10. Boisz się burzy, Dark?

2.4K 162 517
                                    

Rzeczywiście udało nam się wrócić szybko na salę gimnastyczną

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Rzeczywiście udało nam się wrócić szybko na salę gimnastyczną. Moi przyjaciele posyłali mi pytające spojrzenia, które ją starałam się ignorować, dopóki nie znaleźliśmy się daleko od wszystkich innych i nie usiedliśmy w ostatniej ławce. Dzisiaj Quentin nie przyszedł do szkoły z powodu sytuacji jego taty, a ja chciałam od razu po szkole jechać do szpitala.

– Co się stało? – zapytała Amy, kładąc swoją dłoń na moim ramieniu. – Wyglądasz jakbyś ducha zobaczyła.

Cóż, kogoś złego na pewno widziałam.

– To nic takiego. – Postanowiłam skłamać, bo wolałam nie ryzykować, że Brad Frighton mnie podsłuchiwał. Miałam niczego nie zdradzać. – Przeraziłam się tą sytuacją z korytarza.

– Przynajmniej wiemy czym zajmuje się nasz dyrektor – zauważył Dylan. Pokiwałam głową.

– Mam nadzieję, że nie zostaniemy w to wciągnięci – wyznała Connor. Pokiwałam głową, a wtedy usłyszeliśmy wrzask ekscytacji. Jack, który przeszedł do finału właśnie wygrał z jakimś chłopakiem z północnej części szkoły. Azjata rzucił rakietką i podszedł do Williamsa, żeby uściskać mu dłoń, a szatyn poklepał go po plecach. Tak właśnie powinien się zachowywać człowiek.

Szkoda, że drugi Williams siedział w takich interesach.

***

– Fajnie, że dali nam wolne do końca tygodnia – zauważył Peter, gdy naszą grupą wychodziliśmy ze szkoły. Styczeń powoli się kończył i za chwilę miał być już luty, ale wyglądało na to, że pożegnaliśmy się z zimą już w grudniu, bo śnieg nie spadł.

– Po takim wycisku i tak bym nie przyszedł następnego dnia – powiedział Jack, który szedł z nami. Udało mi się go przekonać, żeby spędził z nami trochę czasu.

– Dobrze, że nie zrobili tego widowiska dla cheerleaderek. – Chloe odetchnęła z ulgą. Od kiedy powiedziałam jej, że Jack do niej niczego nie czuje stała się dla niego mniej oschła.

– Uwielbiam te pompony, z którymi cheerleaderki tańczą – wtrącił się Dylan. – Dodają im takiego stylu.

– Ty i twoje mądrości życiowe – prychnął Peter, szturchając blondyna w ramię. Zatrzymaliśmy się parkingu. – Pamiętasz, że jedziemy do Blake'a?

– Zapomniałem. – Dylan uderzył się w czoło z otwartej dłoni, gdy w tym czasie Lizzie, Amy i Chloe rozmawiały na temat ich wycieczki do centrum handlowego. – Dobra, powiem mamie, że July znów się upiła i nie mogła mi udzielić korków.

– Z czego chodzisz na korepetycje? – zaciekawił się Jack. Dylan skrzywił się nieznacznie, unikając mojego spojrzenia.

– Z matmy...

– Hej! Wystarczyło powiedzieć, żebym ci pomogła. – Szturchnęłam go w ramię.

– Nie chciałem ci przeszkadzać, masz sporo na głowie – bronił się, obejmując mnie ramieniem. Przewróciłam oczami.

Escape from the darkWhere stories live. Discover now