- Rozdział 7 | Fiolet -

18 5 15
                                    

Koty szły wzdłuż granicy Klanu Słońca z Klanem Wierzby. Uczeń przyglądał się uważnie i co chwilę wąchał powietrze aby upewnić się, że nic mu nie umknęło. Nikt nie wie, co przyjdzie do głowy tym kotom z tamtego klanu. Pamiętał jak kilkanaście dni temu spotkał się z patrolem Klanu Wierzby. Wiśniowy Pazur wypytywał, dlaczego chodzą tak blisko granicy. Nie dosyć, że najpierw nikt z nich nie chciał odpowiedzieć to jeszcze jakiś szaro-biały kocur ostrzegł ich aby trzymali nerwy na wodzy! A tamten dziwny szylkretowy kot trochę większy ode mnie? Jak się później na niego spojrzałem wyglądał jakby się przestraszył. Może już im brakuje kotów do zostania wojownikami i biorą jeszcze za małe kociaki?

- Czy tylko mi się wydaje, czy coś mi tu śmierdzi? - Miauknął z pogardą Wiśniowy Pazur.

- Przez chwilę przestałem się skupiać na węszeniu, a te mysie łajna od razu się pojawiły!

Biedronkowe Skrzydło, który niedawno został wojownikiem jako pierwszy ujrzał patrol Klanu Wierzby. Koty zmierzyły natychmiast w jego kierunku.

- Hej wy! Czy możecie przypadkiem nie przekraczać naszej granicy? - Powiedział do nich pewnie Wiśniowy Pazur.

- O czym ty mówisz? - Miaukneła szaro-brązowa kocica. - Jeżeli chcecie powiększyć sobie terytorium zróbcie to czynami, a nie słowami!

Stojący obok niej ten sam szaro-biały kocur co wcześniej, uciszył ją ogonem.

- Czego od nas chcecie?

- Tulipanowe Futro widzę, że nie umiesz uciszyć własnych wojowników - Spojrzał na kocice. - Prawda Orli Śpiewie?

Szaro-biały kocur, którego Winiowy Pazur nazwał Tulipanowym Futrem, zmierzył swoich przeciwników spojrzeniem i odparł:

- Ty za to nie umiesz uciszyć samego siebie. Nawet Strumienista Gwiazda nie umie tego zrobić.

Koty z obydwu klanów zaczęły na siebie warczeć.

- Czy to na pewno w porządku z kodeksem wojownika?

- Jeszcze raz obrazisz Klan Słońca, a osobiście skopie ci dupsko! - Warczał kremowy wojownik.

- Ja tylko stwierdzam fakty! - Odwarknął mu.

Dwa kocury rzuciły się na siebie. Zaskoczony tym, co się dzieje Fioletowa Łapa nie wiedział, co ma ze sobą zrobić, ale jego przemyślenia nie potrwały zbyt długo ponieważ już ktoś na niego skoczył. Kocur widział dużo szarej sierści i próbował uwolnić się kopiąc napastnika w brzuch niestety nie przynosiło to żadnych efektów. Poczuł jak pazury wrogiego kota wbijają się w jego nogi.

- Zostaw go! - Usłyszał krzyk członka Klanu Słońca i nagle wcześniej przygniatające go ciało, jakby od tak zniknęło.

Wybawcą młodego ucznia była Nakrapiany Wiatr.

- Jeżeli za chwilę ich nie wypędzimy biegnij po posiłki do obozu, a teraz się gdzieś ukry.. - Kotka nie zdążyła dokończyć ponieważ ktoś inny jej na to nie pozwolił.

Fioletowa Łapa cofnął się i skrył głęboko w krzakach, by nikt go nie dostrzegł.

- Tak bardzo chciałbym im pomóc! Dlaczego nie potrafię nic zrobić?

Kocur zauważył jak Nakrapiany Wiatr powoli przegrywa walkę z przeciwnikiem.

- To chyba pora aby uciekać bo w innym wypadku wróg, który pokona kotkę zacznie szukać i mnie.

Uczeń poczuł jak cały drży na ciele, ale mimo tego zawrócił i pognał przez las aby za chwilę wypaść na kamienne tereny. Upewnił się jeszcze, że nikt za nim nie biegnie i pognał najszybciej jak tylko mógł do swojego obozu powiadomić przywódcę bądź zastępcę, co się dzieje na granicy. Jak był już naprawdę blisko zwolnił trochę, by nie spaść do obozu i przypadkiem się nie zabić. Tak więc okrążył miejsce w którym mieszka najszybciej jak mógł i nie zastanawiając się wparował do legowiska przywódcy. W środku ujrzał Strumienistą Gwiazdę, szarego kocura o długiej sierści z bursztynowymi oczami, których trochę się przestraszył i Kruczą Nadzieję, medyczke klanu.
Przywódca wyglądał na poirytowanego zachowaniem ucznia (z resztą co mu się dziwić), a czarno-biała kotka zachowała całkowity spokój jak zawsze nie pokazując żadnych emocji.

- Co cię tu sprowadza? - Spytał lodowatym tonem kot wbijając w niego swe oczyska.

- E..e..ę... - Zająkał się.

- Ehh.. - Westchnęła Krucza Nadzieja. - Nie widzisz, że jest spięty! Nie sycz tak na niego! - Chyba dopiero po chwili zauważyła, że zwróciła się do kota wyższego rangą za bardzo jak do kolegi, ale po prostu zignorowała ten fakt i mówiła dalej. - Nie bój się i nam wszystko wyjaśnij.

- E..em..

- Opanuj się. Opanuj się!

- Nie mamy całej wieczności.. - Wysyczał cicho Strumienista Gwiazda.

- U-um.. tak.. - Wziął głęboki oddech i zaczął. - Więc byłem na patrolu Wiśniowego Pazura-

- Wiedziałem, że to o niego będzie chodzić! - Wyciągnął pazury i Fioletowa Łapa trochę się go przestraszył.

- Shh..! - Uciszyła go.

- W każdym wypadku spotkaliśmy patrol Klanu Wierzby - Przywódca znowu wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, ale Krucza Nadzieja ponownie mu zabroniła. - No i oni się pokłócili.. i.. - Wtedy zaczął mu się pokazywać fragment rozmowy między patrolami i to jak jeden z kotów na niego skoczył z przerażającym gniewem w oczach. W Fioletowej Łapie jakby coś się złamało gdzieś w środku.

- Nie mogę się tak łatwo poddawać!

- I..? - Powtórzyli po nim.

- No i wtedy się zaatakowali...

Uczeń poczuł jak cały stres tą sytuacją go opuszcza. Dostarczył wieści klanowi aby ten mógł pomóc swoim.
Właśnie to miał zrobić - i mu się udało. Przywódca zaczął rozmawiać z medyczką, ale po chwili zwrócił się także do niego.

- Proszę, zawołaj Szkliste Futro tutaj. - Fioletowa Łapa kiwnął głową i wybiegł z legowiska.

Rozejrzał się i dostrzegł biało-szarego kota o niebieskich oczach. Przybiegł do niego natychmiast.

- Szkliste Futro! - Zastępca popatrzył zdziwiony na ucznia i czekał na dalsze wypowiedzi. - Strumienista Gwiazda cię prosi. - Wojownik wymamrotał coś na pożegnanie kotom z którymi rozmawiał oraz mu po czym zniknął tam skąd przed chwilą wyszedł czarny kocur.

- Hej. - Usłyszał łagodny głos za sobą. - Nigdzie nie idź dopóki ranni nie wrócą. Przyda mi się ktoś kto mi pomoże przy ziołach.

- Ale.. - Uczeń chciał zaprzeczyć w końcu nigdy nie uczył się zielarstwa ani nie zamierzał podążać w tym kierunku ale też nie miał bardziej sensownych argumentów. Przecież mógł raz pomóc przynosić zioła.

- Chodź i tyle. - Kocica zaprowadziła go do swojego legowiska i zaczęła tłumaczyć. - To jest nagietek. Będzie przydatny do ran. Aby go użyć musisz go przeżuć. Patrz. - Uczeń przyglądała się niechętnie. W legowisku medyków było tyle zapachów, że zaczęło mu się kręcić w głowie. - Możesz też użyć Jagód Jałowca... - I znowu zaczęła mu mówić jak je zastosować oraz na co są. - Pamiętaj też o pajęczynach dobrze? - Kocur skinął głowę dając znak, że postara się jej pomóc jak najlepiej może. - To teraz wszystko powtórz. - Miaukneła szczęśliwa.

- Czarny Powiew! Szmaragdowy Upadek! Krzewiaste Futro i Czarny Kamień! Do mnie! - Wywołane koty zebrały się wokół Szklistego Futra.

- Co się dzieje? - Zapytał Krzewiaste Futro.

- Mamy problemy. - Odpowiedział pokrótce. - Ale nie teraz czas na pytania. Wszyscy wywołani za mną, przygotować się do walki!

Fioletowa Łapa widział jak jego matka Szmaragdowy Upadek odbiega za pozostałymi.

- Mam nadzieję, że nic jej nie będzie. - Wyszeptał.

- Jest silna. - Odpowiedziała Krucza Nadzieja. - A teraz chodź bo muszę ci jeszcze wytłumaczyć parę rzeczy.

1089 słów

No witam witaam ~~ Mam nadzieję, że wam się spodobał ten rozdział i że jesteście ciekawi co z tego wyniknie ( ͡° ͜ʖ ͡°) ~ W każdym razie idę pisać kolejny <3

gwiazdki i komentarze miło widziane

     - glue

- Kolor | Odnaleźć się | Tom 1 | gluestar -Where stories live. Discover now