Ladies & gents we got'em

8 0 0
                                    

Otworzyła szeroko swoje oczy, głośno dysząc.
No tak, to był tylko sen.

Dalej była w objęciach swojego porywacza, który poprzedniego dnia nie tylko ją skrzywdził.

Z jej oczu poleciały łzy, nie przez ten koszmar, który i tak był taki realny... Ale dlatego, że to nie było prawdziwe. Wolała być w objęciach śmierci niż tak jak teraz byč tulona przez niego.

Nieukrywane łkanie wybudziło lekarza ze snu. Przetarł ręką oczy i spojrzał na swoją ukochaną, która była odwrócona do niego plecami.

Słyszał jak płacze, widział, jak cierpi, czuł, że to jego wina.

Lekko odwrócił dziewczynę w swoją stronę. Twarz widział jak bardzo była roztrzęsiona. Czuł poczucie winy.

Może i był tyranem, psychopatą czy sadystą ale jak każdy posiadał serce, które łamało się w tym momencie. Przytulił ją do siebie i chciał pogłaskać ją po włosach ale gdy tylko dotknął jej głowę, jego dłoń została strącona. Dziewczyna po prostu uderzyła go w rękę. Psychiatra nie dowierzał.

Ona nie zachowywała się wcześniej agresywnie. Czy to przez zeszłą noc? Najprawdopodobniej. Westchnął.
- Przepraszam... - wyszeptał
- Przepraszasz za coś czego nie żałujesz? - warknęła do niego - Spierdalaj

Lekarz ledwo powstrzymał się od użycia przemocy wobec niej. Ona potrzebowała teraz pomocy, nie kolejnego problemu

- Kto powiedział, że nie żałuję? -
- A żałujesz? - znów burknęła wściekła - Bo wydaje mi się, że gówno żałujesz
- Możesz przestać się tak do mnie odzywać? - zapytał spokojnie, chowając złość i dumę do kieszeni.
- A co? Znów mnie zgwałcisz jak wczoraj, czy może zabijesz tym razem? - odpyskowała. W jej naturze był pyskowanie do osób, których nienawidzi.

- Chce Tobie tylko pomóc...
- To gówniane ci to wyszło, jebany doktorku! - przerwała mu krzykiem - Chcesz pomóc? To odpierdol się ode mnie i już!

Nie wytrzymał, dziewczyna wzbudziła w nim furię, podobną do tej podczas wczorajszej kary.

Mężczyzna zawisł nad nią i złapał za jej nadgarstki, które znajdowały się twarz obok jej głowy.

- Nie odzywaj się tak do mnie - warknął stanowczo - Już nie jestem dla Ciebie lekarzem, rozumiesz? Jestem czymś więcej, a to - puścił jedną z jej rąk, po czym dotknął jej śladów ugryzień i pocałunków - Powinno być wystarczającym dowodem

- Nienawidzę cię... - wyszeptała, odwracając od niego wzrok.

- Ach tak? - po tych słowach zbliżył się do jej ucha - więc co powiesz na powrót do leków, ptaszyno? - wyszeptał - dam ci coś z samego rana...

W tym momencie wrócił do pozycji, w której spał, znowu tuląc ją przy sobie. Przytrzymał jej głowę przy swojej klatce piersiowej.

Dziewczyna przez strach i szok nie szarpała się, jednak nie mogła znowu spać.

Na dobranoc lekarz pogłaskał ją po włosach, po czym odpłynął do krainy Morfeusza.

Abominacja, która powstała w trakcie mojego pobytu w szpitaluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz