6. Romano

927 65 3
                                    

Dla Jungkooka sobota była dniem wolnym. Zwykle wychodził wtedy na miasto, do kina, albo na siłownię. Traktował ten dzień jako czas na wszelkie atrakcje - te mniej lub bardziej popularne. Wstał o godzinie dziewiątej, czyli w jego mniemaniu ani za wcześnie, ani za późno. Następnie wciągnął na nogi dresy przewieszone przez oparcie krzesła i ruszył do kuchni po szklankę wody na orzeźwienie. Nie pił rano kawy, bo po pierwsze: nie był to zdrowy zwyczaj, a po drugie: w ciągu dnia pochłaniał i tak duże ilości kofeiny, dlatego tę jedną dawkę z rana mógł sobie odpuścić.

Brunet już miał iść do łazienki, by doprowadzić się do stanu używalnego oraz zastanowić, jak zamierza spędzić ten dzień, gdy usłyszał dzwonek do drzwi.

Nie było to jednak krótkie dryndnięcie, jakiego można się spodziewać po każdym normalnym gościu. Urządzenie raz przyciśnięte, dzwoniło bez przerwy i po trzech sekundach Jeon już wiedział, kto stoi za drzwiami.

I nie mylił się. Gdy otworzył, jego oczom ukazała się dobrze znana mu damska sylwetka. Dziewczyna bez pytania wpadła do mieszkania i rzuciła torebkę na podłogę z hukiem, jakby znajdowała się w niej co najmniej tona cegieł.

Kobieta miała wściekle czerwone włosy do ramion oraz idealnie przyciętą grzywkę, czarną bluzkę hiszpankę, na którą narzuciła tego samego koloru bomberkę (Jungkook wątpił, by było to odpowiednie ubranie na tę porę roku). Jej nogi opinały obcisłe jeansy, a wyglądu dopełniały czerwone szpilki, kreski na oczach i usta pomalowane szkarłatną pomadką. Uśmiechała się, pokazując swoje perfekcyjnie białe zęby.

— Co się stało, że składasz mi tą niezapowiedzianą wizytę? — Jungkook nie był zbyt zadowolony z tych odwiedzin, chociaż w sumie nie miał konkretnych powodów do narzekania.

Jeon Lalisa, siostra Jungkooka naprawdę świetnie sprawdzała się w swojej roli. Jungkook nigdy nie odczuwał, by jego siostra mu dokuczała, przeszkadzała lub narzucała się. Dogadywali się całkiem dobrze, a Lisa, choć młodsza o dwa lata, często dawała mu złote rady. Widywali się rzadko, ponieważ dziewczyna studiowała dwa kierunki naraz - psychologię i filologię angielską, wobec czego miała wiecznie mnóstwo nauki. Czasami jednak odwiedzali się, by spędzić ze sobą trochę czasu, zjeść razem, czy chociażby porozmawiać.

— Wyciągam cię na zakupy! Po raz pierwszy od wieków mam wolny weekend i muszę koniecznie sobie parę rzeczy kupić, a przy okazji mogę pobyć trochę z tobą.

Takim oto sposobem, Jungkook szedł teraz ramię w ramię ze swoją siostrą wśród wieszaków w pierwszym z wielu sklepów w Seulskiej galerii handlowej. W ręku trzymał zakupioną w pobliskiej kawiarni romano, która, mimo że pachniała pięknie cytryną, smakowała raczej przeciętnie. W końcu brunet sam umiał przygotować sto razy lepszą.

— Przypomnij mi czemu ja się dałem tu zaciągnąć? — marudził Jimin, wlecząc się za Taehyungiem, któremu oczy świeciły się na widok tych wszystkich ciuchów dookoła.

Taehyung kochał zakupy, a kupować ubrania kochał jeszcze bardziej. Uwielbiał wynajdywać perełki godne zajęcia miejsca w jego szafie, dlatego każde jego wyjście na shopping kończyło się dopiero po długich godzinach.

— Bo ci się nudziło, a wolałeś iść na zakupy ze mną, niż siedzieć samemu w domu — odparł Kim, na co blondyn prychnął, żałując swojej głupoty. Wiedział przecież jak to będzie, ale mimo to się zgodził. Naiwnie sądził, że tym razem da radę przejść paręnaście kilometrów w tę i w tamtę po galerii.

Taehyung był obładowany siatkami z zakupami, w dodatku w rękach niósł kolejne ubrania do przymierzenia i ledwo widział, gdzie idzie, ale to Park był tym najbardziej pokrzywdzonym.

— Może pomóc? — usłyszeli męski głos obok siebie. Tae wychylił się lekko poza trzymane swetry, golfy i spodnie, by zobaczyć, kto do niego mówi. Jakie było jego zdziwienie, gdy ujrzał dobrze znanego kelnera, uśmiechającego się w jego stronę. Wyglądał trochę jak królik.

— Byłbym wdzięczny — odparł, już chcąc oddać Jungkookowi trochę ubrań, kiedy coś zauważył. — Ale tę kawę to musisz odłożyć. Tym razem to nie są moje ubrania.

Jungkook ze śmiechem przyznał mu rację i spytał Jimina, czy chce w takim razie jego napój. Blondyn z wielką chęcią go przyjął od razu upijając łyka.

— Jungkook, ja idę do… — słysząc ten damski głos oraz widząc podchodzącą do nich przepiękną kobietę, gardło Taehyunga dziwnie się ścisnęło. Nie wiedział dlaczego, ale jego serce w ułamku sekundy zaprzestało swojej pracy.

— Hej, Lisa, to są moi… znajomi. Taehyung i…

— Jimin — dokończył pospiesznie blondyn.

— Chłopaki to jest moja siostra, Lisa — Tae wypuścił wstrzymywany oddech. Czemu tak zareagował? Nawet jakby to była jego dziewczyna, nie powinno go to interesować.

— Super! Ja chciałam tylko powiedzieć, że idę do przymierzalni, widzę, że Taehyung też. Możemy potem iść coś zjeść, co wy na to? — zaproponowała dziewczyna.

Jej pomysł spotkał się z ogólną aprobatą, więc już niedługo siedzieli w czwórkę w pizzeri w tej samej galerii, czekając na zamówienia. Okazało się, że Lalisa jest świetną koleżanką i co chwila znajduje nowy temat do rozmów. Widać było, że lubi poznawać nowych ludzi, ponieważ przychodziło jej to całkowicie naturalnie.

— Studiujecie coś? Bo mój braciszek tak bardzo nie lubi się uczyć, że darował sobie uczelnię wyższą.

— To wcale nie dlatego! — oburzył się od razu Jungkook. — Po prostu nie potrzebuję studiów do posiadania pieniędzy i pracy.

— Ja i Tae jesteśmy na tym samym kierunku — powiedział zaraz Jimin.

— Na jakim? —  zaciekawił się Jungkook. Po usłyszeniu fragmentu ich rozmowy telefonicznej, wtedy w kawiarni, zastanawiał się, co takiego może studiować Kim, że ma takie tematy prezentacji.

— Seksuologia. Na początku poszedłem tam dla żartu, ale teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to jest całkiem ciekawe i mnóstwo rzeczy się możesz nauczyć — kontynuował Park. — A ty? — zwrócił się do Lisy.

— Psychologia i angielski. Psychologia jest super, bo oprócz przygotowania do zawodu pomaga w kontaktach z ludźmi, zrozumieniu ich, czy czasem odgadnięciu prawdziwych myśli.

— Czyli mogłabyś powiedzieć, na przykład, kiedy kłamię? — zainteresował się blondyn.

— Czasami — zaśmiała się.

Do czasu, aż przyniesiono im pizzę rozmawiali o studiach i pracy Jungkooka. Dowiedzieli się też trochę o sobie, chociażby, że Jungkook ma kancelarię prawną i dlatego teoretycznie nie musi pracować. Potem poruszyli kwestię ulubionych kolorów, wieku, czy marzeń.

— Ja zawsze chciałem mieć tatuaż, ale się boję — wyznał Taehyung.

— O, ja mam! — pochwaliła się czerwonowłosa. Odsunęła trochę bluzkę, by pokazać napis na obojczyku. Przedstawiał on datę sprzed trzech lat.

— Mogę spytać, co oznacza? — spytał nieśmiało Kim. Lisa pokiwała głową, gładząc delikatnie skórę pokrytą czarnym tuszem.

— Dużo ludzi uważa tatuaże za sprawę osobistą, ale ja nie wstydzę się o tym mówić. Zrobiłam go, by upamiętnić ważną datę w moim życiu. Wtedy… udało mi się w końcu wyjść z anoreksji — dziewczyna podniosła głowę i patrząc Taehyungowi w oczy, uśmiechnęła się pogodnie z pewnym rodzajem nostalgii. — Spokojnie, nie musicie mi teraz wyrażać swojego współczucia. Już dawno rozprawiłam się ze swoimi demonami — po chwili milczenia dodała: — Wiesz, Taetae, jeśli chcesz rady co do tatuażu, to ja ci mogę powiedzieć tylko, żebyś zrobił go, kiedy będziesz na to gotowy. Wzór nie musi nic oznaczać, ale musisz przemyśleć go tyle razy, by być pewnym, że to na pewno ten.

-----------------------------------------------------------------
Tym rozdziałem chciałam pokazać, że Lisa nie zawsze musi być taka zła, jak ją przedstawiają we wszystkich opowiadaniach 😊. Wiele osób jest przez to zrażonych do niej, albo i całego Blackpink 😢. Pamiętajcie, że wattpad to tylko fikcja literacka!

Miłego dnia/nocy 💜,
virgin_akuma

Coffee Cloud • Taekook • AsexualOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz