Rano obudził mnie budzik. Wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Zobaczyłam że Noah robi jajecznice. Bardzo mam z nim dobry kontakt i jesteśmy zgranym rodzeństwem ale czasami lubimy sobie dokuczać.
- Osz w dupe ty umiesz gotować- walnełam go w plecy
- Haha bardzo śmieszne. Jak tak to sama sobie rób śniadanie- oburzył się
- Spoko i tak nie jestem głodna. Starzy w robocie?- krzyknełam wchodząc spowrotem na górę
- Takkk- wydarł się Noah a ja lekko się zaśmiałam i poszłam się wyszykować. Nałożyłam niebieską zwiewną sukienkę na chude ciało. Rozczesałam swoje ciemno brązowe włosy i spiełam w kitkę. Zrobiłam bardzo delikatny makijaż tylko korektor puder i błyszczyk do ust. Umyłam zęby i byłam gotowa. Złapałam za plecak z Vansa i zeszłam na dół. Włożyłam białe Conversy na nogi i byłam gotowa. Za 5 minut mieli być po nas: Caleb, Gaten, Millie, Sadie i Natalka. Zaczełam pośpieszać Noah
- NOAH zaraz przyjdą- krzyczałam
- Idę - odkrzykną i zszedł na dół. Był ubrany ładnie jak na siebie. Jego włosy były ułożone w przeciwieństwie do normy.
- Uuuu braciszku Millie na pewno na ciebie poleci- mimo że nie mówił mi tego to wiem że podoba mu się Millie.
- Nie pierdol tylko chodz - wyszliśmy z domu zamykając dzwi i podeszliśmy do furtki gdzie czekali na nas wszyscy. Przywitaliśmy się i poszliśmy w stronę szkoły.
- Fiu fiu ale dupa- usłyszałam głos zza siebie wiec szybko się odwróciłam.
- Jackk -krzyknełam i wskoczyłam w ramiona przyjaciela. Szliśmy dalej do szkoły i pod samą szkołą wszyscy się zatrzymali.
- Olivia, Noah macie się nie zbliżać do Finna Wolfharda. Cała szkoła go nie nawidzi i wy tż musicie bo inaczej nie bedziecie mieli życia w tej szkole - powiedziała millie a wszyscy potwierdzili i weszliśmy do budynku. Odrazu poleciałam do toalety bo chciało mi się lać. Weszłam do przetsionka toalety gdzie drogi się rozchodziły i była toaleta damska i męska. Udałam się do odpowiedniego przedziału i załatwiłam potrzebę. Wyszłam umyłam ręce i pokierowałam się do klasy. Pani zaczeła sprawdzać obecność.
- Finn Wolfhard- wyczytała ale nikt nie odpowiedział- Norma. Rodzeństwo Schnapp.
- Obecni- powiedzieliśmy w tym samym czasie. Reszta lekcji była spokojna. Na luchu siedziałam z całą naszą paczką a oni cały czas ostrzegali mnie przed nijakim Finnem. Po lekcjach czyli koło 16 wrócilismy do domu. Zjedłam obiad z rodzicami i odrobiłam lekcje. Wyszłam na spacer. Noah wolał grać w coś na ps. Cały mój brat. Chodziłam po okolicy aż zaczeło robić się ściemniać. Nie chciało mi się wracać do domu więc zadzwoniłam do mamy żeby się nie martwiła i chodziłam dalej. Weszłam w jakiś lasek. Szłam szłam i dotarłam do jakiegoś szałasu. Ze środka wydobywał się płacz. Nawet nie zastanawiając się czy to dobry pomysł weszłam do srodka. Siedział tam chłopak z obitą twarzą i żyletką w ręce. Siedział i płakał a jego twarz oświecał księżyc. Powoli do niego podeszłam a gdy byłam już blisko to kucnełam. Chłopak zdążył zrobic sobie już kilka śladów na ręce. Wystawiłam rękę a chłopak położył na niej żyletke. Wziełam ją i oddciełam kawałek bawełny z sukienki. Na szczęście była długa wiec nie musiałam się martwić że za dużo pokaże. Zacisnełam materiał na ręce chłopaka żeby zatamować krew której było dosyć sporo. Drugim kawałkiem materiału wytarłam krew z rozwalonego łuku brwiowego. Chłopak cały czas płakał. Wiec go przytuliłam. On wtulił się we mnie a ja zaczełam go głaskać po głowe. Bawiłam się lekko jego czarnymi loczkami a on powoli przestawał płakać i się uspakajał. Czułam jak jego uddech z szybkiego zmienia się na coraz wolniejszy. Po jakimś czasie lekko odsunelismy się od siebie a ja otarłam ręką jego resztki łez.
- obiecaj że nigdy już tego nie zrobisz - po prosiłam go
- Dobrze- pierwszy raz usłyszałam jego piekny głos. Był delikatny lekko zachrypnięty ale męski. Wsumie to nie tylko głos miał śliczny. Włosy miał czarne pokręcone i milutkie w dotyku. Oczy miał duże ale nie wiem w jakim kolorze bo światło było za słabe. Pachniał cudnie. Nie wiem czym ale zapach był bardzo przyjemny i mocny.
- słuchaj ja muszę już wracać ale spodkajmy się jutro tutaj koło 17 dobrze?- Po prosiłam a on się usmiechną i machną głową na znak że tak. Pożegnaliśmy się i poszliśmy w stronę swoich domów. Weszłam do swojego i odrazu rodzice zasypali mnie pytaniami co z moją sukienką która była porwana i cała w krwi.
- Hej spokonie pomogłam osobie potrzebującej pomocy wszystko okej a teraz idę spać bo jestem zmęczona - uspokoiłam ich i poszłam do siebie. Wziełam prysznic i umyłam włosy. Ubrałam się w piżamę i zeszłam na dół wyrzucić sukienkę. Trochę mi było jej szkoda ale wola pomóc człowiekowi bo i tak moge sobie kupić taka samą w każdej chwili. Wyrzóciłam ją i wróciłam do pokoju. Zmyłam resztki makijażu i wysuszyłam włosy po czym nastawiłam budzik na 7-00. Położyłam się i rozmyślałam o tym co się dzisiaj działo. Najbardziej zastanawiał mnie ten cały Wolfhard i co zrobił że nikt nie chce się z nim zadawać. Po tych rozmysleniach zasnełam
CZYTASZ
Zakazana miłość- F.W
FanfictionOpowieść o nastoletniej miłości Finna Wolfharda i Olivi Schnapp