życie to teatr niepowodzeń i cierpienia

9 0 0
                                    

Minął kolejny tydzień przepełniony łzami i bólem. Natalia nie zmrużyła oka ani razu, nie może tego zrobić. Co jeśli psychiatra obserwuje ją jak śpi? Wolała o tym zbyt długo nie myśleć i tak prawie nie była w stanie. Leki, które otrzymywała były na tyle silne by odebrać nie tylko mowę lecz i jakąkolwiek chęć do życia.

Zauważyła jednak, że lekarz od pewnego czas przestawał dawać jej lekarstwa, czyżby zapomniał?

Nie, on nie jest aż tak głupi. Dziewczyna postanowiła, że przełamie swój strach i najzwyczajniej się go o to spyta. Na jej nieszczęście jak i szczęście usłyszała dźwięk przekręcanej klamki od drzwi. Uniosła delikatnie głowę i ujrzała swojego prowadzącego idącego w jej stronę. Nastolatka zauważyła, że w dłoniach trzyma szpitalną tacę, jednak nie była w stanie powiedzieć co się na niej znajduje.

W jego oczach dostrzegła błysk, jego twarz nie wyrażała jednak żadnych emocji. Mężczyzna odłożył tacę na stolik znajdujący się obok jej łóżka.
- Witaj ptaszyno, jak się dziś czujesz? - zapytał czule. Natalia przez chwilę nic nie mówiła, oo chwili wahania odpowiedziała
- Dobrze... - jej głos był nadal cichy, jemu jednak to jedno słowo starczyło. Odetchnął z ulgą i jedną dłonią delikatnie dotknął jej twarzy. Dziewczyna nawet nie próbowała strącić jego dłoni. Tak długo nie czuła ciepła drugiej osoby. Jednak otrząsnęła się, przypomniała sobie co miała zrobić.

- Dlaczego nie biorę już leków? - spytała niepewnie, nie próbowała ukrywać narastającego w niej niepokoju.

- A chciałabyś do nich wrócić? - odpowiedział jej pytaniem. Widząc jej reakcję zaśmiał się cicho - Spokojnie, nie zamierzam do nich wracać. Widzę, że nie będą już potrzebne -

Nastolatka przełknęła ślinę. Może uda się jej uciec?

Jej myśli przerwał dźwięk klaśnięcia w dłonie, w końcu przypomniała sobie o tacy.

Natalia poczuła jak materac pod jej głową powoli się unosi, a na jej kolanach leżała ta sama taca.

Dziewczyna przez chwilę przyglądała się zawartości małej miski. Najzwyklejsza w świecie owsianka, nic więcej. Tylko jak do jasnej cholery ona ma to zjeść?

'No nie, serio?' spojrzała jak psychiatra bierze w dłoń łyżkę i zanurza ją w jedzeniu. Mężczyzna zbliżył ją do ust nastolatki.

Natalia przez chwilę wahała się, jednak dała się "nakarmić".

O dziwo, dało się to zjeść, powoli przełknęła owsiankę, pozwalając by jej słodycz została na jej języku. Kątem oka spojrzała na lekarza. Ten przyglądał się jej uważnie jakby na coś czekał.

Po chwili zorientowała się.

Jej wzrok stał się zamglony, walczyła ze sobą by nie zamknąć oczu. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, psychiatra przyłożył jej palec do ust.
- Cśś... Musisz odpocząć ptaszyno - powiedział, jego głos był przyciszony - Wiele dla nas przygotowałem~

Niestety Natalia nie usłyszała jego ostatnich słów, już dawno wpadła w objęcia Morfeusza.

Mężczyzna odetchnął głęboko i wziął jej twarz w swoje dłonie. Jej skóra była tak delikatna, idealna. Pochylił się nad śpiącą dziewczyną i złożył czuły pocałunek na jej ustach.

Po chwili odsunął się od nastolatki i wstał kierując się w stronę wyjścia. Zanim jednak wyszedł odwrócił się w jej stronę. Wyglądała tak spokojnie.
Jego twarz rozpromienił szczery uśmiech.
- Słodkich snów - wyszeptał i wyszedł z pomieszczenia.

Abominacja, która powstała w trakcie mojego pobytu w szpitaluWhere stories live. Discover now