japierdole

7 0 0
                                    

Kolejne dni były spokojne i stresujące jednocześnie. Natalia wreszcie mogła zobaczyć co jest w szafkach, które znajdowały się w pokoju robiącym za jej więzienie.

Uśmiechnęła się szeroko, gdy w jednej z szuflad znalazła spinki i wsuwki do włosów. Analizowała kolejny raz plan swojej ucieczki.

Tak bardzo pochłonęły ją jej myśli, że nie zauważyła wejścia swojego porywacza do pokoju .

Lekarz objął ją w talii, znów zostawiając ją zszokowaną. Spojrzała w lustro naprzeciwko niej i zadrżała że strachu. Mężczyzna czując to, zmarszczył lekko brwi. Zbliżył się jeszcze bardziej tak, że nie dzieliła ich żadna odległość. Psychiatra pocałował swoją pacjentkę w kark, po cz zbliżył się do jej ucha
- Muszę wyjść, ptaszyno. Będziesz grzeczna? - zapytał, szepcząc.

Natalia w odpowiedzi kiwnęła głową, po czym facet puścił ją i wyszedł.

To była jej szansa. Teraz albo nigdy.

Zabrała jedną wsuwkę z szafki i układając ją na wzór klucza otworzyła po chwili drzwi od jej więzienia.
Uśmiechnęła się na widok otwartych wrot od pokoju.
Wybiegła z niego jak najszybciej.

Korytarz był przytulnie urządzony. Lawendowe ściany ozdabiały półeczki, rośliny i obrazy. Podłoga była zrobiona z jasnych paneli a na nich był miękki, biały, puchaty dywan.

Widziała już swój cel.

Drzwi na zewnątrz.

Coś czuła, że to muszą być te.

Szarpnęła za klamkę - zamknięte.

Cholera.

Zaczęła szukać klucza. Nigdzie go nie było.

Jednak przeoczyła jedną rzecz.

Okno obok drzwi.

Mogłaby przez nie wyjść.

Zdjęła że ściany jeden z obrazów i odwróciła się w stronę okna, gdy zobaczyła wysoką sylwetkę mężczyzny w okularach.

Kurwa.

Cholera.

SZLAG!

Nie wyszło.

Nie udało się.

On ją przyłapał.

Obraz wypadł jej z rąk, dziewczyna zaczęła się cofać.
Zupełnie jak wtedy.

Łzy napłynęły jej do oczu. Miała już dość, chciała się obudzić z tego koszmaru.

Jednak koszmar miał się dopiero zacząć.

Mężczyzna zrobił parę kroków znajdując się przy niej. Gwałtownie wyciągnął rękę w jej stronę i przyszpilił nastolatkę do ściany za gardło. Był wściekły a jego oczy były pełne furii. Po chwili jednak uśmiechnął się i zaśmiał szaleńczo.

Nigdy jeszcze dziewczyna nie widziała go w takim stanie.

On naprawdę był szalony.

Ze szklistych oczu poleciały krople łez. Nie chiała słyszeć tego śmiechu.

Był okropny, pełen zła. Wreszcie lekarz odezwał się łącząc szaleństwo, obsesję i furię w jedno
- Naprawdę sądziłaś, że tak po prostu Tobie zaufam? - podniósł brew - Że tak po prostu nie będziesz brać leków. Że tak po prostu będziesz swobodnie chodzić gdy mnie nie ma?

- Ale... - chciała się wytłumaczyć, kiedy ten mocniej ścisnął jej gardło

- To był test ptaszyno. Nic nie dzieje się bez powodu - przerwał jej - Ale go nie zdałaś. I co mam teraz z Toba zrobić, hm? - zmrużył oczy

- Przepraszam... - wyszeptała, miała zamiar stracić resztki godności by tylko nic jej nie zrobił

- Przepraszasz za coś czego nie żałujesz? - wycedził przez zęby. Puścił jej szyję, przez co ta zakaszlala parę razy.

Zbliżył się do jej ucha, jego dłoń spoczęła na jej ramieniu.

Kolejny raz przeszedł ją dreszcz
- Jesteś niegrzeczna, ptaszyno. Chciałaś wyjść z klatki, wiesz co czeka niegrzeczne dziewczynki? - wyszeptał
- N-nie - wyjąkała przerażona
- K-a-r-a -

Abominacja, która powstała w trakcie mojego pobytu w szpitaluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz