26. Affogato

774 48 2
                                    

Następny tydzień mijał wszystkim bardzo leniwie. Jako że Taehyung miał wolne do końca roku, a Jungkook poprosił Yoongiego o krótsze godziny pracy w tym czasie, mieli dla siebie dużo czasu. Spędzali go głównie na rozmowach, lepszym poznawaniu się, grach, filmach i zabawach na śniegu. Tegoroczna zima uraczyła Seul gęstymi opadami śniegu, dlatego gdzie się nie spojrzało, leżał biały puch.

Wydawało się, że pierwszy (i drugi) raz Jungkooka i Taehyunga zbliżył ich do siebie. Ich relacja się umocniła, prawdopodobnie dlatego, że rozwiało się wiele wątpliwości. Bez końca dyskutowali, zarówno na błahe, jak i poważne tematy, odkrywali się stopniowo i uczyli własnych zachowań. Kim prawie że wprowadził się do Jungkooka, żeby nie musieli non stop jeździć do siebie. Młodszy przyniósł trochę swoich ubrań, kosmetyki, a nawet udało mu się przemycić parę świeczek. Jego mama nie miała nic przeciwko, wiedziała, że wspólne mieszkanie, chociażby tymczasowe, jest próbą, którą każdy związek musi przejść prędzej czy później.

W taki oto sposób realia mieszkania razem zdążyły doprowadzić do paru drobnych sprzeczek, które na szczęście szybko zażegnali. Byli skorzy do kompromisów, nie uciekali od rozmowy, jeśli ich coś trapiło. I chociaż niebieskowłosy nie mógł pojąć jak Jeon może zostawiać wszędzie włączone światło, nawet jeśli się tam nie znajduje, a brunet nie rozumiał, czemu Tae musi zawsze załatwiać się z uchylonymi drzwiami, dawali sobie radę.

Trzydziestego grudnia Taehyunga obudził czuły pocałunek w czoło. Nie otwierając oczu, uśmiechnął się i powiedział zachrypniętym głosem:

- Dzień dobry.

- Dzień dobry, kochanie - odparł Jungkook, rozbawiony, ponieważ Tae chyba jeszcze nie zauważył, co trzyma w ręku.

Niebieskowłosy nie spiesząc się, uchylił powieki i jakie było jego zdziwienie, gdy pierwszym, co ujrzał był Jeon, w pełni ubrany, siedzący na brzegu łóżka z ogromnym bukietem kwiatów. Nie posiadał się ze szczęścia, gdyż nie były to byle jakie kwiaty. Brunet trzymał ponad dwadzieścia czarnych jak smoła róż. Zapewne większości czarne kwiaty kojarzą się z pogrzebem, a z pewnością nieliczni chcieliby takie dostać. Kim jednak był inny i wiele razy powtarzał Jungkookowi, że tak jak nie znosi kwiatów, tak właśnie czarne róże są według niego piękne i wyjątkowe. Z tego względu Taehyung nigdy do tej pory nie otrzymał od swojego chłopaka kwiatów i nie uważał by były mu potrzebne. Widząc jednak ten cudny bukiet, cały szczęśliwy przytulił Kooka i mu podziękował.

- Z jakiej to okazji? - spytał, siedząc na kolanach starszego, podziwiając idealnie czarne płatki.

- Naprawdę nie wiesz? - zaśmiał się Jungkook, nie wierząc, że Tae nie pamięta jaki mają dzień. Ten spojrzał na niego, jakby nie do końca rozumiał, o co mu chodzi.

- Nie wiem...? - brunet nie spiesząc się, złożył pocałunek na miękkich ustach Taehyunga, nie przejmując się tym, że młodszy jeszcze nie mył zębów.

- Dzisiaj są twoje urodziny, misiu. Wszystkiego najlepszego.

- Och...

- Zbieraj się, idziemy gdzieś - rzucił Jungkook, klepiąc studenta w udo, na co ten się wzdrygnął.

- Mówiłem ci, żebyś tak nie robił!

- Już już, nic nie robię - uniósł ręce w geście obrony.

- A gdzie idziemy? - zapytał młodszy, doskonale wiedząc, że i tak się nie dowie. Ale zawsze warto spróbować.

- Niespodzianka. Powiem ci tylko, że będzie to w ramach twojego prezentu - tym zdaniem Jungkook jedynie podsycił ciekawość Taehyunga, który postanowił wydobyć z niego informacje w trochę inny sposób.

Coffee Cloud • Taekook • AsexualTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang