14. Niezręczność

60 8 17
                                    

[A/N] Wyszłam żem była z wprawy w mniej grzecznej pisaninie. Nie jest to też moja ulubiona rzecz do pisania, ale na ten moment nic nie kojarzy mi się z niezręcznością bardziej niż zawstydzony Ichigo, który nie miał problemu, by uprawiać seks po ciemku, a tu nagle OLABOGA GOŁA KOBIETA W MOJEJ OKOLICY :') Pamiętacie pierwszego oneshota? No to mały powrót do korzeni, tej!

___________________________________


Upojenie hormonami i działanie w emocjach, zwłaszcza tych silnie pozytywnych, stanowić może celowy wybieg Matki Natury, która sprawia, że pijani miłością ludzie nie zwracają uwagi na nic poza sobą. I tak oto, gdy mózg nieco wytrzeźwieje, może zacząć się robić... niezręcznie.


Usiadła na nim okrakiem, po czym pochyliła się nad nim, przygryzając płatek jego ucha i mrucząc zalotnie:

- Przeproś.

Przez niedbale zasłonięte okna przezierały jasne promienie słońca, które dotychczas na tyle raziły Ichigo, że ten niewiele widział, jednakże gdy zawisł nad nim cień brunetki, spojrzał na nią, po czym zaczerwienił się gwałtownie i... natychmiast przyciągnął ją do siebie tak, że legła z impetem na jego torsie.

- Ichigo! Co ty wyprawiasz?! – próbowała podnieść głowę, by na niego spojrzeć, ale on kurczowo ją trzymał.

- Przecież ty jesteś naga! – jęknął z wyrzutem, zaciskając powieki, żeby nie zobaczyć kawałka jej ciała. Nagiego! – Z czego się śmiejesz, wiedźmo?! – prychnął urażony, słysząc chichot wyraźnie rozbawionej Rukii.

- Jakoś w nocy ci to nie przeszkadzało – na złość rudzielcowi podniosła się do poprzedniej pozycji i rozsiadłszy się wygodnie na jego udach, uśmiechnęła się z mieszaniną rozbawienia i zażenowania, gdy zobaczyła, że Kurosaki zasłania sobie oczy rękoma, wciąż się czerwieniąc.

- Ale wtedy... to było co innego!

No, z pewnością nie był wtedy taki nieśmiały i świętojebliwy. Chociaż przy tym drugim słowie można było uciąć pierwszy człon i w sumie to wystarczyłoby na opis tego, co mniej lub bardziej świadomie jej zgotował.

Nie potrafiła nadal uwierzyć w to, że stronił i od czytywanej namiętnie czy oglądanej przez jego kumpli erotyki klasy B, i od zainteresowania tematem pożycia damsko-męskiego. Był tak pełen pasji, tak zapalczywy i cierpliwy jednocześnie, że długo nie mogli zasnąć, odkrywając się na nowo.

No i przynajmniej wyjaśniło się, za czym tak grzebał w szafce nocnej.

Pierwszy raz był zachłanny, nagły. Przez tyle miesięcy tak blisko siebie, a jednocześnie tak daleko. Uwolnione uczucia dały się we znaki. I choć ten pieprzony (ekhem!) rudzielec z trudem się hamował, to stanął na wysokości zadania. Aż było jej głupio, gdy nie umiała powstrzymać jęków ani rumieńców, gdy patrzyła w jego piękne, brązowe oczy, kiedy kochał się z nią pierwszy raz i wpatrywał się w nią z niewysłowioną tęsknotą.

Drugi raz był spokojniejszy. Gdy opadły pierwsze emocje, mieli więcej czasu i sił, by się sobą cieszyć. Każdym skrawkiem siebie, każdym kawałkiem ciała, każdym dotykiem, oddechem, krzykiem. I już wiedziała, że pomimo swej (i nie tylko jej) cholerycznej natury zdecydowanie woli kochać się z nim powoli, przeciągając tyle, ile się da moment, w którym na dobre zapominali o świecie, gdzie byli tylko oni i ich imiona rzucane w duszną przestrzeń między nimi.

A teraz uznał, że wstydzi się nagości. Co za imbecyl!

Najwidoczniej losy trzeciego razu musiała wziąć w swoje ręce. I dopiero gdy zmusiła go do odsłonięcia oczu i zrzuciła z nich kołdrę gdzieś na podłogę, biedny rudzielec nie miał się gdzie schować. No chyba że w jej objęciach. I między jej nogami.

Jedyny kwiat [IchiRuki Month 2020]Onde histórias criam vida. Descubra agora