co ja robię ze swoim życiem

10 0 0
                                    

Mijały dni, tygodnie, a Natalia straciła już rachubę czasu. Jej ciało było dalej skrępowane. Stosunki między nią a jej prowadzącym nie polepszały się co znacznie wpłynęło na jej samopoczucie.

Przestała się już odzywać do lekarza, który był bardzo zmartwiony tym faktem. Próbował wielu rzeczy by nie czuła się z nim źle. Zależało mu, żeby nastolatka odzyskała jakiekolwiek chęci do życia. Nic nie pomagało, co denerwowało psychiatrę.

Z dnia na dzień chodził coraz bardziej wściekły i pobudzony. Nie zawachał się podać ukochanej mocnych leków, które mimo dużej dawki miały pomóc.

Dziewczyna nie chciała ich brać ale nie miała wyboru.
Nie miała żadnego wyboru.

Kolejny raz otworzył drzwi.

Chciał ją zobaczyć, sprawdzić jak się czuje. Jej wzrok był pusty, nie ruszała się. Była cicho a jej oddech stał się nierówny i powolny.
Cholera. Czyżby dawał jej za dużo leków? Czy one nie działały na nią dobrze?

Nie.

To działało.

Już nie krzyczała, już się nie szarpała. Było... spokojniej. Było dobrze.

- Jest dobrze... - powiedział do siebie cicho, po czym westchnął by się uspokoić.

Jego agresja nie pomagała mu jednak przekonać się do tego, żeby pozostać spokoknym. Dalej był pobudzony, oszalały. Podszedł do niej i usiadł obok na łóżku.
- Jak się czujesz? - zapytał, patrząc na nią czule.
Nastolatka nie miała siły odpowiedzieć, a nawet nie chciała.

- Zadałem pytanie - spojrzał na nią groźne zaciskając pięści. To nie był pierwszy raz gdy był wobec niej agresywny. Ona jednak dalej nie miała takiej mocy by coś odrzec. Lekarz nakręcił się bardziej
- ODPOWIEDZ MI! - krzyknął łapiąc włosy Natalii, które szarpnął.

Nie wytrzymała już tego. Łzy spłynęły po jej policzkach.

- Dobrze... - odpowiedziała cicho, po prostu starała się cokolwiek powiedzieć.

Bała się.

Bardzo.

Nie chciała w tym momencie na niego patrzeć.
On odetchnął i puścił ją.

- Świetnie - odparł spokojnie, jakby nic się nie stało. Wstał z łóżka i dodał
- Idę do pracy, będziesz grzeczna, prawda ptaszyno? - zapytał, spoglądając w jej stronę. Dziewczyna kiwnęła głową w odpowiedzi.

Psychiatra uniósł lekko kąciki ust i wyszedł z pokoju zamykając go.

Abominacja, która powstała w trakcie mojego pobytu w szpitaluDonde viven las historias. Descúbrelo ahora