~~𝟚~~ Kamil

750 55 45
                                    

Z niecierpliwością kręciłem się na fotelu. Postanowiłem że zamówię nam już kawę aby nie trzeba było długo czekać na nią gdy przyjdzie Krystian. W kafejce było ciepło i przytulnie, dobrze ją znałem i nie powiedziałem tego chłopakowi ale robili tutaj najlepszą kawę w Warszawie. Chciałem żeby była to miła niespodzianka, lubiłem jak się uśmiechał, wtedy wszystkie moje zmartwienia znikały i mogłem po prostu patrzeć na niego a chwile potem zapomnieć niechcianych myśli. Coś było w nim takiego ze trudno mi było oderwać wzrok od jego twarzy, mimo ze znaliśmy się zaledwie dwa tygodnie wiedziałem o nim już zdecydowanie za dużo. Moje rozmyślania przerwała krótka fala zimna która dostała się do środka i odgłos dzwonka przy drzwiach, świadczącego o nowym kliencie. Spojrzałem w tamta stronę i zobaczyłem jak blondyn którego wyczekiwałem zdejmuje płaszcz. Usiadłem prosto i wypuściłem oddech uwalniając przy tym palący stres. Chłopak zaczął się rozglądać a gdy jego piwne tęczówki których nigdy bym nie pomylił spojrzała w moja stronę, ruszył do naszego stolika.

Usiadł na przeciwko mnie i posłał mi mały uśmiech który od razu odwzajemniłem z przyjemnością.

-Postanowiłem sobie zamówić nam już kawę- odezwałem się zadowolony. Krystian niepewnie spojrzał na mnie.

-A...-

-Dla ciebie czarna a dla mnie Cappuccino. Wiem ze znamy się dopiero dwa tygodnie ale pamiętam jaką pijesz-

Chłopak od razu rozluźnił się i zaśmiał cicho po nosem. Mimo ze nasz znajomość była narazie dosyć krótka polubiliśmy się i wiedziałem ze mogę mu wszystko powiedzieć. Cieszyłem się ze doszedł do nas. Spojrzałem na niego i zobaczyłem ze na jego czole pojawiła się zmarszczka świadcząca o tym ze myślał o czymś intensywnie. Ciekawiło mnie nad czym tak rozmyślał...

-O czym myślisz?-

-O tobie-

Zdziwiłem się słysząc jego słowa a moja twarz mimowolnie przybrała lekko czerwonawego koloru lecz już po chwili opanowałem się i wróciłem do normalności. Blondyn chyba zauważył to bo już po chwili dokończył nerwowo myśl.

-Myślałem o tym jak ty i reszta przyjęliście mnie tutaj. Na początku byłem zestresowany ale mi pomogłeś-

Przytaknąłem mu i zapadła pomiędzy nami niezręczna cisza. Starałem się skupić na innych odgłosach i zapachu cieplej czekolady której właścicielem była para siedząca przy stoliku obok. Ciszę przerwał Krystian.

-A jak u ciebie i Stacha?-

Skrzywiłem się mimowolnie i pokręciłem głową ze zrezygnowaniem, nieszczęśliwy ze akurat to pytanie zostało położone na stole.

-Pokłóciliśmy się. On uważa ze spędzam za dużo czasu z tobą... zazdrosny się zrobił-

Nie byłem zbytnio zadowolony z tematu lecz mój rozmówca nagle wybuchł śmiechem. Spojrzałem na niego zdziwiony i zły jednocześnie.


-On na prawdę myśli że jestem dla niego konkurencją?-

Gdy zrozumiałem o co mu chodziło zaśmiałem się także ale nie był to do końca szczery śmiech. Nie podobało mi się że tak myślał i nie czułem się dobrze  rozmawiając z nim o moim chłopaku. Wolał bym zostawić ten temat... Krystian przestał się śmiać.

-Przepraszam Kamil. Teraz tak na serio... jak chcesz to z nim pogadam i wyjaśnimy sobie wszystko, ok?-

-Dzięki- uśmiechnąłem się szczęśliwy z obrotu sytuacji. 

Minutę później przyszła nasza kawa. Wiedziałem że będzie gorąca ale nie powiedziałem tego brązowookiemu tylko udałem że upijam łyk mojej zachęcając głową aby się napił. Kiedy to zrobił zobaczyłem chwilowy szok w jego oczach i gwałtownie wyjął kubek z ust. Wybuchłem śmiechem śmiejąc się z całej tej sytuacji. Chłopak próbował zrobić obrażoną minę ale mu nie wychodziło. 

-To nie było śmieszne!-

Chwile potem on sam zachichotał także próbując to nieudolnie powstrzymać.  

-Śmiejesz się! Przyznaj się że było zabawne!-

On pokręcił głową ale widziałem że na jego twarzy widniał szeroki uśmiech. 

-No dobra... może trochę-

Oboje wybuchliśmy śmiechem nie zważając na gromiących nas wzrokiem pozostałych klientów kafejki. 

***

-Młody mężczyzna narodowości Polskiej, mieszkający w Anglii w próbie samobójczej wyskoczył przez okno z drugie piętra kamiennicy...-

Złapałem za pilot i wyłączyłem widomości które jedyne co powodowały to mój ból głowy. 

Gdybym tylko posłuchał kto skoczył...

Wstałem z niewygodnej kanapy i wyszedłem na balkon nie czując się dobrze. Słyszałem jak któryś z moich znajomych zawołał mnie ale miałem to głęboko gdzieś. Oparłem ręce o barierkę i położyłem w nich głowę czując się przytłoczony życiem. Wsłuchałem się w szum miasta przypominając sobie jak kiedyś robiliśmy to razem. Jak siadaliśmy na dachu i obserwowaliśmy wspólnie miejskie życie. Jak mi tego cholernie brakowało...

Gdybym mógł chociaż wiedzieć czy jest bezpieczny. Czy jest szczęśliwy. Nawet tego bóg mi nie dał. Czy nawet na to nie zasługiwałem? Chociaż odrobinę wiedzy?

Zachowałem twardy wyraz twarzy lecz łzy i tak pojedynczo i niekontrolowanie spływały po moich policzkach. Ktoś stanął koło mnie i położył mi rękę na ramieniu. 

-Musisz zapomnieć, Kamil. Przykro mi-

Prychnąłem dalej patrząc się w miliony świateł miasta. 

-Gdyby to było takie proste Łukasz...-

&~~~~~~~~~~~~~~~~~~&

742 słowa

𝕀 𝕄𝕀𝕊𝕊 𝕐𝕆𝕌~~𝑵𝒆𝒙𝒆 𝒙 𝑬𝒘𝒓𝒐𝒏Where stories live. Discover now