25. Kompot z suszu cz.2

786 50 0
                                    

Do domu Kima dojechali koło piętnastej, więc Tae miał jeszcze sporo czasu zanim goście się zjadą. Prędko pobiegł do swojego pokoju, zostawiając Jungkooka z jego mamą, zaznaczając, że ma nie przychodzić, bo chce mu zrobić niespodziankę. Jeon nie miał nic przeciwko i szybko wdał się w konwersację z panią Yang.

- Następnym razem napiszcie chociaż, że Taehyung zostaje u ciebie na noc. Domyśliłam się, ale wolałabym nie musieć się martwić - zagadnęła kobieta, mimo wszystko się uśmiechając. Tego dnia była ubrana odświętnie, w zwiewną białą bluzkę z szerokimi falbaniastymi rękawami i łososiowe spodnie od garnituru (nadal nie spódnicę). Włosy miała zakręcone i spięte u góry, a na twarzy makijaż w kolorach różu i brzoskwini. Wyglądała niezwykle młodo i świeżo i Jungkook zaczął zastanawiać się ile właściwie może mieć lat.

- Dobrze, będziemy pamiętać.

- Pomógłbyś mi z nakryciem do stołu, kochany? - poprosiła Yoora. Kook przytaknął, i tak nie mając nic lepszego do roboty. Podczas noszenia sztućców i talerzy, w pewnym momencie zagadnął:

- Jakoś przed rozdawaniem prezentów będę musiał wyjść na chwilę. Mówię, żebyś się nie zdziwiła, bo mój prezent dla Taehyunga jest dosyć... dużych rozmiarów i nie chcę, żeby się na niego natknął wcześniej - Jungkook nagłówkował się nieźle, jak w ogóle go tu przetransportować tak, żeby student nie zauważył, kiedy przyjeżdżali razem. Skoro mu się udało, nie chciał teraz zepsuć niespodzianki.

- Nie ma sprawy, odwrócę jakoś uwagę Tae, jakby było trzeba - puściła mu porozumiewawcze oczko, przy okazji wkładając mu w ręce zestaw głębokich talerzy na zupę.

- Dziękuję.

W końcu Jungkook zaczął się niecierpliwić, nie widząc swojego chłopaka już stosunkowo długo. Poszedł po schodach na górę, pukając do pokoju Kima. Nie słysząc żadnego odzewu, nacisnął klamkę i wszedł do środka. Gdy zobaczył Taehyunga z wrażenia stanął w miejscu.

- Wow.

- Miałeś nie wchodzić! - krzyknął Tae, odwracając się w jego stronę od lusterka, w którym poprawiał włosy.

Taehyung zdaniem bruneta wyglądał jak anioł. Biel dodawała mu niewinności i kruchości i choć Jungkook wiedział, że w głębi duszy jest diabłem wcielonym, pozwolił sobie myśleć o nim w tej chwili jako istocie niebieskiej. Najbardziej wzrok przykuwała luźna biała koszula, rozpięta u góry. Z pozoru zwyczajna, jednak jej tył zrobiony został z prześwitującej koronki, urozmaiconej kwiatami. Włożona w tego samego koloru spodnie, przewiązane w talii paskiem, który perfekcyjnie podkreślał wręcz kobiece wcięcie. Tae wyprostował sobie włosy, robiąc przedziałek na środku, dający wrażenie grzeczności. Postawił na lekkość, wobec czego makijaż zrobił znikomy, właściwie niewidzialny, rozświetlaczem nadając sobie magicznego blasku. Jungkook miał wrażenie, że zakochał się ponownie.

- Wyglądasz jak anioł zesłany mi z nieba, Taetae - skomentował Guk. Student zarumienił się delikatnie na ten komplement. Czym on sobie zasłużył na takiego cudownego chłopaka, który raczy go słodkimi słówkami na każdym kroku?

- Ty natomiast wyglądasz jak demon, który ma mnie zwieść na złą ścieżkę - odparł. W gruncie rzeczy dopełniali się. Taehyung cały na biało, Jungkook - na czarno. Jak anioł i demon, Yin i Yang, dzień i noc.

Po chwili zeszli razem na dół, by pomóc pani Yang w ostatnich przygotowaniach do obiadu. Niedługo potem rozległ się dzwonek do drzwi, sygnalizujący przybycie pierwszych gości. Yoora nakazała Taehyungowi, by ich wpuścił i przywitał jak należy.

- Kto tak właściwie ma przyjść? - zagadnął Jungkook, widząc ilość przygotowanego jedzenia. Nie wiedział, czy był gotów na zapoznanie się od razu z całą rodziną Taehyunga.

Coffee Cloud • Taekook • AsexualWhere stories live. Discover now