8. Macchiato

837 64 2
                                    

W niedzielę Taehyung z rana wpadł do Jimina, pomóc mu się oporządzić po tym, jak poprzedniego dnia po jego wizycie poszedł do klubu i wypił zdecydowanie za dużo alkoholu. Tae owinąwszy się szczelnie szalikiem, wyruszył z cieplutkiego domku, by wspomóc przyjaciela w porannym kacu. Na zewnątrz była tak straszna pogoda, że chłopak zaczął poważnie myśleć o zrobieniu sobie w końcu prawa jazdy, ponieważ w takie dni bardzo by się ono przydało.

Jednak jako, że prawa jazdy nie miał, musiał teraz przejść tę jakże długą, trzystu-metrową drogę od przystanku autobusowego do mieszkania Jimina. Temperatura zeszła już chyba poniżej minus pięciu stopni, wiał wiatr i do tego zaczynał padać deszcz. Idealne warunki na spacer.

Taehyung zastał Parka leżącego w łóżku. Blondyn skrzywił się, gdy usłyszał niezbyt głośno wypowiedziane przez przyjaciela “cześć”, więc szarowłosy wiedział, że to nie przelewki i ktoś porządnie zabalował.

— Pamiętasz coś w ogóle? — spytał Taehyung, gdy Jimin połknął już tabletki na ból głowy i wypił cały litr wody.

— Tylko początek — westchnął. — Ale jakoś się tu znalazłem, to zawsze jakiś plus.

Taehyung długo nie mógł zostać, ponieważ musiał się uczyć. Jimin słysząc to pokręcił tylko głową z politowaniem, gdyż był zdania, że nauka w niedzielę jest już przesadą. Ale nie zmusi przecież Kima do zaniechania jej. Wiedział, że jego przyjaciel tak ma i najpierw uczy się całymi popołudniami, żeby potem sobie trochę odpuścić. Może rzeczywiście była to jakaś taktyka. I sądząc po wynikach każdego testu, który Tae napisał, działała.

Następny tydzień dla studentów zaczął się zebraniem przez profesora zadanej wcześniej prezentacji. Taehyung wysyłając plik był potwornie zdenerwowany, choć dobrze wiedział, że nerwy poczuje dopiero, gdy przyjdzie do podawania ocen. Na razie mógł tylko popatrzeć na nauczyciela, który skinął głową na potwierdzenie otrzymania zadania.

Po wykładach przyjaciele jak zwykle poszli do kawiarni. Usiedli tam, gdzie zawsze - w kącie pomieszczenia i po chwili zastanawiali się już nad swoimi zamówieniami.

— Dzień dobry, mogę zebrać zamówienia? — ku lekkiemu zawiedzeniu Taehyunga, do ich stolika nie poszedł Jungkook. Ten kelner miał czarne włosy, był wzrostu Jimina i z tego, co Kim kojarzył, był zarazem właścicielem lokalu.

— Poproszę macchiato — powiedział szarowłosy. Spojrzał potem na Jimina, lecz ten wpatrywał się tylko w kelnera z szeroko otwartymi oczami.

— Czy my się przedwczoraj nie widzieliśmy przypadkiem? — spytał Park, lustrując sylwetkę mężczyzny i przygryzając wargę.

Yoongi zmrużył oczy, jakby próbując coś sobie przypomnieć. Od początku wydawało mu się, że skądś kojarzy tego blond chłopaka, ale uznał, że może po prostu jest częstym klientem kawiarni. Kiedy jednak Jimin go zapytał, zaczął się mocniej zastanawiać, przeszukując obrazy w swojej pamięci.

— Czy to nie ty przypadkiem byłeś w sobotę w klubie i rozlałeś na siebie drinka? Potem podwiozłem cię do mieszkania i… — teraz obaj byli pewni w jakich okolicznościach się spotkali. Jimin przytaknął i szybko spojrzał na swoje dłonie, by nikt nie zobaczył rumieńców, które nagle pokryły jego twarz.

— I? — w tym momencie to Taehyung zaciekawił się prowadzoną koło niego rozmową i chciał poznać kontynuację tej historii.

— Przespaliśmy się ze sobą — dokończył Min. Tae niby spodziewał się tego, ale teraz stwierdził, że wolał nie wiedzieć. Yoongi zapytał o zamówienie blondyna i wrócił do pracy.

— Naprawdę zapomniałeś, że przespałeś się z jakimś gościem?

— Co ja mam na to poradzić? — Jimin pomimo początkowego zawstydzenia wydawał się, jakby nie miało to większego znaczenia.

— Nic. Tylko zastanawiam się, gdzie ty możesz kiedyś wylądować po takiej imprezie — Taehyung zwyczajnie martwił się o przyjaciela, ale w końcu zdecydował, że to nie jego sprawa, Jimin jest dorosły i może robić, co chce.

W tym czasie Jungkook stał za ladą w kawiarni i zastanawiał się, czy podejść do Taehyunga i z nim porozmawiać. Chciał zrobić jakiś krok w jego kierunku, zgodnie z radami siostry, ale z drugiej strony dalej miał wątpliwości. Co jeśli tylko się wygłupi? Albo okaże się, że chłopak już kogoś ma? Albo…

Jego przemyślenia przerwał Hoseok, który nagle zmaterializował się koło niego i powiedział:

— Podejdź do niego i daj mu swój numer telefonu. To nie jest takie trudne, wiesz?

— Łatwo ci powiedzieć — fuknął Jungkook. — Jestem pewien, że gdybyś ty był na moim miejscu, też byś się wahał.

— Otóż nie. Patrz i ucz się od swojego hyunga — to mówiąc, Jung wziął karteczkę z blatu, spojrzał w swój telefon i zapisał ciąg cyferek, po czym udał się do stolika w rogu kawiarni.

— Tu masz numer Jungkooka, który boi się ci go dać, dlatego musiałem mu trochę pomóc — to mówiąc, Hobi położył karteczkę koło dłoni szarowłosego.  Ten, nie wiedząc jak ma zareagować, mruknął ciche “okej” i spojrzał w stronę Jeona, który w tamtym momencie na szybko szukał drogi ucieczki.

— Tadam! Po krzyku — krzyknął Hoseok, gdy dopadł bruneta na zapleczu.

— Jest tyle rzeczy, które mogłeś mu powiedzieć, a wybrałeś akurat taką, by mnie ośmieszyć. Teraz to się ze mną na pewno nie umówi!

— Jeszcze się zdziwisz — zaśmiał się kelner, zostawiając młodszego w spokoju.

Tego wieczora Taehyung siedział na swoim łóżku z telefonem w ręku, zastanawiając się czy napisać do Jungkooka. I jak to zrobić, żeby nie wyszło głupio, albo sztucznie. Lepsze jest “cześć”, czy “hej”?

Taehyung - Jungkook

Hej
Tu Taehyung

Hej
Wow, naprawdę napisałeś

Czemu nie miałbym?

A… nieważne
Masz jutro czas?

Zależy ile i na co
Ale po wykładach nie mam już żadnych planów

Chciałbyś się spotkać?
Oczywiście, jeśli nie chcesz to do niczego cię nie zmuszam

Jasne, czemu nie
A gdzie byś chciał iść?

Niespodzianka :)
To o której mam po ciebie przyjechać i napisz od razu adres uniwersytetu

Koło 15 będzie ok :)
A uniwersytet to ten blisko kawiarni, nie znam ulicy
Mam się jakoś ładnie ubrać?

Zawsze ubierasz się i wyglądasz ładnie
Nałóż coś, żeby ci było wygodnie
Ok

To do jutra?

Do jutra :)

Taehyung odłożył komórkę z ogromnym uśmiechem na ustach. Właśnie chłopak, który mu się podoba, zaprosił go na… spotkanie. Nikt nie powiedział, że to randka, ale nikt też nie zabroni mu się cieszyć co najmniej, jakby Gwiazdka przyszła wcześniej.

Kładąc się spać, Tae nie przejmował się nienaturalną ciszą, która od soboty panowała w domu. Wymyślał w głowie różne scenariusze tego, jak może wyglądać jutrzejszy dzień i co takiego wymyślił Jungkook, że nie chce mu powiedzieć. Nie miał nic przeciwko niespodziankom, ale był bardzo ciekawy pomysłu bruneta.

Ekscytował się jak nastolatka przed swoją pierwszą randką i prawdę mówiąc właśnie tak się czuł. Nic nie dało powtarzanie sobie, że Jungkook wcale nie napisał, że zaprasza go na randkę. Już miał zasypiać, kiedy w jego mózgu pojawiła się myśl.

W co on się w takim razie ubierze?!

Coffee Cloud • Taekook • AsexualWhere stories live. Discover now