~~𝟝~~ Kamil

527 39 21
                                    

Szedłem ostrożnie po chodach starając się nie wylać żadnej z kaw. Przez letni gorąc pociły mi się dłonie więc szanse na taki obrót wydarzeń były naprawdę wysokie a  nie chciałem żeby tak się stało. Było zbyt pięknie aby to psuć. 

Wszedłem na dach i nie obyło się bez głośnego skrzypienia starych drzwi. Zobaczyłem Krystiana odwracającego się do mnie więc podszedłem i pocałowałem go przelotnie. 

-Może mrożonej kawy?-

-Naprawdę zrobiłeś ją? Jezu dziękuję, wiesz jak bardzo ją uwielbiam!-

Zobaczyłem jak chłopak otworzył szeroko oczy ze szczęścia. Przyglądałem się jak zabrał mi kubek i napił się napoju z rozkoszą wypisaną na twarzy. Chwile potem nad jego wargą pojawiły się białe wąsy z piany. Zaśmiałem się i wytarłem je kciukiem. Blondyn uśmiechnął się z wdzięcznością. 

-Kamil... mam niespodziankę dla ciebie-

-Tak? A co to takiego? Zamieniam się w słuch...-

-Chciał byś. Jak skończymy pić zawiozę cię tam-

-Czyli randka...?-

-Nie do końca ale mam nadzieję że spodoba ci się tak samo-

-Jeżeli od ciebie to na pewno-

Oboje uśmiechnęliśmy się po raz kolejny tego dnia. Każdy dzień spędzony z nim wypełniała ich masa. Dokończyliśmy pić kawę i zeszliśmy na dół zahaczając w mieszkaniu jeszcze po jakiś plecak. Nie pytałem. 

Kiedy wyszliśmy z klatki otworzyłem samochód i ruszyłem aby usiąść za kierownicą jednak Krystian uprzedził mnie i usiadł tam z chytrym wyrazem twarzy.

-Ja prowadzę-

-Krystian... pamiętasz jak ostatnio się to skończyło?-

-Oj bez przesady, byłem wtedy lekko podpity. Obiecuję że spróbuję nas nie zabić. Ufasz mi?-

-Bezgranicznie-

-W takim razie siadaj i nie marudź-

Zaśmiałem się pod nosem i pokręciłem głową zrezygnowany.  Kiedy oboje siedzieliśmy już w pojeździe wyjechaliśmy na drogę. Patrzyłem z zaciekawieniem przez szybę próbując zgadnąć gdzie jedziemy jednak nic nie wskórałem. Ta droga była zupełnie nowa. Czasami rzucałem też przelotnie spojrzenia chłopakowi obok. Dwadzieścia minut potem wyjechaliśmy z Warszawy. Czułem jak moje zaciekawienie wzrasta z każdą minutą.

-Powiesz mi wreszcie gdzie jedziemy?-

-Nie-

-Nooooooo proooooszę. Umieram z ciekawości-

Spojrzałem mu w oczy i spróbowałem zrobić najsmutniejszą minę na świecie ale blondyn pozostał silny. Cwany lis. 

-Zamknij oczy-

-Co?-

-Zamknij oczy i nie podglądaj-

-Czemu?-

-Bo inaczej nie będzie niespodzianki, no już. Zamykaj-

Z niezadowoleniem wykonałem prośbę i już po chwili poczułem jak asfalt zmienił się w jakąś bardziej wyboistą drogę. Kiedy samochodem zatrząsało niebezpiecznie sprawdziłem krótkim spojrzeniem na jakim biegu jechaliśmy. No tak, trójka.

-Zmień bieg na jedynkę-

-Nawet jak nie widzisz przyczepiasz się do mojej jazdy? A co jeżeli już mam jedynkę?-

-Nie masz-

Po chwili usłyszałem niezadowolone mamrotanie a samochód uspokoił sie trochę i jechaliśmy płynniej niż przedtem. Wybuchłem niekontrolowanym śmiechem nie słysząc z boku ani aprobaty ani wkurzonego głosu blondyna. Uznałem to za dobry znak. 

Chwile potem zatrzymaliśmy się. Drzwi koło mnie otworzyły się i poczułem jak chłopak lapie mnie za rękę pomagając wysiąść. Chciałem wreszcie zobaczyć moje otoczenie. 

-Czy...-

-Jeszcze chwila-

Stanęliśmy gdzieś. 

-Teraz-

Otworzyłem oczy. Mojemu wzrokowi ukazało się przepiękne jezioro otoczone drzewami i głuchą ciszą. Jedyne co słyszeliśmy to ćwierkot ptaków i lekkie pluskanie wody. Tu było... przepięknie.

-Krystian... wow, nie wiem co powiedzieć-

-Z tego co wiem to miejsce jest ukryte i jeszcze nigdy nie widziałem tutaj nikogo poza dzikimi zwierzętami. Od dzisaj to nasze wspólne ukryte miejsce. Co tu na to?-

-Bosko-

Krystian zaśmiał się z mojego komentarza i wyjął plecak. Zobaczyłem jak wszedł na mały podest i zaczął się rozbierać. Oblałem się rumieńcem nie mogąc oderwać wzroku od jego mięśni brzucha. 

-Co ty robisz...?-

-Jeżeli nie chcesz aby twoje ubrania były more radził bym ci też je zdjąć- po czym mówiąc to wskoczyłem do jeziora.-

Rozumiejąc o co chodzi poszedłem w ślady chłopaka słysząc przy okazji jak tamten znalazł się juz w wodzie. Kiedy zostałem w samych bokserkach także wskoczyłem  do jeziora i pochłonęła mnie lodowata woda lecz sekundę późnej wynurzyłem się i przestałem zwracać na to uwagę. Blondyn przywitał mnie w wielkim chlapnięciem wody skierowanym w moja stronę.  Udałem że jestem oburzony i oddałem mu. Rozpoczęła się wojna na wodę co chwila przerywana naszym śmiechem.

Było idealnie.

***

Stałem nad wodą wpatrując się w moje odbicie zniekształcone w tafli wody. Ostatni raz byłem tutaj ponad 2 lata temu. Przypomniałem sobie wszystkie piękne chwile które spędziliśmy w tym miejscu. Było idealnie. 

Wszedłem do lekko zaniedbanego domku obok. W środku pachniało stęchlizną ale zamiast zwracać na to uwagi przyglądałem się po prostu tym dobrze znanym mi czterem ścianom. Kiedyś postanowiliśmy odbudować zniszczoną chatkę, nie obyło się bez kosztów ale było warto. Wiele rzeczy widziały te pokoje w których spędziliśmy mnóstwo wspólnych chwil. Żałowałem że nie mogłem tego powtórzyć. 

Wyszedłem pośpiesznie z domku. Z dużo cierpienia wkradło się tam do mojego serca, jeszcze chwila i załamał bym się na dobre a zdecydowanie nie potrzebowałem tego. Nie teraz, nie tutaj. To miejsce musiało pozostać wolne od skazy cierpienia, nie pozwolę aby ona także i tu zdeptała szczęście. Wróciłem do samochodu i przed wejściem do środka spojrzałem ostatni raz nad jezioro otoczone przez ciszę i drzewa. 

Cierpienie i tak zapuściło tu swoje korzenie. 

&~~~~~~~~~~~~~~~~~~&

Cierpienie to taki Covid-2000 s Pro co nie, xd? Jest wszędzie i pozbyć się go nie da...

790 słów

𝕀 𝕄𝕀𝕊𝕊 𝕐𝕆𝕌~~𝑵𝒆𝒙𝒆 𝒙 𝑬𝒘𝒓𝒐𝒏Where stories live. Discover now