- Rozdział 15 | Śliwek -

17 4 17
                                    

- Co robimy? - Zapytała Koniczynowa Łapa.
Śliwkowa Łapa zbadał terytorium dookoła i ustalił plan.
- Ty pójdziesz w tamtą stronę, a ja w przeciwną. Będziemy się widzieć. Ja dam ci znak, że atakujemy.
Koniczynowa Łapa popatrzyła na niego mało przekonana.
- Jesteś pewien, że to najlepszy plan? - Kocur pokręcił negatywnie głową.
- To napewno nie jest najlepszy plan, ale w naszej sytuacji nikt nie pomoże nam obmyślić lepszego. - Te argumenty przypadły brązowej kotce i zgodziła się, by wykonać to tak jak on powiedział.
- Idziemy. - Rozkazał i skręcił w przeciwną stronę co kotka. Za moment zobaczył Rumiankowy Skok; była cała we krwi, ale wyglądało na to, że to nie była tylko jej krew. Przed nią stały dwa lisy. Jeden lis był tym co Śliwkowa Łapa widział go wcześniej, ale drugi był mu obcy.

- To nie istotne w tym momencie. - Pomyślał i przysiadł w wybranym miejscu. Zaraz po nim naprzeciwko siebie zobaczył kryjącą się Koniczynową Łapę. Wziął głęboki oddech i spojrzał jej w oczy. Kotka wiedziała, że za chwilę pójdzie im walczyć na śmierć i życie, ale mimo wszystko była na to gotowa.
- Teraz! - Wydał rozkaz jakiego oczekiwała brązowa kotka i rzucili się na lisy.
Rumiankowy Skok była cała w szoku lecz oczywiście nie zostawiła swoich uczniów samych. Koty walczyły zaciekle tak samo jak lisy. Nikt nie chciał odpuścić.

- Wzięliście ze sobą jakiegoś wojownika!? - Zapytała pomiędzy krzykami, charczeniem i innymi odgłosami.
- Nie! - Odpowiedział jej i zamachnął się skutecznie na pysk jednego z lisów. Teraz ich zapachy były tak zmieszane, że nie dało się ich odróżnić.
- Jak to? Umrzemy tu! Po co się narażacie! - Zbeształa ich kotka jednak Koniczynowa Łapa właśnie ją obroniła przed kolejnym ciosem.
- Jesteś moją mentorką! Nie mogłem cię zostawić!

Rumiankowy Skok nie odpowiedziała tylko walczyła dalej. Jeden lis był już cały pocharatany jednak drugi trzymał się w nie najgorszym stanie na nieszczęście kotów.

- Nie wytrzymamy tak długo! - Odezwała się w końcu mentorka. - Wy wspniecie się na drzewo, a ja będę walczyć z lisami tyle ile będzie trzeba!
Śliwkowa Łapa miał ochotę błagać ją, by przestała mówić, że zaraz umrze.
- Nie! Nie przyszedłem tu patrzeć na twoją śmierć! - Zaprotestowała i uderzył lisa całą swoją siłą doładowując do tego gniew. Rude stworzenie zapiszczało i uciekło gdzieś w las; został im tylko jeden lis. Kocur rzucił się na drugie stworzenie.
- Uważaj! - Ostrzegła go Koniczynowa Łapa i zadrapała lisa.
Śliwkowa Łapa wgryzł się w bok szyi rudego stworzenia, które pisnęło o wiele głośniej niż poprzedni lis. Kocur postanowił wbić się zębami jeszcze bardziej, ale wróg go zrzucił. Następna zaatakowała Koniczynowa Łapa pozostawiając głęboką ranę na tylnej nodze. Nie długo po niej Rumiankowy Skok wykonała ostateczny cios i lis uciekł w podskokach na tyle daleko jak mógł.

Czarny kot odetchnął z ulgą.
- Wszystko dobrze Rumiankowy Skoku? Koniczynowa Łapo gdzie jesteś? - Okręcił się wokół własnej osi szukając kotek. Oddychał głośno.
- Już wszystko dobrze. - Położyła na nim swój ogon brązowa uczennica.
Kotka podeszła do kremowej zastępczyni i obwąchała jej rany.
- To nie wygląda najlepiej. - Miauknęła i przeniosła wzrok na rówieśnika. - Wszystko dobrze Śliwkowa Łapo?
Kocur chciał coś powiedzieć, ale obraz zaczął mu się rozmazywać i runął na ziemię.

•·.¸¸.·° ༄★༄ °·.¸¸.·•

- Za chwilę się obudzi. - Dotarł do słuchu ucznia jakiś męski stary głos. Aromat ziół dawał znak, że znajduje się w legowisku medyka, więc zapewne ten kot to... Deszczowa Smuga. Śliwkowa Łapa ruszył łapą i uchylił powieki. Tak jak stwierdził wcześniej po głosie to był Deszczowa Smuga lecz przy nim była jeszcze Koniczynowa Łapa. Na posłaniu obok leżała śpiącą Rumiankowy Skok.

- Jak dobrze, że się obudzi... - Wypowiedź przerwał jej medyk - Pamiętasz nas? Pamiętasz co się stało?

Śliwkowa Łapa zatrzepotał jeszcze oczyma i z wielkim trudem spróbował sobie coś przypomnieć.

- Wyszedłem z obozu razem z Koniczynową Łapą szukając Rumiankowy Skok - Zaczął mówić. - i później jak szliśmy znaleźliśmy - Pprzez mgłę przypomniał sobie ciało młodego kocura. - martwego Biedronkowe Skrzydło... W każdym razie później doszliśmy do Rumiankowego Skoku, wygraliśmy walkę z lisami i...

- I? - Zapytał medyk.

- Nie pamiętam nic dalej. - Spojrzał na ciemnego szarego kocura zmęczonymi oczami.

- Wydaje mi się, że to było wtedy. - Szepnęła brązowa kotka.

Śliwkowa Łapa miał mętlik w głowie. Pamiętam jak upadł na ziemię... i obudził się tu. To wszystko. Pytającym wzrokiem spojrzał na Koniczynową Łapę, ale ona niestety nie odpowiedziała.

- Ktoś z was powie mi, co się stało? - Zapytał łagodnie, ale nikt nie odpowiedział, więc ponowił pytanie. - Ktoś z was powie mi, co się stało?!

Cisza...

Ciemność...

Spokój...

- Co się dzieje? - Ruszył wargami uczeń, ale nie wydał się z nich żaden dźwięk.

Wszystko widział bardzo nie wyraźnie i zdawał się być bardzo zmęczony.

- Halo? - Znowu próbował wydać z siebie jakiś dźwięk, ale ponownie nie skutecznie.

Podniósł łapę i ugryzł się w nią; myślał, że będzie słychać jakiś pisk od niego, ale nic takiego nie miało miejsca i jedyne co sobie sprawił to ból.

- Ehh! - Miał ochotę jęknąć. - Wcale mi się to nie podoba. - Stwierdził i poszedł przed siebie. Nic się nie pojawiało, ani też nie widział zarysu jakiegokolwiek krajobrazu.

- Co ja mam teraz zrobić? - "Powiedział" i szedł dalej rozglądając się na około i nie widząc nic nowego.

- Ja mu powiem. - Powiedziała Koniczynowa Łapa.

- Co to było? I dlaczego jakby czas nie minął? Znowu jestem tam gdzie byłem. Co to oznaczało...

Brązowa kotka przysiadła trochę bliżej niego i jej wzrok posmutniał.
- Zaatakowałeś nas. - Położyła na nim łapę, by był spokojniejszy.

- Ja? Dlaczego? A raczej dlaczego tego nie pamiętam?

- Nie wydawałeś się być wtedy sobą. - Dodała ściszonym głosem i odsunęła się od niego.

Wszyscy siedzieli w milczeniu nie wiedząc co powiedzieć, chociaż Śliwkowa Łapa rozmyślał nad tym dziwnym czarnym miejscem.

906 słów

Jezu ludzie powaliłam klany i w spisie miałam Biedronkowego i Krzewiastego w Klanie Słońca, a Śliwa z Klanu Deszczu znalazł jego ciało - przepraszam was bardzo. No i z tego co mi się wydawało to opisywałam ich mianowanie, ale też nie pamiętam w którym rozdziale to było i w jakim klanie, więc za to też przepraszam, bo pewnie jest źle (sprawdzę później chyba, że ktoś to wie choć wątpię xD).
Końcowo Biedronkowe Skrzydło oraz Krzewiaste Futro należą do Klanu Deszczu i z Klanem Słońca nie mają nic wspólnego. Przepraszam za te błędy (◞‸◟)

W każdym razie mam nadzieję, że ten rozdział wam przypasuje i do zobaczenia w następnym ʅ(◞‿◟)ʃ

       - glue

- Kolor | Odnaleźć się | Tom 1 | gluestar -Where stories live. Discover now