24. Wybawienie.

1.7K 145 558
                                    

Ten rozdział jest krótszy niż dotychczasowe, jednakże nie wyobrażam sobie, bym mogła coś jeszcze tu dodać

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Ten rozdział jest krótszy niż dotychczasowe, jednakże nie wyobrażam sobie, bym mogła coś jeszcze tu dodać. Ten rozdział to zdecydowanie najcięższy rozdział w całej trylogii. Osoby o słabszych psychikach niech mają to na uwadze.

Prośba dodatkowa: rozdział został poprawiony, ale jeśli ktoś z was spotka się z jakąś nieścisłością, to, proszę, napiszcie mi to!


Ruth tego dnia była bardzo spokojna i dość cicha. Gęste i ciemne chmury przysłoniły niebo, a pogoda pasowała bardziej do listopada, aniżeli połowy marca, który teraz mieliśmy. Kiedy pani Howard na mnie patrzyła, czułam wstyd i rozczarowanie samą sobą. Nasze sesje trwały już jakiś czas i nawet ja widziałam poprawę. Teraz, kiedy cała zaryczana weszłam do jej gabinetu i nie potrafiłam się uspokoić, wróciłam do punktu wyjścia. Czułam się przegrana.

Psycholog zaparzyła mi herbaty. Trzymałam gorący ceramiczny kubek w dłoniach i od czasu do czasu ocierałam chusteczką podpuchnięte oczy. Ruth uśmiechała się do mnie pokrzepiająco. Na naszych spotkaniach opowiadałam jej jedynie o mniej ważnych faktach, nie zagłębiłam się z nią jeszcze w mroczną przestrzeń mojego umysłu. Po prostu nie umiałam zaufać.

– Lepiej, Veronico? – spytała spokojnym głosem, który odbił się od ścian przestronnego gabinetu. Kiedyś zastanawiało mnie to, czemu znajdowało się w nim tak mało rzeczy. Teraz po prostu rozumiałam, że pani Howard lubowała w prostocie. 

– Tak, dziękuję – wyszeptałam, zawstydzona. Ten natłok emocji trzymał się mnie i nie chciał puścić, a to było dość uciążliwe.

Całe zajście z Thomasem i Seleną zaszło w piątek i choć kuzynka doskonale wiedziała, że ją widziałam w tamtej chwili, nie odwołała się do tego w żaden sposób. Kiedy podeszłam do nich, by wręczyć dziewczynie klucz, zachowywała się, jak gdyby nic się nie stało. Jak gdyby to, że stała z Thomasem nie powinno mnie nawet dziwić. Jednak nie to zniszczyło mnie jeszcze bardziej, a mroczna pustka, znajdująca się w jego oczach. Skinął mi na powitanie głową, ale się nie odezwał. Wszystko było bardziej interesujące ode mnie, a ja poczułam się brudna i nie warta zupełnie niczego. To bolało. 

Nie potrafiłam pojąć, dlaczego ta dwójka nienawidzących się ludzi zachowała się właśnie w ten sposób. To cholernie bolało. Ta niewiedza, ten szok, ten zawód, a przede wszystkim złamane serce. Selena w domu zachowywała się tak, jakby wykasowała naszą kłótnię z pamięci. Ja nie zapomniałam, dlatego starałam się ją ignorować, lecz nawet w chwilach wspólnych posiłków widziałam, jak bujała w obłokach i wtedy już zaczęłam podejrzewać, że pomału zakochiwała się w Thomasie, wbrew temu wszystkiemu, co mi powtarzała.

Dzisiaj, nim przyjechałam na spotkanie z psychologiem, Selena położyła odblokowany telefon na stole. Sms-owała z Fearem. Był ranek, w tę niedzielę obie wcześnie wstałyśmy, a ja znów poczułam ciężar w sercu i miałam problem ze złapaniem oddechu. Z ich wiadomości jasno wynikało, że dogadywali się znacznie lepiej, a fakt, że Thomas odpowiadał z uśmiechniętymi buźkami, gdzie ze mną tego nigdy nie robił, jedynie wszystko pogorszył. Zaszyłam się w swoim pokoju, walcząc ze łzami. 

Escape from the darkWhere stories live. Discover now