał bo oddalił się od irytującej go ciemnej, szarej kotki i usiadł obok swojego ojca, jak i mentora, Miętowego Pióra.

Koty zbierały się, a matka uczniów, Słoneczny Zachód, wylizywała ich dokładnie zawstydzając ich tym samym.
W końcu nadszedł czas.

- Ja Strumienista Gwiazda, przywódca Klanu Słońca, wzywam naszych wojowniczych przodków by spojrzeli na tych uczniów! - Machnął ogonem tym samym w zbijając tumany kurzy na futra dwóch kotów. - Ciężko pracowali, by zrozumieć wasz szlachetny kodeks, więc polecam ich wam jako wojowników. - Oczy mentorów kotów lśniły przepełniającą ich dumą, a ich matka ledwie mogła wysiedzieć spokojnie w miejscu. - Biedronkowa Łapo! Krzewiasta Łapo! Czy obiecujecie przestrzegać kodeksu wojownika, chronić i bronić go nawet za cenę życia?

- Tak! - Wydusiło z siebie rodzeństwo.

- A zatem! Mocą Klanu Gwiazdy nadaję wam imiona wojowników! Biedronkowa Łapo! Od dziś będziesz znany jako Biedronkowe Skrzydło! Krzewiasta Łapo! Ty od dziś będziesz znana jako Krzewiaste Futro! Klan ceni wasze poświęcenie i umiejętności bitewne, a my witamy was jako pełnoprawnych wojowników Klanu Słońca!

814 słów

- glue

- Kolor | Odnaleźć się | Tom 1 | gluestar -Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz