26.Rodzinna Tradycja

378 37 2
                                    


Dziewczyny siedziały na przeciw swoich rodziców i najstarszego brata który był wraz z małą dziewczynką łudząco podobną do niego tylko kolor oczu się różnił jego były brązowe a jej zielone.Michael siedział zdenerwowany na krześle nie wiedział co ma powiedzieć na to czego się dowiedział przed chwilą ale jednocześnie jak jego przybrany syn mógł od nich oczekiwać takich rzeczy jak nie odzywał się do nich po 10 lat.Nie zdawał sobie że zostawił 7 letnie dziewczynki bez ukochanego brata którego po tylu latach zdążyły usunąć z pamięci bo nie było sensu go trzymać skoro uciekł od nich

-Christopher wracasz po 10 latach i oczekujesz od nas pomocy?-Clara z powaga zapytała się swojego syna który był dość mocno wystraszony miną swojego ojczyma którego nie widział tyle lat

-Mamo proszę-jakby nie to że zostawił bez wieści każdy z obecnych wybaczył by mu ale w takiej sytuacji nawet Lauren nie widziała wyjścia z tej sytuacji chyba że wrzucenie go na zbity pysk z domu

-Tyle lat byłeś mądry,uciekłeś od nas,od dziewczyn a teraz nagle chcesz pomocy od nas za to że je tak zraniłeś.Wiesz mimo wszystko jesteś moim synem.Eh możesz się zatrzymać u nas-jej wzrok z syna przeniósł się na dwie tak podobne już kobiety nie wiedziała kiedy minęło tyle lat,kiedy te dwie urocze brunetki bawiące się ze starszym bratem

-Dziewczyny weźcie Lea na spacer w końcu jesteście jej ciotkami a ja muszę pogadać z waszym bratem na osobności-obie wstały,brunet puścił już 4 letnią dziewczynę która od razu pobiegła w zaciekawieniu do bliźniczek,starsza z nich wzięła małą na ręce i wyszła przed a zaraz za nią.

Niższa wyjęła papierosa z paczki i włożyła go sobie między wargi odpalając go przy tym 

-Nie pal idiotko przy dziecku!-wrzasnęła wyższa na co jej siostra prychnęła a mała dziewczynka która już szła zachichotała

-Wujek An tak samo mówił do taty,tęsknie za nim-westchnęła mała i jej oczy zrobiły się jaśniejsze przez łzy które w nich zagościły,młodsza wyjęła z kieszeni telefon chwyciła małą i posadziła na swoich barkach wkładając słuchawki do uszu mówiąc

-Luzik mała spotkasz go-brunetka słuchała muzyki przez słuchawki wtedy odezwała się Lauren

-Wow potrafisz się dzieckiem zając-szatynka uderzyła Lauren lekko w ramię śmiejąc się przy tym

-Potrafię być miła,troskliwa i odpowiedzialna marudo-w akompaniamencie śmiechów szły w stronę placu zabaw tym czasem w domu rodzinnym sióstr toczyła się wojna między trzema osobami.

-Clara chyba sobie kurwa żartujesz że on tutaj zostanie!-wrzasnął już lekko siwy mężczyzna 

-Michael uspokój się,to jakby nie patrzeć mój pierworodny-brunet westchnął i odpowiedział

-Może niech się nim ojciec zajmie.Zapomniałaś kto nim jest mogę ci przypomnieć!-krzyk najstarszego z Jauregui rozszedł się po domu

-Obiecałeś tego nie wspominać!-krzyk kobiety również się rozniósł

-Wiesz zaakceptowałem go,nawet pokochałem jak własnego syna ale co z tego jak zostawił nas bez niczego.Do chuja zrozum to uciekł w wieku 19 lat,nawet nie wspomnę że przez to chciałaś się zabić!-chłopak siedział między rodzicami i przypatrywał się ich kłótni która była o niego.Pamiętał czasy kiedy takie kłótnie były tylko o to o której idą na swoją co miesięczną randkę.

-Tak i dlatego mnie zdradziłeś od tak i robisz to tyle lat!-mężczyzna stał wmurowany i nie wiedział co odpowiedzieć jej

-Myślisz że taka głupia jestem?Kurwa ja tutaj martwiłam się o dziewczyny wspierałam je starałam im zapewnić to czego ja nie mogłam zaznać w młodości a tu co ich ojciec odjebał,jebał swoją sekretarkę po godzinach-łzy zebrały się w zielonych oczach kobiety jedyne czego chciała teraz to żeby ten zdrajca wyszedł

-Ty się wyprowadzasz przykro mi nie będę ciągle czekać na ciebie a ty będziesz miał inną,a ty Chris jak chcesz wprowadź się twój pokój nadal stoi nie ruszony-brunet kiwnął tylko głową wstał i udał się do swojego dawnego pokoju a jego ojczym próbował się wytłumaczyć

-Kochanie ja nic...-nie zdążył dokończyć bo kobieta go uderzyła prosto w policzek 

-Nie ma już kochanie biorę rozwód tylko z twojej winy a dziewczyną ty wytłumaczysz co zrobił ich ukochany tatuś-brunetka wyszła i udała się do ogrodu do miejsca gdzie mogła mieć chwilę spokoju od zdrady męża,przybyciem syna i dość dziwnym i spokojnym zachowaniem córek a szczególnie Michelle.

Dziewczyny wracały już do domu,ich bratanica była zadowolona z wypadu z dwoma ciociami ciągle się śmiała a w drodze powrotnej była na barkach starszej i zadawała pytania

-Jak was rozróżnić?-niższa zaśmiała się i zaczęła tłumaczyć dziewczynce

-Po pierwsze ten dryblas ma 173 wzrostu a ja aż 10 centymetrów mniej,po drugie Lauren ma brązowe włosy a ja czarne,po trzecie ja mam dużo tatuaży i kilka kolczyków a Lorenzo ich nie posiada-dziewczyna na określenie jakiego użyła siostra zaśmiała się

-Lubie was jesteście zabawne,obie tak samo-już byli coraz bliżej domu i zobaczyli jak ich ojciec pakuje walizki do swojego audi Q7.Podeszły bliżej i czarnowłosa się spytała

-Tato co się stało?-on tylko warknął ciche "Zapytaj matki" wsiadł do samochodu i odjechał na co dziewczyny szybko puściły dziewczynkę a ona poszła grzecznie za nimi.

W ogrodzie zobaczyły ich matkę która leżała na hamaku obie podeszły bliżej na co starsza odparła

-Pytajcie się ojca-obie były lekko zdziwione sytuacją ale najmniejsza z nich nie przejmowała się entuzjazmem a raczej jego brakiem u swojej babci tylko szybko wskoczyła na hamak

-Trzeba się rozchmurzyć babciu-na te słowa serce Clary urosło,cieszyła się że wreszcie może poznać swoją wnuczkę,głaskała małą delikatnie po główce i sama rozpoczęła rozmowę z córkami

-Rozwodzę się z waszym ojcem-Lauren zrobiła się lekko czerwona bo wiedziała że mogła powiedzieć o tym matce wcześniej a Michelle jak to ona,obojętna mina wskazywała że nie ruszył jej rozwód.


Ten rozdział gniecie się tutaj od 3 tygodni ale wreszcie jest.Po za tym mam plan na nową książkę rozdziały były by krótkie max 700 słów a dodawała bym je w środę,czwartek i piątek.Co o tym ogólnie sądzicie?

Zamiana miłości||CamrenWhere stories live. Discover now