14. Ani teraz, ani nigdy.

2.2K 139 595
                                    

Rozdział ma około 6k słów, niespodzianka! 

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.

Rozdział ma około 6k słów, niespodzianka! 

Liczę na mały spam komentarzy i oczywiście zapraszam pod hasztag #darknesstrilogy na Twitterze oraz na mojego instagrama little_cinderella_watt xxx


Stałam po środku domu i przyglądałam się wszystkim ozdobom, jedzeniu i sprzętom muzycznym. Jednocześnie odhaczałam wszystko na swojej liście, przy okazji odciągając się od swoich myśli na wszystkie nieprzyjemne tematy, które miały w ostatnim czasie miejsce. Mój związek się rozpadł, w niedzielę miała odbyć się walka Thomasa, ojciec Quentina zmarł, a jakiś obcy typ próbował z mojego życia stworzyć chaos. Dodatkowo wokół mnie sprawy nie układały się tak dobrze, jak miały. W poniedziałek powinnam jechać na olimpiadę do New Jersey City, z czego wcale nie czułam się zadowolona. Nie miałam ochoty na nic, a już najbardziej na wyjazd. Stres, ból i roztrojone nerwy nie dawały mi spokoju. Czułam się... zgaszona?

– Chyba mamy wszystko – powiedział Dylan, podchodząc do mnie i opierając się na moim ramieniu.

–  Brakuje tylko popcornu – wymamrotałam cicho.

– Mamy trzy rodzaje chipsów – zaoponował blondyn, marszcząc brwi i stając przede mną.

– Ale nie popcorn – spierałam się dalej. Dylan zacisnął usta w wąską linię i po prostu mnie przytulił. Czemu potrafił czytać między wierszami?

– Już dobrze, skarbie. – Pogłaskał mnie po głowie. – Pachniesz kokosem – wymamrotał, a ja aż parsknęłam. – Rodzice mi zawsze powtarzali, że mam nie płakać i być silny, ale ty masz ciężki czas w życiu i możesz się wypłakać w moje ramię.

– Po prostu... za dużo, Dylan – westchnęłam wtulona w jego ciało. – Za dużo.

– Mogę ci jakoś pomóc? – Wzruszyłam ramionami i odsunęłam się, żeby na niego spojrzeć.

– Po prostu przy mnie bądź.

– Zawsze, słońce – odpowiedział, unosząc swoimi palcami moje kąciki ust w górę. – Z uśmiechem ci do twarzy.

– To mogę iść po ten popcorn – wtrącił Peter, który właśnie wszedł i czytał moją listę. Spojrzałam to na niego, to na Jaydena, to na stół i na moją twarz spłynął lekki uśmiech.

– Nie trzeba, Peter – powiedziałam, a potem raz jeszcze sprawdziłam czy wszystko było na swoim miejscu.

***

– A co, jeśli się przewrócę? – chichotała Amy, kiedy Lizzie prowadziła ją przez ciemny pokój i korytarz.

Elizabeth miała zająć się odwróceniem uwagi Connor w taki sposób, aby nie domyślała się, że szykujemy jej imprezę niespodziankę. Znając ją, zapewne i tak już to wiedziała, ale wolałam trzymać się tej myśli, że dla niej także to miało być niespodzianką. Wielki salon Jaydenów pękał we szwach. Goście, których znała Amy, nie mogli się już doczekać, żeby otworzyć pierwsze beczki wypełnione piwem, a ja po prostu tego, aby spędzić czas z przyjaciółką. Jeszcze wczoraj pewnie myślałabym, że spędziłabym ten walentynkowy dzień ze swoim chłopakiem. A dzisiaj? Dzisiaj spędzałam go z przyjaciółmi, choć wcale nie byłam tak szczęśliwa, jakbym tego chciała.

Escape from the darkWo Geschichten leben. Entdecke jetzt